"Pozostawiony sam sobie". Evan Gershkovich w rosyjskim więzieniu okrytym złą sławą

Źródło:
"The Wall Street Journal"

Pod koniec marca w Rosji aresztowany został dziennikarz "The Wall Street Journal" Evan Gershkovich. To pierwszy amerykański korespondent od czasów zimnej wojny oskarżony przez Rosję o rzekome szpiegostwo. Jego redakcyjni koledzy zbadali warunki, w jakich jest przetrzymywany. Byli więźniowie w Lefortowie, ich prawnicy i rodziny, opisują budynek zaprojektowany z premedytacją tak, aby więźniowie czuli się w nim zapomnieni przez cały świat. Poniższy tekst został opublikowany w "WSJ" 5 kwietnia. TVN24 publikuje go i dołącza do akcji europejskich mediów, które chcą pokazać solidarność oraz uświadomić, jakie zagrożenie czeka na dziennikarzy w dzisiejszej Rosji.

W więzieniu Lefortowo przesłuchania zaczynają się od dźwięku brzękania metalu. Według byłych więźniów, ich rodzin i prawników, strażnicy patrolujący setki cel w rozległym ośrodku na obrzeżach Moskwy pobrzękują kluczami, aby zasygnalizować, że więzień jest eskortowany z celi do pokoju przesłuchań. Inni pstrykają palcami na korytarzach, gdzie dzień i noc słychać buczenie jarzeniówek, ostrzegając, że w zasięgu wzroku nie powinno być żadnych innych więźniów i jak najmniej personelu.

Cele przesłuchań są w większości puste, z wyjątkiem drewnianego stołu, kilku krzeseł, szarego sejfu i kalendarza ściennego wyprodukowanego przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa, czyli FSB, główną rosyjską agencję wywiadu wewnętrznego i bezpieczeństwa. Okno wychodzi na pusty dziedziniec.

"Nigdy nikogo nie widać, jesteś zupełnie sam" - mówi Andriej Sołdatow, analityk ds. bezpieczeństwa i dziennikarz, który był kilkakrotnie przesłuchiwany w Lefortowie, zanim wyemigrował do Londynu. "Nie słychać żadnych dźwięków, nic… To naprawdę może doprowadzić człowieka do szału".

W ubiegłym tygodniu Evan Gershkovich, reporter "The Wall Street Journal", został eskortowany do Lefortowa, w którym w przeszłości przetrzymywano znanych więźniów, w tym radzieckiego pisarza Aleksandra Sołżenicyna oraz kilku spiskowców zamachu stanu z 1991 roku. 31-latek jest pierwszym zagranicznym dziennikarzem oskarżonym przez Rosję o szpiegostwo od czasów zimnej wojny.

Aby zrozumieć, jak obecnie wygląda życie Evana, "WSJ" przeprowadził rozmowy z byłymi rosyjskimi i amerykańskimi więźniami w Lefortowie, prawnikami, którzy regularnie ich odwiedzali, oraz historykami, którzy opisują to ponure miejsce jako niemal cześć rosyjskiej i sowieckiej tradycji. Ten sterylny obiekt został celowo zaprojektowany tak, aby więźniowie nigdy się nie widywali, a efekt kompletnej izolacji sprawia, że ​​Lefortowo jest trudne do zniesienia psychicznie.

Evan GershkovichThe Wall Street Journal

Trevor Reed, weteran amerykańskiej piechoty morskiej, który w zeszłym roku spędził cztery dni w Lefortowie, twierdzi, że było to najsurowsze z sześciu więzień, w których był przetrzymywany podczas trzech lat z dziewięcioletniego wyroku, które odsiedział. Został skazany za napaść na rosyjskiego funkcjonariusza policji: zarzut, któremu zaprzecza.

Trevor wspomina, jak w jego głowie wciąż obecna była jedna nurtujaca go myśl: "dlaczego nikogo tu nie słychać? dlaczego nikogo nie widać?". "Byłem tak odizolowany, że nawet nie wiem, czy gdybym zaczął krzyczeć, czy inni więźniowie mogliby mnie w ogóle usłyszeć.… za każdym razem wchodząc do więzienia, nie widzisz po prostu nikogo". Reed został zwolniony w kwietniu zeszłego roku w zamian za Konstantina Jaroszenkę, rosyjskiego pilota skazanego przez amerykański sąd federalny za przemyt narkotyków.

