Grecka policja portowa poinformowała we wtorek o znalezieniu zwłok dwojga ludzi. Jeśli potwierdzi się, że zginęli w pożarach sprzed tygodnia, wówczas łączna liczba ofiar ognia szalejącego od 23 lipca w Attyce wzrośnie do co najmniej 93 osób.
Poszukiwania na morzu dalszych ewentualnych ofiar trwają nadal. Dwa ostatnie ciała odnaleziono w poniedziałek i wtorek - dowiedziała się agencja AFP.
W poniedziałek zwłoki jednej osoby znaleziono na wschód od Aten koło Mati, w rejonie najbardziej dotkniętym ogniem.
Natomiast we wtorek straż przybrzeżna poinformowała o odnalezieniu w wodach Zatoki Sarońskiej, na południe od Aten, zwłok kobiety. Nie wiadomo jeszcze, czy jej śmierć ma związek z pożarem.
Trwają poszukiwania
W sobotę strażacy podali, że 25 osób pozostaje zaginionych. Jednak część z nich może znajdować się wśród dotąd nierozpoznanych 28 ofiar żywiołu.
Greckie władze przekazały, że zidentyfikowano ciała 70 osób. Nad identyfikacją zwłok wyłowionych z morza pracują eksperci medycyny sądowej. Część ofiar odniosła obrażenia utrudniające identyfikację, część ludzkich szczątków jest też przemieszana.
Ministerstwo do spraw infrastruktury ustaliło, że w spustoszonych przez pożar miejscowościach spłonęło 1046 ze znajdujących się tam 3676 domów.
- 1803 budynki nadaje się do zamieszkania, ale 827 poniosło istotne szkody - podał w poniedziałek rzecznik rządu Dimitris Canakopulos.
Najtragiczniejszy pożar od 100 lat
Według Centrum Badania Epidemii i Klęsk w Brukseli, pożary, jakie wybuchły w Grecji 23 lipca, były najbardziej zabójczymi pożarami w Europie od 1900 roku.
Po trwającej kilka dni walce z ogniem na rząd Grecji spadła w kraju fala krytyki - szczególnie ze strony opozycji - ze względu na sposób, w jaki gabinet premiera Aleksisa Ciprasa zareagował na tę tragedię.
Premier wziął na siebie polityczną odpowiedzialność za sytuację, związaną z pożarami i zapowiedział działania, w tym walkę z nielegalnymi budowami, które prawdopodobnie przyczyniły się do kataklizmu.
W poniedziałek Cipras spędził około godziny w Mati oraz spotkał się tam z mieszkańcami, strażakami i policjantami - podało jego biuro.
Możliwe podpalenie
W niedzielę portal dziennika "Kathimerini" podał, że śledztwo wydziału straży pożarnej do spraw podpaleń (DAEE) zdaje się dowodzić, iż ogień wzniecił człowiek, który postanowił spalić gałęzie. Wcześniej rząd informował, że pożary mogły być spowodowane podpaleniem.
Tegoroczne pożary w Grecji należą do najtragiczniejszych w skutkach w Europie w XXI wieku. Liczba ofiar przekroczyła liczbę ludzi, którzy zginęli w licznych pożarach na Półwyspie Peloponeskim w 2007 roku. Wówczas zginęło około 70 osób i spaliło się 200 tysięcy hektarów lasów i pól uprawnych.
Autor: momo//now / Źródło: PAP