12 członków prorządowej milicji w bazie w prowincji Herat na zachodzie Afganistanu zostało w piątek zastrzelonych przez dwóch uzbrojonych talibów - poinformowały w sobotę władze lokalne. Zamach zbiegł się z eksplozją ładunku wybuchowego w Kabulu, która zabiła dwóch policjantów i raniła trzeciego oraz z atakiem na obiekt sił bezpieczeństwa w prowincji Kandahar.
Według członka rady prowincji Herat Sardara Bahaduriego napastnicy zdołali zinfiltrować oddział milicji i zaatakowali w sobotę, gdy jej członkowie jedli obiad. Talibowie poinformowali, że biorą odpowiedzialność za ten zamach. Sprawcy zdołali uciec z miejsca ataku. Rzecznik policji Heratu Jusaf Ahmadi powiedział, że napastnicy zabrali ze sobą broń i amunicję, które należały do ofiar zamachu.
Atak na służby bezpieczeństwa w prowincji Kandahar
Portal afgańskiej telewizji TOLOnews poinformował w sobotę, że tego dnia rano obiekt należący do Narodowej Dyrekcji Bezpieczeństwa (National Directorate of Security - NDS) został zaatakowany przez grupę uzbrojonych mężczyzn.
Atak miał miejsce w dystrykcie Daman w prowincji Kandahar - poinformował oficer Farid Mashal z policji w Kandaharze. Przekazał, że atak rozpoczął się od eksplozji bomby samochodowej. Następnie trzech napastników otworzyło ogień. Zginęli po półgodzinnej walce z siłami bezpieczeństwa.
Chociaż oficer powiedział, że atak nie spowodował strat wśród służb bezpieczeństwa, to według źródeł portalu ranne zostały dwie osoby.
Wybuch w Kabulu
Również w sobotę rzecznik stołecznej policji Ferdaws Faramarz poinformował, że w Kabulu eksplozja ładunku wybuchowego spowodowała śmierć dwóch policjantów i raniła trzeciego. Agencja AFP podaje, że była to mina przydrożna, natomiast Associated Press - że do samochodu policjantów przyczepiono tak zwaną sticky bomb, czyli ładunek wybuchowy umocowany za pomocą magnesu.
Konflikt i ataki w Afganistanie
Zamachy bombowe w Afganistanie nasiliły się w ostatnim okresie, mimo rozmów, jakie w stolicy Kataru prowadzą przedstawiciele talibów i afgańskiego rządu.
Negocjacje te są kolejnym etapem wdrażania w życie porozumienia, jakie w lutym 2020 roku administracja prezydencka USA zawarła z talibami. W zamian za nieatakowanie obywateli Stanów Zjednoczonych i likwidację baz międzynarodowego terroryzmu w Afganistanie, Amerykanie obiecali wycofać się z tego kraju. W listopadzie resort obrony USA zapowiedział, że w styczniu 2021 roku do kraju powróci około 2 tys. spośród 4,5 tys. żołnierzy stacjonujących w Afganistanie, a do czerwca z tego kraju wyjedzie cały amerykański personel wojskowy.
Talibowie przestrzegają postanowień porozumienia, jeśli chodzi o nieatakowanie celów amerykańskich. Nasiliły się jednak zamachy na afgańską policję, wojsko, pracowników mediów, polityków i obrońców praw człowieka - pisze AFP.
Jednocześnie, jak przypomina AP, we wschodniej części Afganistanu trwają walki pomiędzy talibami i oddziałami partyzanckimi związanymi z tak zwanym Państwem Islamskim.
Źródło: PAP, TOLOnews