Jeden chłopiec leżał we krwi, drugi krzyczał, że nie chce umierać

Źródło:
tvn24.pl
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl
wideo 2/5
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl

Kuba pamięta nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, który uderzył najpierw w Pawła, później w niego - to, jak leciał w powietrzu i uderzył głową o asfalt, i to, że auto przejechało mu po prawej nodze. Kuba przeżył wypadek, życia Pawła nie udało się uratować. Za kierownicą opla merivy, który wjechał w dwóch 11-latków, siedziała 79-letnia obecnie Stanisława B. Biegły ustalił, że jechała za szybko i nieostrożnie, nie hamowała. Kobieta została oskarżona o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznaje się do winy. Grozi jej do ośmiu lat więzienia.

Proces w sprawie tragicznego wypadku, do którego 11 października 2023 roku doszło w Humniskach w powiecie brzozowskim na Podkarpaciu, toczy się przed Sądem Rejonowym w Brzozowie. Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się 11 września, przesłuchana została mama zmarłego Pawła, Barbara Kłyż.

- Każdy dzień zaczynam od wspomnienia, jak żegnałam syna, mówiąc "miłego dnia, Pawełku", a kończę, widząc, jak go w czarnym worku zabierają - mówiła przed trzema tygodniami w sądzie.

Czytaj też: "Miłego dnia, Pawełku", a później "w czarnym worku go zabrali"

PawełArchiwum rodzinne

Oskarżona Stanisława B. nie stawiła się ani na pierwszej, ani na drugiej rozprawie. Ta ostatnia odbyła się w środę 2 października. Jej obrońcy twierdzą, że nie pozwala jej na to stan zdrowia.

24 września do Sądu Rejonowego w Brzozowie wpłynęło przygotowane przez kobietę oświadczenie. Sędzia nie ujawnił nam jego treści. - Najpierw niech zapoznają się z nim strony postępowania - argumentował.

"Syn wybuchł płaczem. Pytał, dlaczego Paweł musiał zginąć"

W środę, 2 października, pierwsza zeznawała Katarzyna Ryba, mama rannego w wypadku Kuby. Tak relacjonowała wydarzenia, które miały miejsce 11 października 2023 roku. O zdarzeniu przed godziną 14 poinformowała ją telefonicznie mama koleżanki jej syna. - Powiedziała, że Kuba miał wypadek i leży na asfalcie cały we krwi - mówiła przed sądem.

Zwolniła się z pracy, na miejsce wypadku dojechała w kilka minut. Była tam już karetka i straż pożarna, właśnie lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Podbiegł do mnie ksiądz (w sąsiedztwie znajduje się kościół i plebania - przyp. red.) i powiedział, że sytuacja jest opanowana, Kuba odzyskał przytomność, ale stan Pawła jest gorszy. Policja przepuściła mnie do syna. Ratownicy prosili, aby z nim rozmawiać, żeby nie zasnął - relacjonowała Katarzyna Ryba.

Obok trwała walka o życie Pawła. - Widok był przerażający, Paweł był cały we krwi. Ratownicy cały czas go reanimowali, co chwilę się zmieniali, robili, co mogli, żeby go ratować. Klęczałam przy Kubie, a on cały czas pytał, czy Paweł żyje. Podbiegł do nas ratownik, rozciął Kubie ciuchy, próbował założyć mu wenflon, aby podać leki. Na miejsce przyjechała druga karetka, która zabrała nas do szpitala w Brzozowie. W karetce podszedł do mnie ratownik i do ucha powiedział: "Proszę szukać psychologa dla syna, bo Paweł prawdopodobnie tego nie przeżyje" - mówiła przed sądem mama Kuby.

Czytaj też: Prosili, pisali petycje i nic. "Czuję ogromny smutek i złość, że aby to się stało, musiał zginąć mój syn"

Po badaniach w szpitalu w Brzozowie zapadła decyzja o przewiezieniu Kuby do szpitala w Rzeszowie. Tam spędził trzy dni. W tym czasie jego rodzice robili wszystko, aby chłopiec - ranny i w powypadkowym szoku - nie dowiedział się o śmierci najlepszego kolegi. - Kuba cały czas pytał o Pawła, na jakim leży oddziale, kiedy będzie mógł do niego pójść, a ja nie chciałam mu mówić, że Paweł nie przeżył, bo syn był cały czas w szoku. Płakał, mówił, że strasznie się bał, że umrze i nas nie zobaczy. Nie wiedziałam też, w jaki sposób przekazać mu tę wiadomość - przyznała kobieta.

