34-letni Takahiro Shiraishi został uznany za winnego zabicia, poćwiartowania i przechowywania ciał dziewięciu ofiar w 2017 roku w swoim mieszkaniu w Zama w pobliżu Tokio. Wyrok śmierci uprawomocnił się w 2021 roku po wycofaniu przez niego apelacji.
Shiraishi wabił swoje ofiary, które wcześniej wyrażały myśli samobójcze, za pośrednictwem dawnego Twittera (obecnie X), a także dopuścił się napaści seksualnych na kobiety.
- Poleciłem wykonanie wyroku po starannej i przemyślanej ocenie - oświadczył minister sprawiedliwości Keisuke Suzuki. Podkreślił, że rządowe sondaże z 2024 roku pokazują, że ponad 80 procent Japończyków popiera karę śmierci, uznając ją za "nieuniknioną". Zdaniem ministra "nie jest stosowne zniesienie kary śmierci". Suzuki wskazał na rosnące obawy społeczne dotyczące poważnej przestępczości.
Pierwsza kara śmierci od trzech lat
Egzekucja nastąpiła po prawie trzyletniej przerwie w wykonywaniu wyroków śmierci w Japonii, wynikającej między innymi z dymisji byłego ministra sprawiedliwości w 2022 roku.
Budzi ona pytania o japoński system karania, zwłaszcza po niedawnym uniewinnieniu Iwao Hakamady, który spędził ponad cztery dekady w celi śmierci. W Japonii egzekucje są tajne, a skazani dowiadują się o nich dopiero rano w dniu wykonania wyroku.
Mimo międzynarodowych nacisków na zniesienie kary śmierci Japonia i Stany Zjednoczone są jedynymi krajami grupy G7, które nadal stosują ten wymiar kary, co spotyka się z krytyką ze strony Unii Europejskiej i organizacji praw człowieka.
W Japonii karę śmierci wykonuje się przez powieszenie.
Autorka/Autor: momo/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kyodo/EAST NEWS