Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego prezydentów Geralda Forda oraz George'a H.W. Busha Brent Scowcroft zmarł w czwartek w wieku 95 lat. Były generał przez lata był jedną z kluczowych postaci w kreowaniu amerykańskiej polityki zagranicznej.
"Brent Scowcroft był amerykańskim patriotą i urzędnikiem najwyższej klasy, z niezwykłą, trwającą ponad 60 lat, karierą wojskową i rządową" - przekazał w piątek rzecznik Busha seniora Jim McGrath. "Całe jego życie zawodowe było poświęcone temu, jak najlepiej chronić Amerykę i wspierać jej interesy. Był mentorem dwóch pokoleń amerykańskich urzędników państwowych, którzy szanowali go za jego błyskotliwość, uczciwość, pokorę oraz przyzwoitość" - dodał.
Scowcroft, ceniony ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego, zmarł z przyczyn naturalnych w swoim domu w podwaszyngtońskim Falls Church.
Doradca dwóch prezydentów
Długoletni amerykański urzędnik postrzegany był jako realista w stosunkach międzynarodowych oraz zwolennik bliskich relacji transatlantyckich. W administracji Busha seniora współtworzył reakcję USA na wydarzenia na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku i zmiany w Europie Wschodniej w następstwie upadku Związku Radzieckiego. Był jedną z kluczowych osób w Białym Domu podczas I wojny w Zatoce Perskiej.
Scowcroft był jedynym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, który służył dla dwóch amerykańskich prezydentów: Geralda Forda oraz George’a H.W. Busha. Do rządowej administracji Scowcroft przeniósł się po przejściu na wojskową emeryturę w 1975 roku. W trakcie 29 lat służby w armii absolwent uczelni wojskowej West Point uzyskał stopień generała porucznika. Swoją karierę w Białym Domu zaczynał jeszcze za prezydenta Richarda Nixona. W 1991 roku prezydent Bush senior przyznał mu Prezydencki Medal Wolności, najwyższe amerykańskie odznaczenie cywilne.
Pomagał Obamie, wsparł Hillary Clinton
W 2002 roku Scowcroft opublikował w "Wall Street Journal" artykuł, w którym ostrzegał przed wojną z Irakiem. Wskazywał w nim, że przyczyni się ona do zwiększenia napięć na Bliskim Wschodzie oraz odwróci uwagę od walki z terroryzmem.
Po wyborach w 2008 roku pomagał Barackowi Obamie utworzyć zespół doradców do spraw bezpieczeństwa narodowego, a w 2016 roku wsparł kandydaturę Hillary Clinton.
Po zakończeniu pracy w administracji Scowcroft założył międzynarodową firmę doradczą The Scowcroft Group i współpracował z różnymi think tankami.
Dziennik "Washington Post" ocenia, że Scowcroft nie uzyskał takiej rozpoznawalności jak inni prezydenccy doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego i był "całkowicie niechętny rozgłosowi". "Skupiał się na dyskrecji i prywatnych naradach, co celowo pozostawiało go w cieniu bardziej ekstrawaganckich osobistości wojskowego i politycznego establishmentu" - dodaje waszyngtońska gazeta.
"Nie mam szybkiego, innowacyjnego umysłu(...) Nie wpadam automatycznie na nowe, dobre pomysły. Wyławiam dobre pomysły spośród tych złych" - mówił magazynowi "Time" Scowcroft.
Źródło: PAP