Ze szpitala do domu wracali okrężną drogą, żeby Kuba nie zobaczył zniczy ustawionych w miejscu wypadku dla Pawła. O tym, że jego życia nie udało się uratować rodzice powiedzieli mu jeszcze tego samego wieczoru, w obecności znajomej szkolnej pedagożki i księdza. - Syn wybuchł płaczem. Pytał, dlaczego Paweł musiał zginąć. Uspokoił się dopiero po rozmowie z Magdą (pedagożka - przyp. red.) i księdzem, ale jeszcze tej samej nocy przyszedł do nas do łóżka i powiedział, że się boi - relacjonowała kobieta.

Sytuacja powtarzała się w kolejnych dniach. Kuba - jak relacjonowała w sądzie jego mama - nie przesypiał nocy, bał się, choć nie był w stanie określić czego, często wybuchał płaczem, a nawet obarczał się winą za śmierć kolegi. - Zauważyłam, że z Kubą dzieje się coś niedobrego. Magda skierowała nas do psycholożki, która powiedziała, że syn potrzebuje stałej terapii - mówiła Katarzyna Ryba.

Chłopiec został objęty specjalistyczną opieką terapeutyczną i psychiatryczną, z której korzysta do dzisiaj.

Katarzyna Ryba, mama Kuby, który został ranny w wypadku w Humniskach 11.10.2023 rokuMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Podczas posiedzenia sędzia odczytał fragment zeznań Katarzyny Ryby, które złożyła w postępowaniu przygotowawczym. Ale zanim to zrobił, dopytał: - Jak syn chodzi do szkoły, to on tam przez to miejsce przechodzi? - Tak, codziennie - odpowiedziała mama chłopca.

Po tym pytaniu sędzia przystąpił do odczytania złożonych w postępowaniu przygotowawczym przez kobietę zeznań: "Rozmawiałam z synem i on mi powiedział, że wracał ze szkoły z Pawłem, Michaliną i Nikolą. Dziewczynki szły przed nimi, a Paweł z Kubą za nimi. Kiedy się skończyło pobocze asfaltowe, wszyscy ustawili się gęsiego, dziewczynki ustawiły się na drodze pobocznej, a oni dochodzili do nich. Paweł szedł pierwszy, a za nim, w odległości około trzech kroków, Kuba. Syn twierdził, że szli prawidłowo poboczem kamienistym. Szedł on i Paweł. On go widział, bo szedł za nim. Rozmawiali, ale Paweł idąc przed nim nie obracał się do tyłu, czy nie skręcał głowy na boki. Też nie sięgał w kierunku plecaka, by z niego coś wyciągać. Będąc na połowie miejsca, gdzie złożone były gałęzie po jego lewej stronie, patrząc w kierunku Górek (sąsiednia miejscowość, przyp. red), zauważył szybko nadjeżdżający samochód z naprzeciwka, który uderzył w Pawła, później w niego. Poczuł, że auto przejechało mu po jego prawej nodze. Czuł, jak uderza głową o asfalt i lecą w powietrzu pod ogrodzenie od plebanii. Widział, jak podbiega do niego jakiś pan i krzyczy na tą panią z auta. Cytuję. 'Co zrobiłaś? Dlaczego mnie wyprzedzałaś?' Wyciągnął telefon dzwoniąc po karetkę" - tak mówił syn? - dopytywał sędzia. - Tak, tak nam mówił - potwierdziła Katarzyna Ryba.

Czytaj tez: Pawełek nie żyje, mieszkańcy od lat walczą o chodnik. "To mogłam być ja i moje dzieci"

Prokurator dopytywał, czy pytała inne osoby o przebieg wypadku. Kobieta odpowiedziała, że rozmawiała o tym z mamami dziewczynek, które szły przed Kubą i Pawłem. - Relacje się pokrywały - powiedziała.

Kobieta była też pytana m.in. o to, czy jej syn znał przepisy ruchu drogowego. Odpowiedziała twierdząco. - Dzieci już w przedszkolu były uczone znaków drogowych i zasad poruszania. My, jako rodzice, też uczyliśmy syna, jak bezpiecznie poruszać się w obrębie drogi i przejścia dla pieszych - powiedziała. Dodała, że w maju tego roku Kuba zdał teoretyczny egzamin na kartę rowerową.