Prawnicy Evana dostali zgodę, aby się z nim zobaczyć dopiero sześć dni po zatrzymaniu. "Stan zdrowia Evana jest dobry. Jest wdzięczny za wsparcie z całego świata" - napisała redaktor naczelna "The Wall Street Journal" Emma Tucker w e-mailu skierowanym do wszystkich pracowników. "Będziemy kontynuować nasz apel o natychmiastowe uwolnienie Evana".

"WSJ" stanowczo zaprzecza, jakoby Evan Gershkovich był szpiegiem i - jak podaje rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS - nie przyznawał się on do winy podczas zamkniętej rozprawy sądowej, która niedawno się odbyła. Evan przebywał w Rosji z wizą dziennikarską i posiadał akredytację prasową wydaną przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Te zarzuty są niedorzeczne. Evan nie jest szpiegiem" - powiedziała we wtorek (4 kwietnia - red.) rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karine Jean-Pierre.

Evan Gershkovich jest prawdopodobnie objęty "kwarantanną" - powiedzieli byli więźniowie i prawnicy. Jest to procedura, która zazwyczaj trwa około dwóch tygodni, podczas której więźniowie są przetrzymywani w samotności i badani pod kątem zapalenia wątroby typu B bądź innych chorób. Status Evana jako powszechnie znanego już amerykańskiego więźnia, może oszczędzić mu najgorszych warunków i traktowania z jakimi mogą spotkać się rosyjscy więźniowie.

Gershkovich jest obywatelem USA. Pracował w Moskwie od około sześciu lat.The Wall Street Journal

Lefortowo, które położone jest wśród pełnych zieleni uliczkach spokojnej dzielnicy wschodniej Moskwy, od czasów carskich było świadkiem przetrzymywania tysięcy skazanych: tych oskarżonych o szpiegostwo, dysydentów, pisarzy, rebeliantów i wszelkiego rodzaju więźniów politycznych, jak również bezwzględnych przestępców. Sowieccy więźniowie przetrzymywani w innych więzieniach wspominają, jak strażnicy przestrzegali: "jak będziesz dalej taki uparty, to cię wyślemy do Lefortowa".

Powszechnie postrzegane jako symbol kontroli państwa nad narodem rosyjskim, Lefortowo jest dziś aresztem śledczym, w którym więźniowie przetrzymywani są przez rok lub dłużej. Wydział śledczy FSB znajduje się w sąsiednim bloku, co ułatwia jego funkcjonariuszom dostęp do więźniów.

Funkcjonariusze przemieszczający się między budynkami przesuwają karty dostępu przy grubych drzwiach bezpieczeństwa, które pozostają zamknięte, dopóki ich twarze nie zostaną rozpoznane przez kolegów obsługujących kamery w centrum dowodzenia. Prawie każda osoba, którą więzień spotyka, nawet strażnicy dostarczający jedzenie przez otwór w drzwiach, zgłasza się do FSB.

"Lefortowo jest najbardziej odizolowanym miejscem, a to jest tortura" - powiedziała Marina Litwinienko, żona byłego oficera FSB Aleksandra Litwinienki, który spędził osiem miesięcy w Lefortowie pod zarzutem przekroczenia uprawnień na swoim stanowisku. Po zwolnieniu i emigracji do Londynu, Litwinienko został śmiertelnie otruty polonem-210, najprawdopodobniej na zlecenie prezydenta Władimira Putina.

"Chcieli go złamać" - powiedziała Marina Litwinienko. "Chcieli złowić większą rybę. Chcieli złamać człowieka, aby powiedział to, co chcieli od niego usłyszeć".

Aleksiej Mielnikow, sekretarz wykonawczy moskiewskiej Komisji Nadzoru Publicznego, sponsorowanej przez państwo komisji monitorującej więzienia, powiedział, że warunki w obiektach w Lefortowie poprawiły się od czasu lat 90. "To zasadniczo jeden z najlepszych ośrodków zatrzymań w Europie Wschodniej" - powiedział Melnikow, który identyfikuje się jako zwolennik rządu Putina. W niedzielę odwiedził Evana Gershkovicha. "Zapytałem go jak Lefortowo wypada w porównaniu z więzieniami w USA" - powiedział Mielnikow.

