Zdjęcia satelitarne oddają stan chaosu, jaki zapanował na lotnisku w Kabulu. W poniedziałek setki osób znalazły się na pasie startowym. Kontrolujące port lotniczy siły USA zdołały wieczorem przywrócić ruch lotniczy.
W poniedziałek tłum Afgańczyków próbowały dostać się na teren lotniska w Kabulu, by uciec ze zdobytej przez talibów stolicy Afganistanu. Na kontrolowanym przez amerykańskie wojsko lotnisku w poniedziałek zawieszono wszystkie loty cywilne. W ciągu dnia odbywały się jedynie połączenia wojskowe, którymi ewakuowano obywateli państw zachodnich i ich afgańskich współpracowników.
Tłum chcących dostać się do samolotów ludzi zablokował płyty postojowe i pas startowy. Na zdjęciach satelitarnych można było zobaczyć, jak tłumy ludzi zajmują pas startowy lotniska. Według anonimowego amerykańskiego wojskowego w chaosie zginęło co najmniej siedem osób, niektóre z nich spadały ze startujących maszyn, do których próbowały się dostać. Żołnierze amerykańscy oddali strzały ostrzegawcze i rozpraszali blokujący pas startowy tłum wojskowymi śmigłowcami.
Po trwającej wiele godzin przerwie ruch na lotnisku w stolicy Afganistanu, Kabulu, wznowiono w poniedziałek późnym wieczorem - poinformował amerykański generał Hank Taylor z Pentagonu.
Ludzie wdzierali się do samolotu wprost z płyty lotniska
Shafi Arifi, który miał bilet na niedzielny lot do Uzbekistanu, tłumaczył agencji AP, że nie był w stanie zająć miejsca na pokładzie swojego samolotu, ponieważ maszyna była przepełniona ludźmi, którzy wdarli się do niej prosto z płyty lotniska.
- Nie było nawet miejsca na to, by stać. Dzieci płakały, kobiety krzyczały, młodsi i starsi mężczyźni byli tak źli i zdenerwowani, że nikt nie mógł się słyszeć. Brakowało nam powietrza do oddychania - opowiedział Arifi, który po pewnym czasie zrezygnował z podróży i wrócił do domu.
Źródło: PAP