W Humniskach zginął 11-latek potrącony przez osobówkę KPP Brzozów

"Przerażony Kuba krzyczał: ja chcę żyć!"

Monika J. (kobieta prosiła, aby nie podawać jej nazwiska) mieszka w Humniskach. Po godzinie 13 odwoziła syna na zajęcia do miejscowej świetlicy. Siedziała w aucie zaparkowanym na parkingu koło plebanii przy ulicy "kościelnej", kiedy doszło do tragedii.

- Siedziałam w aucie, rozmawiałam ze znajomą. Wprawdzie miałam włączony silnik, ale szyby były opuszczone. W pewnym momencie usłyszałyśmy potężny huk. Znajoma powiedziała, że musiały zderzyć się dwa auta. Odruchowo spojrzałam w lusterko, zobaczyłam, że na drodze leży plecak. Pobiegłyśmy w tym kierunku - relacjonowała przed sądem kobieta.

Na miejscu zobaczyła dwoje dzieci leżących na ziemi, obok stało srebrne, rozbite auto. W środku na miejscu pasażera siedział mężczyzna, obok na parkingu stała kobieta, która nim kierowała.

Monika J. mieszkanka Humnisk. Siedziała w swoim samochodzie na parkingu obok kościoła, kiedy Stanisława B. wjechała w dzieci autem Martyna Sokołowska/tvn24.pl

- Dobiegłyśmy do dzieci. Był tam już kierowca białego busa, miał komórkę przy uchu, zapytałam go, czy wezwał pomoc, potwierdził. Pamiętam, że krzyczał do tej kobiety: "jak mogłaś tak szybko jechać?!". Klęczałam przy dzieciach, był tam jeszcze jakiś mężczyzna. Koleżanka rozpoznała dzieci, próbowała dodzwonić się do mamy Pawła, ale ona nie odbierała, pobiegła więc do niej do domu, aby poinformować ją o wypadku. Ja zostałam przy chłopcach do przyjazdu karetki. Pamiętam, jak Kuba krzyczał przerażony "ja chcę żyć". Pocieszałam go, że wszystko będzie dobrze - relacjonowała Monika J.

Na pytanie prokuratora o to, jak zachowywały się dzieci przed wypadkiem (chwilę przed tym, jak w chłopców wjechał auto, dzieci mijały jej samochód) odpowiedziała: - Normalnie, szły, rozmawiały ze sobą, były uśmiechnięte.

Prokurator dopytywał też, czy kierująca samochodem 78-latka podchodziła do chłopców, próbowała gdzieś dzwonić, aby wezwać pomoc lub zrobiła cokolwiek, aby udzielić im pomocy.

- Nie widziałam, aby w mojej obecności podchodziła do chłopców lub gdzieś dzwoniła. Kiedy wracałam do swojego samochodu, przechodziłam obok jej auta i widziałam, jak ona je oglądała. Obeszła je z przodu i zaglądała, jakby sprawdzała, jakie ma uszkodzenia - zrelacjonowała.

Na pytanie sędziego, czy słyszała, aby Stanisława B. hamowała, zaprzeczyła: - Usłyszałam tylko ten huk.

Rodzice Kuby (po lewej) i zmarłego Pawła (po prawej), w tle babcia chłopcaMartyna Sokołowska/tvn24.pl

"Stała, patrzyła, nie widziałem u niej żadnych emocji"

Trzecim, ostatnim przesłuchanym w środę świadkiem był 55-letni mężczyzna, nie chciał upubliczniać swojego imienia i nazwiska.

Jest zawodowym kierowcą. 11 października 2023 roku był w pracy. Jechał busem od strony Sanoka, kierując się nawigacją w Humniskach skręcił w lewo w drogę "kościelną". Przed sądem zeznał, że warunki atmosferyczne do jazdy były tego dnia dobre.

- To była chyba pora wychodzenia dzieci ze szkoły, bo było ich sporo. Droga była wąska, jechałem ze 30-40 kilometrów na godzinę. Po mojej lewej stronie zauważyłem grupkę dzieci, chyba czworo. Najpierw myślałem, że idą chodnikiem, później zauważyłem, że jest to raczej pobocze lub parking koło kościoła. Wyraźnie widziałem linie przerywane oddzielające go od jezdni - mówił.

