Mahsa Amini nie żyje. Ojciec oskarża irańskie władze o kłamstwa w sprawie śmierci jego córki

Źródło:
BBC

Ojciec Mahsy Amini, 22-letniej kobiety, której śmierć wywołała falę protestów w Iranie, oskarżył władzę o rozpowszechnianie kłamstw na temat tego, co spotkało jego córkę. 22-latka zapadła w śpiączkę po zatrzymaniu przez irańską policję religijną. Następnie zmarła. Świadkowie twierdzą, że została pobita przez funkcjonariuszy. Amjad Amini w wywiadzie dla BBC Persian powiedział, że nie pozwolono mu zobaczyć raportu z autopsji Mahsy i zaprzeczył, jakoby jego córka była w złym stanie zdrowia.

Amjad Amini powiedział, że świadkowie zdarzenia powiedzieli rodzinie, iż jego córka została pobita w policyjnym areszcie. Władze irańskie temu zaprzeczają. Twierdzą, że kobieta nie była źle traktowana, ale doznała "nagłej niewydolności serca" po tym, jak została zatrzymana w Teheranie przez krajową policję moralności.

Powodem zatrzymania był strój, który - zdaniem funkcjonariuszy - odsłaniał zbyt dużą część głowy kobiety. Zgodnie z narzuconym po rewolucji w 1979 roku islamskim prawem Iranki są zobowiązane do zakrywania włosów i noszenia długich, luźnych ubrań, aby ukryć swoją sylwetkę. Łamiącym prawo grozi publiczne upomnienie, grzywna lub areszt.

"Mój syn błagał, żeby jej nie zabierali"

Ojciec zmarłej kobiety powiedział, że jej 17-letni brat Kiarash dowiedział się, że Mahsa została pobita. - Mój syn był z nią. Niektórzy świadkowie powiedzieli mu, że została pobita w furgonetce i na posterunku policji - powiedział Amjad. - Mój syn błagał, żeby jej nie zabierali, ale on też został pobity, rozerwano mu ubranie - dodał.

- Poprosiłem ich, aby pokazali nagrania z rejestratorów funkcjonariuszy, ale powiedzieli mi, że w momencie interwencji baterie w aparatach były wyczerpane - powiedział Amjad Amini.

"Na jej stopach były siniaki". Ojciec oskarża

Mężczyzna przekazał również, że personel medyczny wielokrotnie uniemożliwiał mu zobaczenie ciała córki po jej śmierci. - Chciałem zobaczyć córkę, ale mnie nie wpuścili - powiedział.

Dodał, że gdy prosił o przedstawienie raportu z sekcji zwłok, lekarz powiedział mu: "Napiszę, co zechcę, i nie ma to z tobą nic wspólnego". Podkreślił, że żadne informacje z autopsji nie zostały przedstawione jego rodzinie.

Ojciec Mahsy powiedział, że ciało córki zobaczył dopiero w dniu pochówku, gdy widoczne były tylko jej stopy i twarz. - Na jej stopach były siniaki - zwrócił uwagę. - Poprosiłem lekarzy o zbadanie jej stóp - dodał. Według relacji mężczyzny władze obiecały mu zbadać przyczynę tych obrażeń, ale nie otrzymał odpowiedzi. - Zignorowali mnie, a teraz kłamią - stwierdził.

We wcześniejszym oświadczeniu Mehdi Faruzesh, dyrektor generalny medycyny sądowej prowincji Teheranu, powiedział, że u Mehsy Amini "nie zaobserwowano żadnych śladów obrażeń głowy i twarzy, nie zaobserwowano siniaków wokół oczu ani złamań u podstawy czaszki". Władze przekazały również, że nie stwierdzono również śladów obrażeń wewnętrznych.

Śmierć zatrzymanej 22-latki

22-letnia Mahsa Amini zapadła w śpiączkę po zatrzymaniu przez irańską policję religijną. Władze rozpoczęły dochodzenie w sprawie śmierci kobiety po tym, jak zażądał tego prezydent Iranu Ebrahim Raisi. Policja twierdzi, że kobieta doznała problemów z pracą serca, gdy czekała wraz z innymi zatrzymanymi kobietami na posterunku policji do spraw moralności.

"Od momentu jej przeniesienia do pojazdu, a także na posterunku nie doszło z nią do fizycznego kontaktu" - głosi oświadczenie policji, odrzucające zarzuty pojawiające się między innymi w mediach społecznościowych, według których kobieta została prawdopodobnie pobita.

Mahsa Amini zmarła po interwencji policji religijnej@Drjalilrahimi/twitter

Świadkowie zatrzymania, które miało miejsce w Teheranie, twierdzą jednak, że 22-latka była bita przez policjantów w radiowozie. Rodzina Amini, cytowana przez BBC, tłumaczyła z kolei, że była ona młodą, zdrową osobą, która nie cierpiała na żadne schorzenia mogące tłumaczyć nagłe problemy z pracą serca.

Manifestacje, fala oburzenia

W związku ze śmiercią 22-latki w Iranie dochodzi do manifestacji, a przez perskojęzyczne media społecznościowe przetacza się fala oburzenia. W niedzielę do demonstracji doszło przed uniwersytetem w Teheranie, a dzień wcześniej w Saghghezie w irańskim Kurdystanie, skąd pochodziła kobieta.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: BBC