Didier Migaud, nowy minister sprawiedliwości Francji, poparł pomysł zmiany obowiązującej we francuskim prawodawstwie definicji gwałtu i uwzględnienia w jej treści kryterium zgody. Powrót debaty na ten temat sprowokował głośny proces 71-letniego Dominique Pelicota, który przez lata podawał żonie środki odurzające, by następnie organizować gwałty na niej.
Zgodnie z aktualną treścią francuskiego kodeksu karnego gwałtem jest "wszelki akt penetracji seksualnej" popełniony przy użyciu "przemocy, przymusu, groźby bądź zaskoczenia". Jak wskazuje "La Depeche", przestępstwo to karane jest karą do 7 lat pozbawienia wolności i grzywną do 100 tysięcy euro (równowartość 428 tys. zł.). Jednak brak choćby jednego ze wskazanych w definicji elementów, jest równoznaczny z brakiem znamion przestępstwa. W kraju nie brak więc głosów nawołujących do zmiany regulacji.
Do parlamentu skierowano dwa projekty w sprawie określenia gwałtu jako aktu seksualnego dokonanego bez zgody ofiary. Pierwszy z nich wpłynął jesienią 2023 roku, drugi złożono w lutym tego roku. Propozycje zyskały aprobatę Emmanuela Macrona, ale z powodu rozwiązania przez niego parlamentu w czerwcu i zawirowań w składzie rządu, nie podjęto w tym względzie dalszych kroków.
Prace nad zmianą definicji gwałtu we Francji
O konieczności zmian prawnych w kraju ponownie zaczęto mówić w związku ze sprawą Dominique Pelicota, który przez blisko dekadę odurzał swoją żonę i organizował gwałty na niej. Z ustaleń śledczych wynika, że przez lata w jej własnym domu zgwałciło ją co najmniej 72 mężczyzn. Sprawa, w związku ze skalą, wywołała olbrzymie oburzenie we Francji.
W piątek redefinicję gwałtu poparł nowy minister sprawiedliwości Didier Migaud. Goszcząc na antenie radia France Inter, polityk zaaprobował pomysł poszerzenia aktualnych zapisów kodeksu karnego o kryterium zgody.
W Polsce za podobną nowelizacją Sejm zagłosował w czerwcu, w sierpniu została podpisana przez prezydenta. Na jej mocy od lutego 2025 karane będzie nie tylko doprowadzenie do stosunku "przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem", lecz także "w inny sposób, mimo braku zgody". Przepisy oparto o koncepcję "tylko tak znaczy tak". W jej myśl brak sprzeciwu nie jest uważany za zgodę. Podobnie gwałt reguluje prawodawstwo Finlandii, Szwecji, Hiszpanii czy Belgii.
W części państw europejskich stosowana jest także koncepcja "nie znaczy nie", zgodnie z którą za gwałt należy uznać stosunek płciowy odbyty pomimo wyrażonego sprzeciwu ofiary. Przygotowane na jej podstawie przepisy obowiązują już w Austrii, Niemczech i Szwajcarii. W tym roku opowiedziały się za nimi także Czechy. Nowe przepisy zostały tam już zatwierdzone przez obie izby parlamentu i prezydenta. Mają wejść w życie od stycznia 2025 roku.
Źródło: PAP, La Depeche, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24