Czwórka dzieci, w tym Paweł i Kuba, szli lewą stroną "na sto procent za tą linią" - zapewniał. Minął je i pojechał dalej.

- Droga zaczęła się zwężać. Zauważyłem jadące z naprzeciwka auto, które poruszało się - według mojej oceny - z za dużą prędkością. Zdecydowanie za dużą - ocenił. - Jestem kierowcą od prawie 40 lat. Codziennie przejeżdżam między 200 a 800 kilometrów. Posiłkując się doświadczeniem, jestem w stanie ocenić, czy auto jedzie 50, 80, czy 120 kilometrów na godzinę - tłumaczył. - To jechało zdecydowanie za szybko, przynajmniej 80 kilometrów na godzinę - dodał.

Zrelacjonował też, że kierująca - bo dostrzegł, że za kierownicą siedziała kobieta - trzymała się środka jezdni, przez co - mijając się z nią - musiał zjechać na pobocze. - Pomyślałem: kurczę, tyle tam dzieci, a ktoś to lekceważy i jedzie, jak chce.

Czytaj też: Wjechała w dzieci, 11-letni Paweł zmarł. Po tragicznym wypadku będą zmiany

Po minięciu się z samochodem, którym kierowała Stanisława B., wrócił na swój tor jazdy, spojrzał w lusterko, w którym zobaczył, że kierowany przez kobietę samochód wjeżdża w dzieci. - Zobaczyłem dwoje tych dzieci lecących nad maską. Kobieta nie od razu zatrzymała pojazd, jeszcze kawałek jechała - relacjonował w sądzie.

Mężczyzna zatrzymał swój samochód, wycofał i ustawił go tak, by zasłonić leżące na poboczu dzieci. Wysiadł z samochodu i zadzwonił na numer alarmowy, informując o wypadku.

- Podbiegłem do pierwszego chłopca (Pawła, - przyp. red.), był nieprzytomny, ale wyczuwałem jeszcze lekki puls. Drugi chłopiec był przytomny, kontaktował. Zacząłem z nim rozmawiać. Pomogłem mu zdjąć plecak i położyłem mu go pod głowę. Prosiłem, aby się nie ruszał - mówił. Wrócił do Pawła, ale już nie wyczuł u chłopca pulsu.

W tym czasie przez cały czas był telefonicznie połączony z dyspozytorką numeru 112, która instruowała go, w jaki sposób udzielić chłopcom pomocy. - Mówiła, aby robić (Pawłowi - przyp. red.) masaż serca. W tym czasie podbiegł jakiś inny mężczyzna, obróciliśmy tego nieprzytomnego chłopca na plecy, powiedziałem mu, że musimy "masować", on masował. Co chwilę spoglądałem na tego drugiego chłopaka, czy nie traci przytomności. Chciał wstawać, mówię do niego: leż spokojnie i się nie ruszaj. Ale on patrzył na swojego kolegę, który leżał na przeciwko niego, miał rozbitą i zakrwawioną twarz i mówił, że on nie chce umierać, że on chce żyć - relacjonował kierowca.

Kierowca, który chwilę przed wypadkiem mijał się samochodem ze Stanisławą B. To on powiadomił służby o wypadku i udzielił Kubie i Pawłowi pierwszej pomocyMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Po chwili na miejsce przyjechała straż pożarna i zespół ratownictwa medycznego, który przejął reanimację Pawła.

Prokurator i sędzia dopytywali o zachowanie po wypadku kobiety, która wjechała autem chłopców. Mężczyzna przyznał, że w nerwach "nakrzyczał" na nią, używając "niewybrednych słów", ale kobieta nie reagowała.

- Zadziwiła mnie jej dziwnie spokojna twarz, bez emocji. Stała koło płotu i patrzyła, w ogóle nie reagowała, nic nie mówiła, po prosu nic - powiedział.

Nie pamięta, czy kobieta podchodziła do chłopców. Pamięta, że w którymś momencie poszła w kierunku swojego samochodu.

Miejsce wypadku, w którym zginął PawełKPP Brzozów

Obrońcy oskarżonej dopytywali świadka, jakim kryterium kierował się, szacując, że kobieta w chwili wypadku jechała w prędkością 80 km/h, a nie np. 70 km/h - Świadek nie występuje w charakterze biegłego - zwrócił uwagę adwokat Stanisław Onaczyszyn.

