BBC przedstawia historię 37-letniego Tajlandczyka, który spędził 51 dni w niewoli Hamasu. Mężczyzna wspominał przetrzymywanych wraz z nim zakładników, którzy w ostatni piątek zostali omyłkowo zastrzeleni przez izraelskich żołnierzy. - Mam szczęście, czy pecha? Chyba szczęście, bo wciąż tu jestem... wciąż żyję - mówi stacji.
Wichian Temthong, którego historię opisuje BBC, to jeden z 23 pochodzących z Tajlandii zakładników zwolnionych przez Hamas w trakcie tymczasowego zawieszenia broni. 37-latek przyjechał do Izraela we wrześniu. Kilka dni później zatrudnił się na farmie awokado położonej niedaleko granicy Strefy Gazy. To stamtąd 7 października uprowadzili go terroryści z Hamasu.
Gdy rankiem rozległy się pierwsze strzały, koledzy z pracy zapewniali go, że to normalne. Ale kiedy odgłosy wystrzałów zrobiły się wyraźnie głośniejsze, pracownicy ukryli się w jednym z budynków. W pewnym momencie wtargnęli tam terroryści. Jeden z nich trzymał granat. Napastnicy zaczęli bić Tajlandczyków kolbą karabinów. - Przykucnąłem, uniosłem ręce nad głowę i krzyknąłem: "Thailand, Thailand, Thailand". Ale dalej mnie bili. Mogłem jedynie spuścić głowę. Jeden facet nadepnął na mnie. Wczołgałem się pod łóżko, żeby się ukryć. Próbowałem napisać do żony, że jestem porywany, ale wyciągnęli mnie (spod łóżka - red.) za nogę - relacjonował cytowany przez BBC Temthong. Dodał, że jako zakładnik przetrzymywany był w jednym z tuneli prowadzących do Strefy Gazy. Panowała tam ciemność. Jedzenie i wodę dostawał raz dziennie. W niewoli spędził 51 dni.
ZOBACZ TEŻ: Hamas: negocjacje w sprawie zakładników nie wchodzą w grę, dopóki Izrael nie zakończy wojny
Wspomina zastrzelonych pomyłkowo zakładników
W rozmowie z BBC Temthong wspomniał trzech przetrzymywanych wraz z nim izraelskich zakładników - 28-letniego Yotama Haima, 22-letniego Samera Talalkę i 26-letniego Alona Shamriza. Wszyscy trzej zostali omyłkowo zastrzeleni przez izraelskich żołnierzy po tym, jak uciekli lub zostali uwolnieni przez Hamas. Temthong przekazał portalowi, że dwóch z wymienionych mężczyzn przebywało w tunelu od 7 października, trzeciego umieszczono tam dwa dni później.
- Każdego dnia moi zagraniczni przyjaciele i ja staraliśmy się wzajemnie wspierać. (...) Pocieszali mnie, przytulając i klepiąc po ramieniu. Ale mogliśmy się porozumiewać tylko za pomocą rąk - podkreślił Tajlandczyk, wcześniej wyjaśniając, że nie mówi po angielsku.
Rozmówca BBC dodał, że mimo wszystko udało mu się dowiedzieć kilku rzeczy na temat swoich izraelskich współwięźniów. Na przykład tego, że Yotam był perkusistą, a Sammy pracował na farmie kurczaków i uwielbiał jeździć na motorze.
Izrael. Zakładnicy zastrzeleni przez wojsko
Haim, Talalka i Shamriz zostali zabici w dzielnicy Shejaiya w mieście Gaza w piątek, gdy izraelskie wojska napotkały silny opór hamasowców. Według izraelskiego urzędnika wojskowego mężczyźni wyszli z budynku bez koszul, a jeden z nich niósł kij z zawieszonym na nim kawałkiem białego materiału. Jak dodał urzędnik, jeden z żołnierzy poczuł się zagrożony, gdy mężczyźni znaleźli się w odległości kilkudziesięciu metrów. Krzyknął, że to "terroryści", i otworzył ogień. Dwóch zostało natychmiast zabitych, a trzeci, ranny, uciekł do budynku. Następnie usłyszano wołanie o pomoc w języku hebrajskim i dowódca batalionu nakazał żołnierzom przerwanie ognia. Ranny zakładnik wyszedł z budynku, po czym został śmiertelnie postrzelony, powiedział urzędnik. Nie jest jasne, czy zakładnicy zostali wcześniej porzuceni przez porywaczy, czy sami uciekli. W niedzielę siły izraelskie poinformowały, że przeprowadzono przeszukanie budynku, znajdując wiadomości "SOS" i "Pomoc, 3 zakładników" napisane resztkami jedzenia na tkaninie. Urzędnicy uważają, że zakładnicy byli tam od jakiegoś czasu.
Źródło: BBC, PAP