Biały Dom na awaryjnym zasilaniu


Wyjące klaksony, zdenerwowani przechodnie i chaos na ulicach - tak było w piątek w Waszyngtonie. Prąd wysiadł w godzinach szczytu, a z zapasowych agregatów musiał korzystać nawet Biały Dom.

Zasilanie padło o godz. 7.30 nad ranem lokalnego czasu. Awaria spowodowała gigantyczne problemy komunikacyjne. Wyłączyły się światła na skrzyżowaniach, a przechodnie wpadli w panikę, bo nagle znaleźli się między pędzącymi samochodami. Wiele osób utknęło także w wagonikach metra. Prądu nie było nawet w Białym Domu, który musiał skorzystać z awaryjnego zasilania.

Ministerstwo Bezpieczeństwa Krajowego uspokaja: - Nie wydaje się, żeby poranne zamieszanie miało związek z terroryzmem - stwierdził jeden z urzędników.

Agencja Reuters podaje, że przyczyną awarii był prawdopodobnie pożar na stacji podziemnej kolejki. Na razie jednak te informacje nie zostały oficjalnie potwierdzone.

Źródło: Reuters, PAP, TVN24