- Powiedziałem, że nie jestem w stanie określić co do kilometra, może było 70, a może 90. W mojej ocenie jechała z prędkością około 80 kilometrów na godzinę - odpowiedział świadek. Obrońca poprosił o zaprotokołowanie, że mogło to być też 70, jak i 90.

Radca prawny Jonatan Hasiewicz dopytywał, czy przed składaniem zeznań mężczyzna rozmawiał z pokrzywdzonymi. - Na przykład dzisiaj na korytarzu - doprecyzował.

- Tak - odpowiedział. - Ze mną rozmawiał - wtrąciła mama zmarłego w wypadku Pawła i przekazała, że to ona zainicjowała kontakt.

- Czy może pan powiedzieć, o czym rozmawialiście? - dopytywał Hasiewicz.

- Złożyłem kondolencje. Sam mam za sobą traumatyczne przeżycia, rozumiem, co się wtedy czuje. Powiedziałem też, że nasi zmarli, którzy są tam na górze, nad nami czuwają, na pewno są blisko. Przytuliłem tą panią w geście współczucia i utożsamienia się z tym, co przeżywa - odpowiedział mężczyzna.

Dodał, że to było ich drugie spotkanie. Pierwsze miało miejsce na miejscu w dniu wypadku, a kontakt ograniczył się do pytania o to, czy widział wypadek, które zadała mu mama Pawła. - Potwierdziłem. Rozpłakała się i odeszła. Więcej nie rozmawialiśmy. I nigdy później - zakończył. 

Wjechała w dzieci, Paweł nie przeżył

Do tragicznego wypadku doszło 11 października 2023 roku roku na prostym odcinku drogi. Dzieci szły poboczem, bo wzdłuż ulicy, którą miejscowi nazywają "kościelną", nie ma chodnika. Jak informowała wówczas policja, dzieci poruszały się prawidłowo. W pewnym momencie z naprzeciwka nadjechał samochód - opel meriva, którego kierująca - z nieustalonych dotąd przyczyn - potrąciła dwóch 11-letnich chłopców - Pawła i Kubę. Dwie dziewczynki, które szły z przodu, zdążyły w porę uskoczyć. Kuba został ranny i przetransportowany do szpitala. Pawła - pomimo godzinnej reanimacji - nie udało się uratować. Chłopiec zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.

Miejsce wypadkuKPP Brzozów

Oplem kierowała 78-letnia wówczas Stanisława B, mieszkanka powiatu krośnieńskiego. W chwili wypadku była trzeźwa. Prokurator postawił jej zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego kobieta się nie przyznała i odmówiła składania wyjaśnień.

W toku śledztwa prokurator powołał biegłego z zakresu ruchu drogowego. Z jego opinii wynika, że 78-latka podczas wymijania grupy dzieci nie obserwowała należycie jezdni i nie zachowała szczególnej ostrożności, w tym wymaganego bezpiecznego odstępu od wymijanych pieszych.

Jak wyliczył biegły, jechała za szybko - z prędkością około 70 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Wcześniej prokurator informował, że w miejscu wypadku nie było śladów hamowania.

Kierująca oplem była trzeźwaKPP Brzozów

Biegli zbadali też samochód, którym jechała kobieta. Jak informowała prokuratura, pojazd był sprawny i jego stan nie miał żadnego wpływu na zaistnienie wypadku.

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Stanisławie B. grozi do ośmiu lat więzienia.

W miejscu, gdzie doszło do tragicznego wypadku, mieszkańcy ustawiali znicze i kwiaty Martyna Sokołowska

Autorka/Autor:Martyna Sokołowska

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: KPP Brzozów

Pozostałe wiadomości

Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w Lublinie Janusza P. i Przemysława B. oraz w Biłgoraju Zbigniewa B. Śledztwo dotyczy uzasadnionego podejrzenia oszustwa znacznej wartości - przekazał rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.

"Podejrzenie oszustwa znacznej wartości". Zatrzymani CBA w Lublinie i Biłgoraju, wśród nich Janusz P.

"Podejrzenie oszustwa znacznej wartości". Zatrzymani CBA w Lublinie i Biłgoraju, wśród nich Janusz P. 

Źródło:
tvn24.pl

Komisja Europejska zaskarżyła w czwartek Polskę, Hiszpanię, Portugalię i Cypr do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z niewdrożeniem drugiego filaru globalnej reformy podatkowej. Chodzi o wprowadzenie minimalnego podatku dochodowego na poziomie 15 proc.

Komisja Europejska zaskarżyła Polskę do TSUE 

Komisja Europejska zaskarżyła Polskę do TSUE 

Źródło:
PAP

Dla dziennikarza tygodnika "Stern" miał to być przyjemny wyjazd w wolne dni. Jednak gdy jego pociąg zatrzymano na niemal dwie godziny w Hamburgu i zamknięto drzwi, wewnątrz zapanował strach - opisuje portal magazynu. Wszystko w związku z podejrzeniem śmiertelnie groźnego wirusa Marburg.

"110 minut strachu". Zatrzymany pociąg i wirus Marburg

"110 minut strachu". Zatrzymany pociąg i wirus Marburg

Źródło:
stern.de, tvn24.pl., BBC

Duża akcja służb w Alejach Jerozolimskich. Policjanci "dynamicznie" zatrzymali kierowcę samochodu osobowego, nie zdradzają jednak, o co chodziło.

Tajemnicze zatrzymanie w Alejach Jerozolimskich. Wiele radiowozów, policjanci w kominiarkach

Tajemnicze zatrzymanie w Alejach Jerozolimskich. Wiele radiowozów, policjanci w kominiarkach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po gwałtownej pogodzie, jaką przyniósł nam wrzesień, nadeszła chwila spokoju. Czy październik pokaże nam bardziej przyjazne oblicze jesieni? O tym, jak w różnych modelach meteorologicznych rysują się kolejne tygodnie, opowiada synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.

Czy czeka nas złota polska jesień? Synoptyk o najnowszych wyliczeniach modeli

Czy czeka nas złota polska jesień? Synoptyk o najnowszych wyliczeniach modeli

Źródło:
tvnmeteo.pl

Liu Wenjie, dyrektorka finansowa prowincji Hunan, zginęła wypadając z balkonu własnego apartamentu na 12. piętrze wieżowca. Tuż za nią z tego samego balkonu wypadło dwóch młodych mężczyzn. Chińskie władze przekazały, że było to zabójstwo i wyciszyły sprawę, co jednak jedynie podsyciło spekulacje. Dyrektorka była bowiem wysoko postawioną przedstawicielką partii, a w tle sprawy są wielkie pieniądze.

Decydowała o miliardach, wypadła z balkonu. Za nią dwaj młodzi mężczyźni

Decydowała o miliardach, wypadła z balkonu. Za nią dwaj młodzi mężczyźni

Źródło:
Caixin, China Daily, Foreign Policy, dimsumdaily.hk, tvn24.pl

Melania Trump z pasją broni w swojej autobiografii prawa kobiet do aborcji - podaje dziennik "The Guardian", powołując się na książkę byłej pierwszej damy USA. Na kilka dni przed jej premierą i na miesiąc przed wyborami gazeta pisze, dlaczego deklaracja Trump jest tak niezwykła.

Melania Trump o aborcji. "Niezwykła deklaracja" byłej pierwszej damy

Melania Trump o aborcji. "Niezwykła deklaracja" byłej pierwszej damy

Źródło:
Reuters, The Guardian, tvn24.pl

Na kilkadziesiąt minut wstrzymano odprawy na stołecznym Lotnisku Chopina. Powód? Wybuch walizki jednego z pasażerów. Rzeczniczka lotniska wyjaśnia, co się wydarzyło.

Wybuch walizki na lotnisku. "Rozszczelnienie hermetycznie zamkniętego pojemnika"

Wybuch walizki na lotnisku. "Rozszczelnienie hermetycznie zamkniętego pojemnika"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Spośród około 600 statków transportujących rosyjską ropę, prawie połowa to tak zwana flota cieni. Kreml eksportuje surowiec głównie przez Bałtyk - wynika z raportu fińskiego nadawcy Yle.

Raport: Rosja eksportuje ropę głównie przez Bałtyk, a połowa statków to "tankowce cienie"

Raport: Rosja eksportuje ropę głównie przez Bałtyk, a połowa statków to "tankowce cienie"

Źródło:
PAP

Walki o Wuhłedar w ukraińskim Donbasie trwały od listopada 2022 roku. Żołnierze, którzy bronili tego miasta, relacjonują, że zamieniło się w ruiny. Opuszczali je, zanim padł rozkaz w tej sprawie. Wycofywali się w nocy przez zaminowane pola. Dowództwo wojska nie zabrało na ten moment głosu w sprawie.

Żołnierze wycofali się, zanim padł rozkaz. Wojsko milczy

Żołnierze wycofali się, zanim padł rozkaz. Wojsko milczy

Źródło:
UNIAN, BBC, tvn24.pl

Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa przesłuchuje w czwartek Dorotę Brejzę, adwokatkę, żonę europosła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy. - Sierpień 2019 roku to był początek medialnego linczu, z którym musiał zmierzyć się później przez kolejne tygodnie mój mąż i cała nasza rodzina - mówiła. Podała, że doszło do "masywnej inwigilacji". Przekazała, że z telefonu jej małżonka od kwietnia do października 2019 roku pozyskano 85 tysięcy wiadomości tekstowych.

Dorota Brejza: sierpień 2019 roku to był początek medialnego linczu męża i całej naszej rodziny 

Dorota Brejza: sierpień 2019 roku to był początek medialnego linczu męża i całej naszej rodziny 

Źródło:
PAP, TVN24

IMGW ostrzega przed intensywnymi opadami deszczu także na południu Polski. Wcześniej alarmy wydano dla części północnej kraju. Sprawdź, gdzie obowiązują ostrzeżenia pierwszego stopnia.

Nie tylko północ Polski. Tutaj ulewy także będą zagrożeniem

Nie tylko północ Polski. Tutaj ulewy także będą zagrożeniem

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Sprawa Magdaleny Żuk, która 7 lat temu zmarła podczas wycieczki w Egipcie, nadal nie jest zakończona. Śledztwo w sprawie jej śmierci zostało przedłużone do końca grudnia br. Prokuratorzy nadal czekają na dodatkowe informacje od strony egipskiej. - Wystąpiliśmy o przesłuchanie dwóch biegłych, którzy uczestniczyli w wydaniu opinii toksykologicznej - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

Śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk. Brakuje ważnych informacji z Egiptu

Śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk. Brakuje ważnych informacji z Egiptu

Źródło:
tvn24.pl

Władze Dominikany planują deportować nawet dziesięć tysięcy migrantów tygodniowo. Dotknie to przede wszystkim Haitańczyków, których tysiące przekraczają granicę, uciekając z ogarniętej przemocą ojczyzny. - Jesteśmy zmuszeni działać zdecydowanie - przekazał rzecznik prezydenta.

Turystyczny raj chce deportować 10 tysięcy migrantów tygodniowo

Turystyczny raj chce deportować 10 tysięcy migrantów tygodniowo

Źródło:
Reuters, BBC

Kierujący hulajnogą elektryczną 33-latek upadł na jezdnię po tym, jak najechał na nieprawidłowo oznakowaną linę holowniczą. Trafił do szpitala.

Wjechał hulajnogą między dwa auta. Łączyła je lina holownicza

Wjechał hulajnogą między dwa auta. Łączyła je lina holownicza

Źródło:
KPP Tczew

Na trzy miesiące trafi do aresztu 20-latek podejrzany o spowodowanie wypadku w miejscowości Kolonie Lipsk (woj. podlaskie), w którym zginęła 19-letnia kobieta w ósmym miesiącu ciąży. Miał blisko 1,2 promila alkoholu w organizmie i sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Do aresztu trafił też 19-letni kierowca drugiego auta, które próbował wyprzedzić 20-latek. 19-latek także jechał pijany. Wszyscy uczestnicy zdarzenia z obu aut znali się, jechali "na przejażdżkę".

Nie żyje 19-latka, była w ciąży. Kierowca twierdzi, że nic nie pamięta

Nie żyje 19-latka, była w ciąży. Kierowca twierdzi, że nic nie pamięta

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Utrudnienia na drodze wojewódzkiej nr 307 pod Poznaniem. Rano w Sierosławiu zderzyło się pięć pojazdów. Jak podaje policja, w zdarzeniu brały udział trzy wojskowe wozy. Jedna osoba jest poszkodowana. - To francuska żołnierka - przekazuje Łukasz Paterski, rzecznik poznańskiej policji.

