Czterech żołnierzy z dowodzonych przez USA sił koalicyjnych zginęło w środę w wybuchu bomby przydrożnej na wschodzie Afganistanu - poinformowało dowództwo. Do tej pory nie udało się ustalić tożsamości ofiar.
W środę w Kabulu przebywa amerykański minister obrony Robert Gates, który spotka się z afgańskim prezydentem Hamidem Karzajem oraz dowództwem koalicji i natowskich Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF). Będą rozmawiać o sytuacji w kraju w związku z nasileniem się ataków bombowych dokonywanych przez talibów i Al-Kaidę.
Coraz więcej zabitych
Sytuacja w Afganistanie nie napawa optymizmem. Ataki na siły koalicji są coraz częstsze. Tylko w sierpniu w walkach zginęło aż 43 zagranicznych żołnierzy. Jak informowała niezależna strona internetowa icasualties.org liczba ta była wyższa niż w jakimkolwiek innym miesiącu od początku inwazji sił koalicyjnych w 2001 r. CZYTAJ WIĘCEJ
21 sierpnia polski patrol, na drodze z Sharany do Ghazni, wjechał na zdalnie sterowany ładunek wybuchowy. Zginęło wtedy trzech polskich żołnierzy. CZYTAJ WIĘCEJ
W Afganistanie w tym roku zginęło do tej pory na polu walki i w innych okolicznościach ponad 200 żołnierzy. W roku ubiegłym liczba zabitych żołnierzy wyniosła 232.
Źródło: PAP, bbc.co.uk, AFP