W centrum miasta Jolo na południowym zachodzie Filipin doszło do podwójnego zamachu bombowego. Zginęło w nim co najmniej 10 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. O zamach podejrzewana jest Grupa Abu Sajjafa, mająca związki z tak zwanym Państwem Islamskim.
Co najmniej pięć ofiar śmiertelnych to wojskowi - powiedział dziennikarzom generał Corleto Vinluan. Wcześniej lokalne władze informowały, że eksplozje zabiły pięciu żołnierzy, a rannych zostało 17 osób.
Później pojawiła się informacja o co najmniej 10 ofiarach śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych po podwójnym zamachu bombowym w centrum miasta Jolo na południowym zachodzie Filipin.
Cytowany przez agencję AP rzecznik lokalnych sił rządowych Rex Payot wyjaśnił, że do pierwszej eksplozji doszło w południe w centrum Jolo. Wybuch zniszczył m.in. zaparkowane przy ulicy wojskowe ciężarówki i pobliskie sklepy.
Do drugiej eksplozji doszło około godziny później w pobliżu miejsca pierwszego wybuchu.
Dotychczas nikt nie przyznał się do zamachu, ale Jolo i archipelag Sulu to bastiony Grupy Abu Sajjafa, organizacji terrorystycznej powiązanej z tzw. Państwem Islamskim.
Filipińskie wojsko od miesięcy prowadzi ofensywę przeciwko ekstremistom, których siła w ostatnich latach osłabła. Jeden z dowódców grupy Abduljihad Susukan poddał się w sierpniu rządowym siłom bezpieczeństwa.
Źródło: PAP