Teheran jest gotowy na każdy scenariusz, od konfrontacji do dyplomacji - powiedział w środę Reutersowi irański urzędnik wyższego szczebla. Z kolei minister obrony Iranu Amir Hatami zapewnił, że jego kraj "pokona amerykańsko - syjonistyczny front".
Słowa ministra obrony przytoczyła w środę agencja IRNA. Hatami dodał, że Iran jest w najwyższym stopniu przygotowany do "konfrontacji z każdym rodzajem agresji i wygórowanych żądań".
Z kolei irański urzędnik wyższego szczebla powiedział agencji Reutersowi, że Teheran jest gotowy na każdy scenariusz, "od konfrontacji do dyplomacji", ale Stany Zjednoczone nie mogłyby pozwolić sobie na kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie.
Przywódca duchowy Iranu: naród irański wybrał ścieżkę oporu
Wysoki rangą dowódca irańskich Strażników Rewolucji zapowiedział w połowie maja działania odwetowe ze strony Teheranu w odpowiedzi na wszelkie agresywne poczynania USA.
We wtorek najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei powiedział jednak, że "nie będzie żadnej wojny". - Naród irański wybrał ścieżkę oporu - dodał.
Chamenei, do którego należy ostatnie słowo w sprawach państwowych, powiedział, że "ani my, ani oni nie dążymy do wojny. Oni wiedzą, że nie leżałaby ona w ich interesie". Umowę nuklearną nawał jednak "trucizną".
Także premier Iraku Adil Abd al-Mahdi powiedział, że mimo wrogich deklaracji USA i Iranu dochodzące do niego sygnały w rozmowach z obiema stronami wskazują na to, że "wszystko skończy się dobrze".
USA wycofują część personelu z Iraku
W środę Departament Stanu USA zarządził wyjazd z Iraku amerykańskich "pracowników rządowych niepełniących kluczowych funkcji". Nakaz dotyczy pracowników ambasady w Bagdadzie i amerykańskiego konsulatu generalnego w Irbilu na północy Iraku.
Rzecznik amerykańskiego resortu dyplomacji przekazał, że decyzja o wycofaniu części personelu z Iraku bazuje na raporcie bezpieczeństwa. Nie ujawnił jednak, ile osób zostanie objętych tym nakazem.
We wtorek siły zbrojne USA po raz kolejny ostrzegły przed możliwymi zagrożeniami ze strony Iranu dla swoich żołnierzy w Iraku, choć wysoki rangą wojskowy brytyjski podał to stanowisko w wątpliwość, a władze w Teheranie określiły je jako prowadzenie "wojny psychologicznej".
Wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie
Administracją prezydenta USA Donalda Trumpa z początkiem maja zaczęła mocniej egzekwować sankcje na eksport irańskiej ropy. W ten sposób władze w Waszyngtonie chcą ograniczyć rozrastające się wpływy Iranu na Bliskim Wschodzie i zmusić go do ustępstw, m.in. w sprawie programu atomowego.
USA skierowały też dodatkowe siły na Bliski Wschód, w tym lotniskowiec USS Abraham Lincoln, bombowce B-52 i baterie Patriot, chcąc zniechęcić potencjalnych agresorów do ataków na amerykańskich żołnierzy w regionie.
Media: Iran rozpoczął unieważnianie traktatu
Iran ze swojej strony podjął w ubiegłym tygodniu decyzję o wycofaniu się z niektórych zobowiązań umowy nuklearnej z 2015 roku (sygnatariuszami byli ministrowie spraw zagranicznych Chin, Francji, Niemiec, Unii Europejskiej, Iranu, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych), od której w maju zeszłego roku odeszły USA. Prezydent Iranu Hasan Rowhani ostrzegł 8 maja, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostaną wypracowane nowe warunki umowy, Teheran wznowi produkcję wysoko wzbogaconego uranu.
W środę irańska agencja Isna poinformowała, że Iran rozpoczął już unieważnianie niektórych postanowień porozumienia. Powołała się ona na informacje z Narodowej Rady Bezpieczeństwa, według których będzie to realizacja pierwszej fazy ogłoszonego w ubiegłym tygodniu planu.
Iran nie będzie już przestrzegał zasady, że na jego terytorium nie może się znajdować więcej niż 300 kilogramów nisko wzbogaconego uranu i więcej niż 130 ton ciężkiej wody, a ewentualne nadwyżki tych materiałów muszą być odesłane za granicę w celu sprzedaży lub przechowania.
Autor: ft//kg / Źródło: reuters, pap