Paweł zginął na drodze. Oskarżona złożyła kondolencje, ale "nie czuje się winna"

Źródło:
tvn24.pl
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl
wideo 2/7
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl

"Nie ma nic gorszego dla matki, jak śmierć własnego dziecka. Jest to zadra, która zostaje na długie lata. Wyrażam z tego powodu ogromne ubolewanie i smutek" - napisała w oświadczeniu 79-letnia Stanisława B. oskarżona o śmiertelne potrącenie samochodem 11-letniego Pawła. Złożyła też rodzicom zmarłego chłopca kondolencje, choć, jak przekazała, "nie czuje się winna" spowodowania wypadku. Do jej słów odnieśli się rodzice zmarłego chłopca. "Paweł tamtego dnia powinien szczęśliwie wrócić do domu, tylko i wyłącznie przez jej nieuwagę i brawurową jazdę tego już nie zrobił" - napisali.

Proces w sprawie tragicznego wypadku, do którego 11 października 2023 roku doszło w Humniskach w powiecie brzozowskim na Podkarpaciu, toczy się przed Sądem Rejonowym w Brzozowie. W poniedziałek 14 października odbyła się w tej sprawie trzecia rozprawa. 

Pierwsza przed sądem stanęła Izabela Ryba. Kobieta rozmawiała z koleżanką, kiedy Stanisława B. wjechała w dzieci samochodem. To ona zawiadomiła mamę Pawła o tym, że jej syn został potrącony przez samochód. Najpierw próbowała dzwonić, kiedy mama Pawła nie odbierała telefonu, pobiegła do domu, aby zawiadomić ją o wypadku. 

- Rozmawiałam z koleżanką (z Moniką J. - zeznawała podczas drugiej rozprawy), kiedy usłyszałam huk. Myślałam, że w samochodzie pękła komuś opona - mówiła przed sądem. 

Kiedy się odwróciła zobaczyła, że na drodze leży plecak, a obok, na poboczu dwóch chłopców. Z koleżanką pobiegły na miejsce. Tam rozpoznała Pawła i próbowała powiadomić jego mamę, że doszło do wypadku. 

Czytaj też: "Miłego dnia, Pawełku", a później "w czarnym worku go zabrali"

Sąd, a później także prokurator, dopytywali, czy oskarżona jakoś tłumaczyła wypadek, wyjaśniała, dlaczego wjechała w chłopców i próbowała udzielić im pomocy. - Nic nie mówiła, stała koło busa i patrzyła - powiedziała.

To kierowca busa, który przejeżdżał obok, jako pierwszy wezwał na miejsce pomoc. Mężczyzna zeznawał podczas drugiej rozprawy.

Na jezdnię spadł but, obok leżało dwóch chłopców

W następnej kolejności sędzia odczytał zeznania złożone przez jednego z mężczyzn, który był świadkiem wypadku, a który niedawno zmarł. 

Mężczyzna szedł drogą, kiedy doszło do wypadku. Zobaczył spadający na jezdnię but, później dwóch chłopców. Jeden (Paweł) - jak relacjonował, leżał na prawym boku, z ust leciała mu krew. Pamiętał, że chłopiec "chyba nie oddychał, bo nie poruszała mu się klatka piersiowa". Drugi chłopiec siedział, był oparty o ogrodzenie i "strasznie płakał". Mężczyzna zauważył, że chłopiec, który nie oddycha nie ma na lewej stopie buta, więc położył but, który podniósł z jezdni, obok chłopca. Nie został na miejscu, poszedł do domu - bo jak powiedział, "nie chciał na to patrzeć". 

Czytaj też: Jeden chłopiec leżał we krwi, drugi krzyczał, że nie chce umierać

Lekarze przez godzinę walczyli o życie 11-letniego Pawła, ale chłopca nie udało się uratować KPP Brzozów

Oskarżona złożyła kondolencje, ale "nie czuje się winna"

Podczas poniedziałkowej rozprawy sędzia odczytał też treść oświadczenia, jakie złożyła oskarżona Stanisława B. Ręcznie napisane przez nią pismo wpłynęło do sądu 23 września.

"Oświadczam jako oskarżona w sprawie (...) że jest mi bardzo przykro z powodu powstałej sytuacji. Śmierć dziecka dla jego rodziców stanowi niewyobrażalną stratę. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, ale trauma w rodzinie nieżyjącego chłopca musi być olbrzymia. Nie ma nic gorszego dla matki, jak śmierć własnego dziecka. Jest to zadra, która zostaje na długie lata. Wyrażam z tego powodu ogromne ubolewanie i smutek. Nie ma dnia i wieczoru, kiedy bym nie myślała o tym tragicznym wypadku drogowym. Sama mam problemy, żeby z tym sobie poradzić i prowadzić dalej normalne życie. Cały czas ta sytuacja wraca do mnie w postaci tramy. Od dnia wypadku nie mogę normalnie spać. Jestem osobą w wieku 79 lat. W dniu 7 maja 2025 skończę 80 lat. Jeśli w ogóle dożyję do tego momentu" - napisała Stanisława B.

Czytaj też: Wjechała w grupę dzieci, zginął 11-latek. "Paweł powinien być z nami, a nie w niebie"

W dalszej części oświadczenia przekazała, że zmaga się z "zaawansowaną chorobą nowotworową z przerzutami" i "zaawansowanym przewlekłym nadciśnieniem tętniczym". W ostatnim czasie przeszła "trzy skomplikowane operacje chirurgiczne". Dodała, że ciężko choruje także jej mąż, ma "ciężką postać choroby Alzheimera stwierdzoną w 2017 roku i wymaga stałej, kosztownej opieki medycznej. Obecnie zupełnie nie kontaktuje z rzeczywistością".

Samochód Stanisławy B. po tym, jak wjechała w dwóch chłopcówKPP Brzozów

Kobieta odniosła się też do wypadku, który spowodowała 11 października 2023 roku. "Chcę powiedzieć, że naprawdę jechałam tego dnia zgodnie z przepisami, najlepiej jak potrafiłam. Nie wiem dlaczego i z jakiego powodu ten chłopiec (Paweł - przyp. red.) znajdował się na jezdni, a nie na poboczu. Na jezdni jeżdżą pojazdy, po chodniku lub po poboczu poruszają się piesi. Uczciwie chcę powiedzieć wysokiemu sądowi, że osobiście nie czuję się winna spowodowania tego wypadku drogowego, ale sam wypadek i zdarzenie spowodowało u mnie głęboki uraz traumy i szok. Pogorszyło to mój stan zdrowia, ale podkreślam, że nie zmienia to faktu, że jest mi bardzo przykro z powodu całego zdarzenia. Składam najszczersze kondolencje rodzinie nieżyjącego chłopca".

Wyjaśniła też, dlaczego nie stawia się na rozprawach: "W sądzie nie stawiam się z jednego powodu - po prostu boję się ataku na moją osobę. Ja nie czuję się winna, ale wiele osób uważa, że celowo spowodowałam ten wypadek i jestem winna. Wiele osób myśli też, że celowo nie stawiam się do sądu. Tak nie jest, wysoki sądzie. Jestem w tak złym stanie psychicznym i fizycznym, że moje stawiennictwo na rozprawę mogłoby wywołać wstrząs lub gwałtowny wzrost ciśnienia prowadzący do udaru. Dostaję listy i karty z pogróżkami wysyłanymi z różnych miejsc z Polski. Dwa listy w nerwach podarłam i wyrzuciłam. Po prostu czuję się zastraszona i boję się stawiać w sądzie. Jestem starszą, schorowaną osobą. Nie takiej starości sobie życzyłam. Liczę na wyrozumiałość i zrozumienie mojej sytuacji przez wysoki sąd oraz rodzinę nieżyjącego chłopca".

Sędzia odczytał oświadczenie oskarżonej Stanisławy B. Martyna Sokołowska

"Ona nie ma żadnego pojęcia co czujemy"

Do oświadczenia Stanisławy B. odnieśli się rodzice zmarłego Pawła, Barbara Kłyż i Łukasz Kiełbasa. Ich oświadczenie też odczytał sędzia.

"Uważamy, że przedstawione oświadczenie Stanisławy B. jest tylko i wyłącznie usprawiedliwieniem samej siebie, a nie przyznaniem się do spowodowania wypadku, w którym życie, właśnie przez nią, stracił nasz syn. Nie ma tutaj nic oprócz użalania się nad sobą. To przez nią i jej nieodpowiedzialną jazdę samochodem jest to wszystko, nie przez nas, a oskarżonej łatwiej zwalić winę na dziecko niż na siebie. Wysoki sądzie to, że zniszczyła nam życie nie ma dla niej żadnego znaczenia. Nie ma i nie miało" - czytał sędzia.

I dalej: "Oskarżona pisze o swojej traumie, a gdzie nasza trauma? To my codziennie mijamy to miejsce, gdzie z impetem wjechała w nasze dziecko. To my codziennie widzimy ten wypadek i Pawła leżącego w kałuży krwi. My, nie ona. To przez nią nasze dziecko nie żyje. To przez nią nasza córka nie ma brata. Przez nią codziennie chodzimy na cmentarz i pytamy Pawełka co dziś robił w niebie".

W dalszej części rodzice zmarłego Pawła skomentowali kondolencje, które w złożonym oświadczeniu złożyła oskarżona Stanisława B.

Czytaj też: Prosili, pisali petycje i nic. "Czuję ogromny smutek i złość, że aby to się stało, musiał zginąć mój syn"

Paweł Archiwum rodzinne

"Nasz syn zginął 11 października 2023 roku, pogrzeb był 18 października 2023 roku o godzinie 11. Kondolencji z jej strony brakło. Nie zrobiła tego przez rok i nie miała na to czasu. Zrobiła to teraz, rok po wypadku tylko i wyłącznie dlatego, że śmierć naszego Pawełka jest sprawą medialną. Zrobiła to pod publikę, jesteśmy w stu procentach pewni, że stało się tak za namową obrońców. Proszę zauważyć, że w tym oświadczeniu nawet nie występuje słowo "przepraszam", jest to tylko słowo "kondolencje" napisane wśród własnego usprawiedliwienia się jaka to jest chora i nieszczęśliwa. Ona nie ma żadnego pojęcia co czujemy, jaki ból tęsknotę nosimy w sobie, a już szczytem bezczelności tej kobiety jest pisać w naszym kierunku "liczę na wyrozumiałość i zrozumienie ze strony rodziny chłopca". 

Na koniec rodzice Pawła napisali: "Jakim trzeba być człowiekiem, aby widzieć tylko siebie wśród tragedii jaką nam wyrządziła. (...) Paweł tamtego dnia powinien szczęśliwie wrócić do domu, tylko i wyłącznie przez jej nieuwagę i brawurową jazdę tego już nie zrobił. Ostrożność kierowcy to podstawa, dostosowanie prędkości do warunków, tym bardziej kompromitujące ją samą jest uznanie "jechałam tego dnia zgodnie z przepisami, najlepiej jak potrafiłam", tym bardziej zrzucanie winy na 11-letnie nieżyjące już przez nią dziecko. Skoro zdecydowała się usiąść za kierownicę to bierze odpowiedzialność za to co robi. Nie szuka się wtedy wymówek posługując się żałosnymi wręcz argumentami. Nie żałuje, że spowodowała wypadek, ona żałuje, że nie takiej starości sobie życzyła".

Rodzice Kuby (po lewej) i zmarłego Pawła (po prawej), w tle babcia chłopcaMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Przesłuchania dzieci w "niebieskim pokoju"

W poniedziałek sąd przesłuchał także Kubę, który został ranny w wypadku. Rodzice chłopca złożyli w sądzie wniosek o przesłuchanie chłopca w tak zwanym "niebieskim pokoju". To specjalnie wyznaczone miejsce, w którym przesłuchiwane dziecko może poczuć się swobodnie, zaaranżowane tak, aby zminimalizować stres spowodowany wspomnieniami i przeżytą traumą. Tak to też się odbyło.

Dwie dziewczynki, które w dniu, kiedy doszło do tragicznego wypadku szły z Kubą i Pawłem, zostaną przesłuchane w tych samych warunkach 19 listopada. Dziennikarze nie mogą brać udziału w takich przesłuchaniach. Ich przebieg będziemy mogli poznać czwartego grudnia.

Wjechała w dzieci, Paweł nie przeżył

Do tragicznego wypadku doszło 11 października 2023 roku roku na prostym odcinku drogi. Dzieci szły poboczem, bo wzdłuż ulicy, którą miejscowi nazywają "kościelną", nie ma chodnika. Jak informowała wówczas policja, dzieci poruszały się prawidłowo. W pewnym momencie z naprzeciwka nadjechał samochód - opel meriva, którego kierująca - z nieustalonych dotąd przyczyn - potrąciła dwóch 11-letnich chłopców - Pawła i Kubę. Dwie dziewczynki, które szły z przodu, zdążyły w porę uskoczyć. Kuba został ranny i przetransportowany do szpitala. Pawła - pomimo godzinnej reanimacji - nie udało się uratować. Chłopiec zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.

Oplem kierowała 78-letnia wówczas Stanisława B, mieszkanka powiatu krośnieńskiego. W chwili wypadku była trzeźwa. Prokurator postawił jej zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego kobieta się nie przyznała i odmówiła składania wyjaśnień.

Miejsce wypadkuKPP Brzozów

W toku śledztwa prokurator powołał biegłego z zakresu ruchu drogowego. Z jego opinii wynika, że 78-latka podczas wymijania grupy dzieci nie obserwowała należycie jezdni i nie zachowała szczególnej ostrożności, w tym wymaganego bezpiecznego odstępu od wymijanych pieszych.

Jak wyliczył biegły, jechała za szybko - z prędkością około 70 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Wcześniej prokurator informował, że w miejscu wypadku nie było śladów hamowania. Biegli zbadali też samochód, którym jechała kobieta. Jak informowała prokuratura, pojazd był sprawny i jego stan nie miał żadnego wpływu na zaistnienie wypadku.

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Stanisławie B. grozi do ośmiu lat więzienia.

Autorka/Autor:Martyna Sokołowska

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: KPP Brzozów

Pozostałe wiadomości

Niby mam dach nad głową w domu pomocy społecznej, ale jak rozglądam się wokół, to widzę, że jestem za zdrowa, aby tu być. Otrzymałam dużą pomoc od ludzi, od sąsiadów, od urzędu miasta, ale chciałabym wrócić do swoich 27 metrów kwadratowych - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl blisko 90-letnia Anna Wilkus, która straciła w pożarze budynku wielorodzinnego mieszkanie. - Byłem przekonany, że skoro opłacamy co roku ubezpieczenie, to w razie dramatu możemy liczyć na pomoc ubezpieczyciela - dodaje Paweł Jaskulski, jej sąsiad.

"Przyjmij mnie, bo pali się nasz dom"

"Przyjmij mnie, bo pali się nasz dom"

Źródło:
tvn24.pl

Podczas wiecu w Milwaukee w kluczowym dla wyniku wyborów stanie Wisconsin poirytowany problemami technicznymi Donald Trump wykonał wulgarny gest z użyciem statywu od mikrofonu. Pracowników obsługi technicznej wielokrotnie nazwał "głupimi". - Chcecie zobaczyć, jak rozwalam ludzi za kulisami? - zapytał tłum wyraźnie rozbawiony jego zachowaniem.

"Dziwaczne zachowanie" Trumpa. "Potrzebuje pomocy"

"Dziwaczne zachowanie" Trumpa. "Potrzebuje pomocy"

Źródło:
"The Atlantic"

W sobotę Harrison Ford publicznie poparł Kamalę Harris w wyborach prezydenckich. Aktor dołączył do wielu innych gwiazd, które opowiedziały się za kandydatką Partii Demokratycznej.

"Nazywam się Harrison Ford. Mam jeden głos i zamierzam go wykorzystać"

"Nazywam się Harrison Ford. Mam jeden głos i zamierzam go wykorzystać"

Źródło:
PAP

Kamala Harris niespodziewanie wygrywa z Donaldem Trumpem w stanie Iowa, który był uważany dotychczas za "bezpieczny" dla kandydata Partii Republikańskiej - wynika z renomowanego sondażu Ann Selzer i "Des Moines Register". Były prezydent USA wygrywał w tym stanie ze znaczną przewagą w wyborach w 2016 i 2020 roku.

Trump straci pewny stan? Niespodzianka w renomowanym sondażu

Trump straci pewny stan? Niespodzianka w renomowanym sondażu

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Gmina Kościelisko zaapelowała do mieszkańców, którzy nielegalnie wynajmowali pokoje, by zarejestrowali swoją działalność, bo nie spotkają ich za to żadne konsekwencje. Z szarej strefy wyszło wielu przedsiębiorców. Tylko w jednym apartamentowcu znalazły się 134 miejsca hotelowe

Ogłosili, że nie będzie kar. Nagle przybyło 600 miejsc dla turystów. "To jeszcze nie koniec"

Ogłosili, że nie będzie kar. Nagle przybyło 600 miejsc dla turystów. "To jeszcze nie koniec"

Źródło:
PAP

Do poważnego pożaru doszło nad ranem w Urzędzie Skarbowym w Kartuzach (woj. pomorskie). Podczas działań gaśniczych wypadkowi uległ jeden ze strażaków. Został zabrany do szpitala.

Nocny pożar urzędu skarbowego. Straty szacowane na 2 miliony złotych

Nocny pożar urzędu skarbowego. Straty szacowane na 2 miliony złotych

Źródło:
TVN24, Kontakt 24, PAP

Ponad 200 aut skontrolowali policjanci na parkingu przed jedną z galerii handlowych w Gorzowie Wielkopolskim. - W przeszłości podobne spotkania kończyły się próbami wyścigów, nadmiernym hałasem, zbyt szybką jazdą czy driftami - informuje komisarz Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.

Zlot aut przerwany przez policję. Posypały się kary

Zlot aut przerwany przez policję. Posypały się kary

Źródło:
tvn24.pl

W nocy w Gnieźnie strażacy walczyli z pożarem w jednej z kamienic. Do szpitala z objawami podtrucia dymem trafiło siedem osób, w tym dwójka dzieci. Ewakuowano 27 osób.

Palił się wózek dziecięcy. Siedem osób, w tym dwójka dzieci w szpitalu

Palił się wózek dziecięcy. Siedem osób, w tym dwójka dzieci w szpitalu

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Tragiczny wypadek w Słupsku (województwo pomorskie). W nocy 20-letni kierowca pod wpływem alkoholu stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w sześć osób, które szły chodnikiem. Zginął 24-letni mężczyzna, pięć osób trafiło do szpitala.

Wjechał w sześć osób na chodniku, jedna z nich nie żyje. Kierujący "miał blisko dwa promile alkoholu"

Wjechał w sześć osób na chodniku, jedna z nich nie żyje. Kierujący "miał blisko dwa promile alkoholu"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

29-latek najprawdopodobniej zostawił jedzenie na kuchence i poszedł spać. Gdy wezwani do pożaru policjanci dotarli na miejsce, z okna bloku buchał już ogień i gęsty, czarny dym. Wynieśli ze środka mężczyznę i ewakuowali pozostałych mieszkańców. Próbowali także ocalić psa, ale ogień odciął im drogę. Na szczęście na miejsce dotarli strażacy i uratowali czworonoga.

Uratowali śpiącego mężczyznę. W budynku został pies

Uratowali śpiącego mężczyznę. W budynku został pies

Źródło:
tvn24.pl

Kopalnia Turów może pochłonąć dawny kurort Opolno-Zdrój na Dolnym Śląsku. Koncesja kopalni węgla brunatnego została przedłużona do 2044 roku. Członkowie stowarzyszenia ekologicznego EKO-UNIA złożyli szereg wniosków w celu ochrony zabytków Opolna. 

Kopalnia Turów może pochłonąć dawny kurort. Ekolodzy biją na alarm i walczą w sądach

Kopalnia Turów może pochłonąć dawny kurort. Ekolodzy biją na alarm i walczą w sądach

Źródło:
tvn24.pl

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński pojawił się na sobotnim wiecu Donalda Trumpa w Salem w Wirginii. Polityk był widziany wśród publiczności zgromadzonej za przemawiającym kandydatem Partii Republikańskiej.

Trump przemawia w Wirginii. Za jego plecami europoseł PiS

Trump przemawia w Wirginii. Za jego plecami europoseł PiS

Źródło:
tvn24.pl

Pracownik obsługi naziemnej lotniska w Helsinkach zginął podczas odholowywania samolotu na płycie. 61-latek znalazł się między kadłubem samolotu, a pojazdem do opróżniania toalet samolotowych i został zmiażdżony.

Pracownik lotniska zmiażdżony podczas odholowywania samolotu

Pracownik lotniska zmiażdżony podczas odholowywania samolotu

Źródło:
PAP

IMGW ostrzega przed silnym wiatrem. Na terenie trzech województw prognozowane są podmuchy sięgające 80 kilometrów na godzinę. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Uwaga na silny wiatr. IMGW ostrzega kolejne regiony

Uwaga na silny wiatr. IMGW ostrzega kolejne regiony

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ulewy związane z pozostałościami supertajfunu Kong-rey nawiedziły południowo-zachodnią Japonię w sobotę. Miejscami w ciągu jednej doby spadło ponad 370 litrów wody na metr kwadratowy i doszło do podtopień. W mieście Matsuyama wydano nakaz ewakuacji prawie 190 tysięcy osób.

Dawny supertajfun wciąż groźny. Rekordowe opady, ewakuacja tysięcy osób

Dawny supertajfun wciąż groźny. Rekordowe opady, ewakuacja tysięcy osób

Źródło:
Reuters, The Japan Times
Konflikt jądrowy? Pięć miliardów ofiar

Konflikt jądrowy? Pięć miliardów ofiar

Źródło:
tvn24.pl
Premium

29 chłopców w wieku od 14 do 17 lat może zostać skazanych na karę śmierci po udziale w protestach w Nigerii - przekazała agencja Association Press. Czterech z chłopców zasłabło w sądzie z powodu wyczerpania. Nastolatkowie od sierpnia są przetrzymywani przez policję, a ich obrońcy mówią, że "przebywają od 90 dni bez jedzenia". Ostatecznie sąd zdecydował o nałożeniu kaucji. Sprawa wróci na wokandę w styczniu.

Kilkudziesięciu nieletnim grozi kara śmierci

Kilkudziesięciu nieletnim grozi kara śmierci

Źródło:
CNN, Reuters, AP

Miedzianą trumnę z ciałem Johanna Wincklera - burmistrza XVII-wiecznego Lubania (Dolnośląskie), wykopali archeolodzy na placu Lompy w centrum miasta.

Cztery wieki przeleżał pod ziemią. Wykopali trumnę z ciałem burmistrza

Cztery wieki przeleżał pod ziemią. Wykopali trumnę z ciałem burmistrza

Źródło:
PAP

Czekają na wpisy ocen, obrony, wymieniają się pismami z uczelnią. Nie wiedzą, które semestry mają zaliczone. Sytuacja studentów byłego Collegium Humanum (dzisiaj Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia) wciąż jest niepewna, choć zaczął się już nowy rok akademicki. Część zdecydowała się na pozew zbiorowy. Rzecznik Praw Obywatelskich zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację.

Studenci byłego Collegium Humanum złożyli pozew zbiorowy przeciwko uczelni

Studenci byłego Collegium Humanum złożyli pozew zbiorowy przeciwko uczelni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W poszukiwaniach "drugiego Andrzeja Dudy" prezes PiS-u na razie jest niezdecydowany. Lista ma się zawężać, a niemal rzutem na taśmę do gry wchodzi samorządowiec. To Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli. On sam przekonuje, że nie ma takiej ambicji, ani planów.

Do gry w PiS wchodzi nowy kandydat na kandydata na prezydenta? Zapytaliśmy go o to

Do gry w PiS wchodzi nowy kandydat na kandydata na prezydenta? Zapytaliśmy go o to

Źródło:
Fakty TVN

W sobotnim losowaniu Lotto padła główna wygrana. Do jednego z graczy trafi 2,6 miliona złotych. Oto wyniki losowania z 2 listopada 2024 roku.

Padła szóstka w Lotto

Padła szóstka w Lotto

Źródło:
tvn24.pl

Nie zgadzamy się z takimi rozliczeniami. To jest państwo w państwie - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pan Tomasz z Zielonej Góry. Dostał fakturę za prąd na ponad 20 tysięcy złotych i wysokie prognozy na kolejne miesiące. - Ktoś zmienił taryfę - stwierdza. Enea zapowiada korektę rozliczeń.

Gigantyczny rachunek za prąd. "Katastrofa"

Gigantyczny rachunek za prąd. "Katastrofa"

Źródło:
tvn24.pl

Napastnicy, którzy zaatakowali trzy jednostki wojskowe w Boliwii, wzięli w charakterze zakładników ponad 200 żołnierzy, przejęli broń i amunicję - ogłosiło MSZ w La Paz. Prezydent Luis Arce oskarżył o atak grupy związane z jego rywalem politycznym, byłym szefem państwa Evo Moralesem. Ten zaś ogłosił rozpoczęcie protestu głodowego do czasu rozpoczęcia rozmów między rządem a napastnikami.

Chaos w Boliwii. Napastnicy przejęli broń, wzięli ponad 200 żołnierzy na zakładników

Chaos w Boliwii. Napastnicy przejęli broń, wzięli ponad 200 żołnierzy na zakładników

Źródło:
PAP

W niedzielę w Mołdawii odbywa się druga tura wyborów prezydenckich. O najwyższy urząd walczą urzędująca prezydent Maia Sandu, zwolenniczka integracji z UE oraz były prokurator generalny Alexandr Stoianoglo, wspierany przez partię socjalistów. Sandu nazwała Stoianoglo rosyjskim "koniem trojańskim".

Zwolenniczka integracji z Unią kontra rosyjski "koń trojański". Mołdawia wybiera 

Zwolenniczka integracji z Unią kontra rosyjski "koń trojański". Mołdawia wybiera 

Źródło:
PAP

Kandydatka demokratów na prezydenta USA Kamala Harris wystąpiła w znanym programie komediowym telewizji NBC "Saturday Night Live". Harris uzyskała poparcie parodiującej ją w programie aktorki Mai Rudolph, z którą zagrała w skeczu, otwierającym program.

Harris w kultowym programie. "Będę na nas głosować"

Harris w kultowym programie. "Będę na nas głosować"

Źródło:
PAP
Pragmatyczny do kwadratu. Postkomunista i liberał, eurosceptyk i euroentuzjasta w jednym

Pragmatyczny do kwadratu. Postkomunista i liberał, eurosceptyk i euroentuzjasta w jednym

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W ciągu minionego roku pożegnaliśmy wielu przywódców politycznych, ludzi filmu, muzyki, mody. We Wszystkich Świętych przypominamy tych, którzy odeszli - ich najważniejsze dokonania, role, dzieła.

Odeszli w minionym roku

Odeszli w minionym roku

Źródło:
tvn24.pl
Żałoba, która jest "tabu w tabu". "Ci, którzy cierpią, nie są chorzy, nie potrzebują leczenia"

Żałoba, która jest "tabu w tabu". "Ci, którzy cierpią, nie są chorzy, nie potrzebują leczenia"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jak co roku 1 i 2 listopada, w dniu Wszystkich Świętych i w Zaduszki, wspominamy zmarłych. Wśród tych, którzy odeszli w ciągu minionych dwunastu miesięcy, są artyści, naukowcy, pisarze, politycy i dziennikarze. Żegnali ich bliscy, przyjaciele, współpracownicy, a także ludzie pełni uznania i szacunku dla ich dokonań.

Znani Polacy, którzy odeszli w minionym roku

Znani Polacy, którzy odeszli w minionym roku

Źródło:
tvn24.pl

W tym szczególnym dniu przypominamy koleżanki i kolegów, którzy przez lata współtworzyli naszą telewizję. Wspominamy zmarłych pracowników i współpracowników TVN24.

Bez nich TVN24 nie byłaby taka sama. Wspominamy naszych kolegów, którzy odeszli

Bez nich TVN24 nie byłaby taka sama. Wspominamy naszych kolegów, którzy odeszli

Źródło:
tvn24.pl

Na platformie Max można już obejrzeć pierwsze odcinki "Łowców skór", nowego serialu dokumentalnego o głośnym układzie pomiędzy właścicielami zakładów pogrzebowych i pracownikami pogotowia ratunkowego w Łodzi. Autorzy wracają do bohaterów wydarzeń, które ponad dwadzieścia lat temu wstrząsnęły opinią publiczną.

"Historia o tym, że człowiek jest zdolny do rzeczy najgorszych". Serial "Łowcy skór" już na Max

"Historia o tym, że człowiek jest zdolny do rzeczy najgorszych". Serial "Łowcy skór" już na Max

Źródło:
tvn24.pl