Była oskarżona o zabójstwo córki. Wyszła na wolność


Kilka minut po północy czasu lokalnego, Casey Anthony - bohaterka budzącego ogromne emocje w Stanach Zjednoczonych procesu, w eskorcie dwóch uzbrojonych, ubranych w kamizelki kuloodporne funkcjonariuszy, opuściła więzienie w Orange na Florydzie. Kobieta 5 lipca, ze względu na brak dowodów uznana została za niewinną brutalnego zabójstwa swojej 2-letniej córki. Według prokuratury kobieta miała odurzyć i udusić dziecko, a ciało ukryć w lesie.

7 lipca Casey Anthony została skazana jednak na 4 lata więzienia za składanie fałszywych zeznań policji. Kobiecie odliczono jednak od tego wyroku czas, jaki już spędziła w więzieniu. Dlatego kobieta,wyszła z więzienia dziś.

"Zabójczyni"

Anthony ubrana w jeansy i różowy podkoszulek wyszła z więzienia szybkim krokiem, w towarzystwie swojego adwokata Jose Baeza. Wsiadła do czarnego samochodu zaparkowanego przed główna bramą i odjechała.

Opuszczając więzienie kobieta wzięła ze sobą 537,68 dolarów, które miała na więziennym koncie. Część z tych pieniędzy przekazali sympatycy Anthony, wierzący w jej niewinność. Takich jest jednak niewiele.

Większość Amerykanów, którzy z zapartym tchem śledzili proces kobiety, uważa, że wyrok uniewinniający ją jest skandaliczny. Już w sobotę popołudniu grupa około 300 osób protestujących przeciwko uniewinnieniu kobiety, zebrała się przed więzieniem. Gdy Anthony odjeżdżała pobiegli za nią i chcieli zablokować jej przejazd. Interweniowała policja.

Mieli oni ze sobą transparenty. Domagali się sprawiedliwości dla zamordowanej dziewczynki - Caylee i skandowali jej imię. Kilka osób krzyczało do Anthony: "zabójczyni".

Obrońcy Anthony mówili wcześniej, że kobieta boi się wyjść na wolność, ponieważ od czasu wyroku uniewinniającego ją dostała wiele listów z pogróżkami.

Groziła jej kara śmierci

Casey Anthony w 2008 roku została oskarżona o brutalne zabójstwo swojej 2-letniej córki Caylee. Według prokuratury kobieta miała odurzyć i udusić dziecko, a ciało ukryć w lesie. Oskarżonej groziła kara śmierci. 5 lipca jednak kobieta została przez ławę przysięgłych sądu w Orange na Florydzie uznana za niewinną.

Anthony, której postawiono siedem zarzutów, w tym zarzut popełnienia morderstwa pierwszego stopnia, od trzech lat czekała na wyrok w więzieniu.

Odurzona i uduszona

2-letnia Caylee Anthony ostatni raz była widziana 15 czerwca 2008 roku, gdy odwiedzała swoich dziadków. Potem babcia i dziadek wielokrotnie prosili swoją córkę o spotkanie z wnuczką, ta jednak odmawiała im tłumacząc, że jest zajęta.

W końcu zaniepokojona babcia Cindy zgłosiła zaginięcie Caylee 15 lipca 2008 roku. Ciało dziewczynki znaleziono dopiero w grudniu 2008 roku w lesie, niedaleko domu jej dziadków.

W toku śledztwa prokuratura twierdziła, że to matka jest winna zabójstwa dziecka. Casey miała użyć chloroformu by odurzyć dziewczynkę, potem miała zakleić córce usta i nos taśmą klejącą, przez co Caylee miała się udusić.

Wtedy matka miała włożyć ciało dziewczynki do samochodu. W bagażniku znaleziono włosy zmarłego dziecka, jednak na taśmie klejącej nie znaleziono odcisków palców, ani DNA oskarżonej.

Źródło: Reuters, nytimes.com