Pokazano nagranie z ataku na ajatollaha. "Najdziwniejsze zabójstwo, jakie kiedykolwiek widziałem"

Źródło:
New York Times, Tasnim News
Abbas Ali Solejmani. Zamach na irańskiego duchownego
Abbas Ali Solejmani. Zamach na irańskiego duchownegoTwitter/TasnimNews
wideo 2/4
Abbas Ali Solejmani. Zamach na irańskiego duchownegoTwitter/TasnimNews

Ważny irański duchowny, ajatollah Abbas Ali Solejmani w środę został zastrzelony w banku w mieście Babolsar. Irańskie agencje informacyjne niedługo później opublikowały nagranie, na którym zarejestrowano ten zamach. Jak zwrócił uwagę "New York Times", jego przebieg był zaskakujący - na nagraniu panuje wyjątkowy spokój, a postrzelonemu duchownemu nikt nie próbował udzielić pomocy.

Ajatollah Abbas Ali Solejmani zginął z rąk zamachowca w środę w mieście Babolsar na północy Iranu. Był on szyickim duchownym, zasiadającym w 88-osobowym Zgromadzeniu Ekspertów, które wyznacza najwyższych przywódców Iranu. Zabójcą okazał się ochroniarz banku, do którego Solejmani przyszedł. Niedługo później irańska agencje informacyjne Tasnim oraz IRNA opublikowały w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać zamach na duchownego.

Zamach na ajatollaha

Na opublikowanym nagraniu z kamery monitoringu widać, jak Abbas Ali Solejmani siedzi na krześle w poczekalni banku. W pobliżu spokojnym krokiem spaceruje ochroniarz, w tle widać również kilka innych osób. W pewnym momencie ochroniarz spokojnie podnosi swoją broń i podchodząc od tyłu do duchownego niespodziewanie strzela do niego z bliskiej odległości. Duchowny najprawdopodobniej zginął na miejscu.

Amerykańskie media zwracają uwagę na nietypowy spokój na miejscu ataku, który widać na nagraniu. Zamachowiec nie tylko przed otwarciem ognia wydaje się spokojny, wręcz znudzony. Jak zauważa "New York Times", także po ataku w placówce nadal panuje spokój, a ochroniarz wraca do spacerowania. Nikt z obecnych w pomieszczeniu osób nie podszedł do duchownego, aby udzielić mu pomocy.

Dopiero po chwili stojący najbliżej mężczyzna próbował odebrać ochroniarzowi broń. Dołącza do niego później drugi mężczyzna i obaj krótko szarpią się z zamachowcem. W tle widać, jak inni świadkowie ataku uciekają. Gdy w końcu udało się odebrać napastnikowi broń, nie niepokojony już oddala się on niespiesznie z miejsca zdarzenia. Irańskie władze poinformowały, że udało się go później zatrzymać. "Bez wątpienia - to najdziwniejsze zabójstwo, jakie kiedykolwiek widziałem", ocenił to nagranie dziennikarz "NYT" Ronen Bergman. "Wszystko dzieje się w absolutnym spokoju, który trwa, co jest bardzo dziwne, także po oddaniu strzału", dodaje.

Zamach na ajatollaha Abbasa Alego SolejmaniegoTasnimnews_Fa/Twitter

ZOBACZ TEŻ: Gwałtownie rośnie liczba egzekucji w Iranie, "by zaszczepić strach"

Protesty w Iranie

W zamachu na ajatollaha Solejmaniego nikt inny nie ucierpiał. Prezydent kraju Ibrahim Raisi wezwał do natychmiastowego śledztwa w sprawie motywów zamachowca i sprawdzenia, czy nie miał on wspólników. - Jak dotąd, z naszych informacji i akt wynika, że nie był to atak terrorystyczny - w państwowej telewizji stwierdził Mohammad Hosseinipour, gubernator regionu Mazandaran. Według niego "napastnik strzelił przypadkowo i tak naprawdę nie znał ajatollaha".

Jednak "New York Times" zauważa, że atak wstrząsnął irańskimi przywódcami duchowo-politycznymi, którzy od miesięcy mierzą się z protestami i gniewem społeczeństwa, domagającego się końca ich rządów. Gazeta przypomina, że choć przemoc z użyciem broni jest rzadkością w Iranie, to ataki i zastraszanie wymierzone w duchownych nasiliły się w ciągu ostatniego roku po śmierci 22-letniej Mahsy Amini. "Szyiccy duchowni są postrzegani jako symbole teokracji Republiki Islamskiej, a wielu Irańczyków obwinia ich za poważne problemy kraju, takie jak opresja społeczna, dyskryminacja kobiet, korupcja i fatalny stan gospodarki" - podaje "NYT".

ZOBACZ TEŻ: Obrońcy praw człowieka: irańskie siły bezpieczeństwa zabijają, torturują i porywają nieletnich

Autorka/Autor:pb//mm

Źródło: New York Times, Tasnim News

Źródło zdjęcia głównego: Tasnimnews_Fa/Twitter

Tagi:
Raporty: