"Trzy nasze koleżanki, młode kobiety, zostały zastrzelone". Napastnicy celowali w głowy

Źródło:
Reuters, PAP

Trzy pracownice afgańskiej telewizji zostały zastrzelone we wtorek w Dżalalabadzie, położonym na wschodzie kraju. Miejscowa policja przekazała, że jeden z napastników został zatrzymany i że jest to talib. Fundamentalistyczne ugrupowanie nie przyznało się do ataku. To kolejny w ostatnim czasie zamach na życie pracowników mediów w Afganistanie. 

- Dzisiejszego popołudnia trzy nasze koleżanki, młode kobiety w wieku 17-20 lat, zostały zastrzelone przez uzbrojonych bandytów w Dżalalabadzie - powiedział dyrektor lokalnej stacji Enikass TV Zalmai Latifi, cytowany przez agencję AFP.

Do lokalnego szpitala przewieziono także dwie ranne w zamachu kobiety. Jedna z nich walczy o życie.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Kierownik działu dubbingu, w którym pracowały kobiety, poinformował, że zostały one zabite po wyjściu z pracy, gdy wracały pieszo do swoich domów. Według świadków, cytowanych przez Agencję Reutera, napastnicy celowali kobietom w głowy. 

Policja: jeden z napastników zatrzymany

- Aresztowaliśmy (napastnika), gdy próbował uciec rikszą. Nazywa się Qari Basir i przyznał się do przeprowadzenia ataku. Jest członkiem talibów - poinformował Juma Gul Hemat, kierujący policją w prowincji Nangarhar, w której leży Dżalalabad.

Talibowie nie przyznali się dotychczas oficjalnie do przeprowadzenia ataku.

Na początku grudnia 2020 roku w Dżalalabadzie zastrzelono prezenterkę tej samej stacji telewizyjnej i jej kierowcę. Zginęli w drodze do biura Enikass TV.

Zamachy na dziennikarzy

W Afganistanie w ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi do zabójstw dziennikarzy, sędziów, lekarzy, polityków, duchownych i obrońców praw człowieka. Ofiary najczęściej giną od kul lub w wybuchach podłożonych pod ich samochodami bomb. Talibowie zaprzeczają, by ponosili odpowiedzialność za te ukierunkowane ataki, a do niektórych z nich przyznaje się dżihadystyczne Państwo Islamskie.

- Zabójstwa dziennikarzy mogą wywołać atmosferę strachu w środowisku dziennikarskim, a to z kolei może prowadzić do autocenzury, zaniechania działalności medialnej, a nawet ucieczki z kraju - powiedział Agencji Reutera Mujib Khalwatgar, szef afgańskiej organizacji Nai, zajmującej się ochroną wolności mediów. 

"Te ataki mają na celu zastraszenie dziennikarzy. Sprawcy mają nadzieję, ze uda im się zdusić wolność słowa w tym kraju. Tego nie można tolerować" - napisano w oświadczeniu ambasady Stanów Zjednoczonych w Kabulu, które zostało zamieszczone na profilu placówki na Twitterze. 

Autorka/Autor:momo\mtom

Źródło: Reuters, PAP