W więziennych celach o wymiarach około dwa i pół metra na trzy i pół metra, światło, które świeci w ciągu dnia, jest jaśniejsze w nocy. Według wspomnień byłych więźniów, rodzin i osób odwiedzających więzienie, półprzezroczyste okna o szerokości zaledwie 30 cm znajdują się powyżej poziomu oczu, dzięki czemu więźniowie mogą widzieć tylko moskiewskie niebo. Obok toalety ze stali nierdzewnej stoją dwa łóżka ze stalowej ramy i z piankowymi materacami. Ściany są puste, jeśli nie liczyć umywalki i płaskiego telewizora. Co kilka minut strażnik zagląda przez okrągłe okienko w drzwiach.

Trevor Reed powiedział, że inne rosyjskie więzienia były tak pełne graffiti, że ledwie było dla niego miejsce na wycięcie "U.S. Marine Corps" i "Fuck Putin" w betonowej ścianie, jednak Lefortowo było "przerażająco czyste".

Po zakończonej kwarantannie, więźniowie Lefortowa są często przetrzymywani w celach po dwie osoby. Muszą być jednak bardzo ostrożni dzieląc się jakimikolwiek informacjami ze współwięźniami, powiedział Ivan Pavlov, prawnik, który reprezentował wielu więźniów Lefortowa, a obecnie mieszka w Niemczech. "Zawsze istnieje ryzyko, że współwięzień donosi FSB" – powiedział.

Rodzinie i przyjaciołom znanych więźniów zazwyczaj nie wolno ich odwiedzać i mogą widywać oskarżonego tylko podczas krótkich wystąpień sądowych. Rosyjska dziennikarka Ksenia Mironowa powiedziała, że ​​nie pozwolono jej odwiedzić męża Iwana Safronowa, byłego doradcy szefa rosyjskiej agencji kosmicznej. Safronow spędził ponad dwa lata w Lefortowie po tym, jak został oskarżony o zdradę w 2020 roku. Został uznany za winnego i skazany na 22 lata więzienia.

Więźniowie mają codziennie godzinę poza celą, zwykle na jednym z dziedzińców na dachu, które są niewiele większe od samych cel, nad nimi siatka z żelaznych prętów. Więźniowie nie są skuwani kajdankami, ale muszą chodzić z rękami skrzyżowanymi za plecami. Strażnicy, uzbrojeni w karabiny automatyczne, spoglądają w dół z pomostu powyżej.

Więzienie Lefortowo

Zbrodnia i kara

Nazwany na cześć François Le Fort, XVII-wiecznego szlachcica z Genewy, który doradzał rosyjskiemu carowi Piotrowi Wielkiemu, kompleks jest tak owiany tajemnicą, że nie jest jasne, w którym roku został otwarty, zgodnie z badaniem opublikowanym przez Proekt Media, grupę rosyjskich dziennikarzy śledczych. Bolszewicy upublicznili Lefortowo jako wzorcowe więzienie, choć wkrótce stało się ono miejscem stalinowskich tortur i egzekucji.

"Dopiero w połowie lat 30. XX wieku Lefortovo naprawdę ugruntowało swoją reputację jako miejsce grozy" - powiedział Giles Udy, brytyjski historyk specjalizujący się w sowieckim systemie więziennictwa.

W piwnicy tajna policja Józefa Stalina dokonała w latach 30. egzekucji niezliczonej liczby ofiar. "Użyli silników traktorów, by zagłuszyć odgłosy strzelaniny"- napisała radziecka pisarka Eugenia Ginzburg we wspomnieniach z gułagu z 1967 roku. Za czasów Putina funkcjonariusze FSB używali tych podziemnych pomieszczeń jako strzelnicy, mówili byli więźniowie.

