Habib Rahman, Afgańczyk podejrzany o wykonanie bomby, która w 2011 r. zabiła pięciu Polaków, został schwytany przez naszych żołnierzy. Jak poinformował zastępca rzecznika prasowego Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych mjr Marek Pietrzak nocna akcja była świetnie przygotowana. - Przy podejrzanym znaleziono kolejny, kompletny ładunek - dodał.
Do zatrzymania Habiba Rahmana (alias Abdul Hanan) doszło nocą z poniedziałku na wtorek w prowincji Ghazni, w miejscowości, gdzie - jak ustaliły polskie służby specjalne - znajdował się punkt przerzutowy materiałów używanych do konstrukcji min pułapek.
Rahman prowadził szkolenia z produkcji i podkładania ładunków. Odpowiadał również za dystrybucję i przerzut materiałów wybuchowych na teren Afganistanu.
Podczas jego zatrzymania znaleziono kompletny ładunek przygotowany do transportu i po podłączeniu gotowy do użycia. Ładunek był umieszczony w szybkowarze i ukryty w prowizorycznej studzience. Zabezpieczono też szereg urządzeń elektronicznych. "Ładunek ważył 10 kg i po podłączeniu był gotowy do użycia" - napisano w komunikacie PKW.
Grudniowy zamach
- Większość podejrzewanych o przygotowania do zamachu z grudnia 2011 roku zostało schwytanych. Jednak siatka terrorystyczna, która go przygotowała, jest bardzo szeroka - zaznaczył mjr Pietrzak. Zatrzymanego przekazano afgańskim siłom bezpieczeństwa.
Do ataku na polski patrol z Zespołu Odbudowy Prowincji doszło 21 grudnia 2011 roku. Ładunek eksplodował pod wozem zabezpieczonym przed wybuchami min. Nie była to jednak zwykła mina pułapka, tylko bomba o potężnej sile rażenia.
Do jej produkcji zużyto nawet 120-150 kg materiałów wybuchowych. Po eksplozji ciężki wóz wyleciał w powietrze. Zginęło pięciu żołnierzy. W kraju wszyscy służyli w 20. Brygadzie Zmechanizowanej w Bartoszycach.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PKW Afganistan