Sołżenicyn, dysydencki autor relacji więziennej "Archipelag Gułag", napisał o pomalowanej na czarno celi, oświetlonej dzień i noc przez zwisającą 25-watową żarówkę. Napisał, że więźniowie, którzy się skarżyli, otrzymywali "rzut karny" w krocze od pułkownika Sidorowa. Innych wpychano do zimnej i mikroskopijnej "celi karnej".

"Jeden otrzymał gorący kleik dopiero trzeciego dnia" - napisał Sołżenicyn. "Przez pierwsze kilka minut byłeś przekonany, że nie wytrzymasz godziny. Ale jakimś cudem istota ludzka rzeczywiście jest w stanie odsiedzieć swoje pięć dni, być może nabawiając się w trakcie choroby, która będzie trwać do końca życia".

Aby przełamać monotonię, obywatel USA i pracownik ambasady: Alexander Dolgun, aresztowany podczas przerwy obiadowej na krótko przed Bożym Narodzeniem 1948 roku, chodził po podłodze, aby obliczyć dokładną odległość, którą przeszedł, i wyobrażał sobie, że podróżuje tysiące mil między Moskwą a Ameryką. Dolgun, oskarżony o szpiegostwo, któremu zaprzeczył, został zwolniony w 1956 roku.

W 1986 roku, Amerykanin Nicholas Daniloff - korespondent "U.S. News & World Report", spędził 20 dni w Lefortowie pod zarzutem szpiegostwa, któremu zaprzeczył, zanim Moskwa wymieniła go na sowieckiego pracownika ONZ w Nowym Jorku, którego FBI wcześniej aresztowało w szczegółowo zaplanowanej operacji. "Ja też zostałem zabrany do Lefortowa, gdzie przetrzymywano więźniów, gdy Moskwa chciała zrobić z nich przykład" – napisał w sekcji felietonów wtorkowego wydania WSJ. "Do mojego rosyjskiego korespondenta Evana Gershkovicha: Odwaga".

W 1994 roku, gdy Rosja przechodziła drogę pełną potknięć z dziesięcioleci rządów sowieckich w chaotyczną nową erę, FSB straciło swój aparat śledczy i kontrolę nad aresztem. Według raportu rosyjskiej gazety "Kommiersant" z 1997 roku, rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przejęło Lefortowo i oprócz więźniów politycznych, wypełniło je przedstawicielami przestępczości zorganizowanej.

Według "Kommiersanta", FSB odzyskała swoje obowiązki śledcze w 1996, dekretem prezydenckim, wraz ze skuteczną kontrolą więzienia. Przywrócona została funkcja Lefortowa jako aresztu dla osób oskarżonych o zdradę, szpiegostwo, korupcję polityczną i inne poważne przestępstwa.

Były żołnierz piechoty morskiej, Paul Whelan, który udał się do Rosji, aby wziąć udział w weselu, był przetrzymywany w Lefortowie do 2020 roku, kiedy został wysłany do kolonii karnej w rosyjskim regionie Mordowii, gdzie ma odbyć 16-letni wyrok za szpiegostwo. Whelan zaprzeczył postawionym mu zarzutom, a Stany Zjednoczone uważają go za niesłusznie zatrzymanego.

Siergiej Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego, był przetrzymywany w Lefortowie, dopóki nie został skazany w 2006 roku za przekazywanie tajemnic brytyjskiemu wywiadowi zagranicznemu MI6. Cztery lata później Kreml zamienił go wraz z trzema innymi osobami na grupę Rosjan oskarżonych o działalność w USA dla rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego.

W 2018 roku Wielka Brytania oskarżyła dwóch Rosjan o otrucie Skripala, który przeprowadził się do angielskiego miasta Salisbury oraz jego córki, środkiem paralityczno-drgawkowym. Wielka Brytania poinformowała, że ​​za atakiem prawdopodobnie stoi Rosja. Zarówno Siergiej Skripal, jak i jego córka przeżyli. Kreml zaprzecza zaangażowaniu w to otrucie.

W zeszłym roku agenci FSB aresztowali Dmitrija Kolkę, naukowca z rakiem trzustki w IV stadium zaawansowania. Agenci odłączyli mu kroplówkę, wynieśli z łóżka i zabrali do Lefortowa. Rodzina Dmitrija Kolki poinformowała o jego śmierci w Lefortowie i stanowczo zaprzeczyła postawionym mu zarzutom szpiegowania dla Chin. W więzieniu przetrzymywani są także ukraińscy oficerowie wojskowi, schwytani podczas oblężenia Mariupola.

Erast Galumov, wydawca, który spędził w Lefortowie ponad trzy lata pod zarzutem nielegalnego pozbywania się sprzętu drukarskiego, powiedział w zeszłym miesiącu rosyjskiej gazecie "Moskowski Komsomolec", że "Lefortowo stwarza wrażenie, że już nigdy nie zostaniesz zwolniony".

Gershkovich pisał o Rosji, Ukrainie i krajach byłego Związku Sowieckiego.The Wall Street Journal

Czerwony dywan

Pierwsze kroki więźniów w Lefortowie prowadzą ich na czerwony dywan. "Przypomniały mi się lata stalinowskie" – powiedział Igor Rudnikow, dziennikarz, który spędził w Lefortowie 10 miesięcy w 2018 roku. Podobnie jak inni znani więźniowie, został powitany przez samą dyrekcję więzienia przy wyłożonym marmurem głównym wejściu. Na pobliskiej ścianie wisi tablica z portretami umundurowanych pracowników, którzy wyróżnili się specjalnymi zasługami podczas swojej służby. "W Lefortowie Związek Radziecki czuć w powietrzu, on nigdy nie upadł" – powiedział.

Nowo przybyli przechodzą całą procedurę: stojąc w metalowej klatce,  zanim oddadzą swoje rzeczy, poddawani są rewizji osobistej. Codziennie o szóstej rano, budzi ich łomotanie do drzwi celi. W każdej chwili mogą zostać wezwani na wielogodzinne przesłuchania, zaprowadzeni na drugie piętro sąsiedniego budynku, do jednego z rzędu ponumerowanych pokoi przesłuchań.

"Zadają wiele biurokratycznych pytań w bardzo powolny sposób… Wydają się być bardzo nieobyci, prości wręcz, ale to tylko gra" - powiedział Sołdatow, analityk ds. bezpieczeństwa. Powiedział, że przesłuchujący będą próbowali przeformułować odpowiedzi więźniów na swój własny biurokratyczny język, aby sugerować poczucie winy.

Więźniom nie wolno dzwonić ani wysyłać maili, a kilku osadzonych powiedziało, że musieli czekać miesiącami na spotkanie z prawnikiem. Mogą otrzymywać listy, w tym od osób niebędących Rosjanami, ale które muszą mieć dostęp do rosyjskiej karty kredytowej i numeru telefonu. W celach zamontowane są dwie kamery wideo.

"Kamery wideo zapewniają bezpieczeństwo więźniów i dają nam pewność, że pracujący tam strażnicy również nie łamią zasad" - powiedział Melnikov, prorządowy monitor praw człowieka. "Prawnik może przyjść każdego dnia, wystarczy się pojawić".

Strażnicy, zawsze gładko ogoleni i w optymalnej kondycji fizycznej, z dumą mówią o znaczeniu więzienia dla państwa. Strażnik eskortujący Rudnikowa zatrzymał się, by pokazać mu aulę i wyjaśnił, że Ławrientij Beria, najdłużej pełniący służbę szef bezpieczeństwa u Stalina, używał jej do nocnych przesłuchań przywódców wojskowych poddanych czystkom. Powiedzieli mu, że duch Berii wciąż odwiedza go po zmroku. W tym samym pomieszczeniu strażnicy więzienni oddawali karty do głosowania w wyborach prezydenckich w 2018 roku, w których Putin wygrał czwartą kadencję, zdobywając 77 procent głosów.

"Są bardzo dumni z historii tego więzienia" - powiedział Rudnikow, dodając, że jeśli miałby określić Lefortowo jednym słowem, to byłaby to "izolacja". "To zamarznięte miejsce.… w chwili, gdy tam dotrzesz, nie jesteś już osobą z prawami".

Autorka/Autor:Drew Hinshaw, Joe Parkinson, Brett Forrest, Współautorzy: Yuliya Chernova, Kate Vtorygina

Źródło: "The Wall Street Journal"

Źródło zdjęcia głównego: The Wall Street Journal