Ranna francuska żołnierka. Zderzenie pięciu pojazdów pod Poznaniem

Ranna francuska żołnierka. Zderzenie pięciu pojazdów pod Poznaniem

Źródło:
TVN24

Były minister obrony, a obecnie poseł PiS Mariusz Błaszczak ogłosił, że "rząd Tuska rozpoczął narodowy program rozbrajania Wojska Polskiego". W opublikowanym nagraniu przedstawia rzekome dowody na to. Sprawdziliśmy najistotniejsze zarzuty. Informacje otrzymane z Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają, by Polska zrezygnowała już z czołgów K2, wyrzutni Himars czy samolotów FA-50.

Himarsy, samoloty FA-50, czołgi K2. "Zrezygnowano z kontraktów"?

Himarsy, samoloty FA-50, czołgi K2. "Zrezygnowano z kontraktów"?

Źródło:
Konkret24

Izraelska armia poinformowała, że w walkach z Hezbollahem w Libanie zginęło ośmiu żołnierzy. Przekazała też, że w wyniku irańskiego ostrzału rakietowego zostało uszkodzonych kilka baz lotniczych, ale nie ucierpiał żaden żołnierz - nie zniszczono też sprzętu wojskowego i samolotów.

Izrael podsumował straty

Izrael podsumował straty

Źródło:
PAP

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar otrzymał oficjalną informację od przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o uchyleniu immunitetu polityka Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego. "Uchylenie immunitetu oznacza ustanie przeszkody formalnej do dalszego prowadzenia postępowania" - podkreślił mecenas Przemysław Rosati. - Prokurator będzie musiał ponownie przeprowadzić czynności przedstawienia zarzutów i przesłuchania Marcina Romanowskiego w charakterze podejrzanego - wyjaśnił rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.

Co teraz w sprawie Romanowskiego? Prawnik i prokurator wyjaśniają

Co teraz w sprawie Romanowskiego? Prawnik i prokurator wyjaśniają

Źródło:
tvn24.pl

Prezes spółki Orlen Trading Switzerland Samer Awad brał udział w nielegalnym obrocie ropą naftową pochodzącą z objętego sankcjami Iranu. Menedżer wybrany przez ekipę Daniela Obajtka wielokrotnie kontaktował się z osobami uznanymi przez amerykański Departament Sprawiedliwości za wspierające międzynarodowy terroryzm - podał Onet, powołując się na dowody zdobyte razem ze szwajcarską redakcją SRF.

Onet: szef spółki Orlenu utrzymywał kontakty z ludźmi wspierającymi terroryzm

Onet: szef spółki Orlenu utrzymywał kontakty z ludźmi wspierającymi terroryzm

Źródło:
onet.pl
Setki takich ofert. "Rujnują ludziom życie"

Setki takich ofert. "Rujnują ludziom życie"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nie potrafili go znaleźć, sam zwrócił na siebie uwagę po suto zakrapianej imprezie. Poszukiwany do odbycia kary aresztu 29-latek objawił się tak, jak go natura stworzyła, na elewacji jednego z domów w Wodzisławiu Śląskim. Nagi mężczyzna skakał po rynnach i spacerował po balkonach, aż ściągnęli go wezwani na miejsce policjanci.

Nago wspinał się po rynnach i spacerował po balkonach. Był poszukiwany

Nago wspinał się po rynnach i spacerował po balkonach. Był poszukiwany

Źródło:
śląska policja

Podczas jesiennego spaceru gdańszczanka, na jednej z ulic, natknęła się na żółwia. Nietypowe znalezisko zgłosiła strażnikom miejskim. Okazało się, że miała do czynienia z żółwiem stepowym, który nie występuje i nie ma prawa przeżyć na zewnątrz w polskich warunkach.

Żółw stepowy spacerował po gdańskiej ulicy. "Musiał uciec lub zostać porzucony"

Żółw stepowy spacerował po gdańskiej ulicy. "Musiał uciec lub zostać porzucony"

Źródło:
SM Gdańsk

Ten spektakl mogli podziwiać tylko nieliczni. W środę na wąskim skrawku lądu naszej planety, między innymi na Wyspie Wielkanocnej, widoczne było obrączkowe zaćmienie Słońca. Widok "pierścienia ognia" przyciągnął wielu obserwatorów.

Na niebie pojawił się "pierścień ognia"

Na niebie pojawił się "pierścień ognia"

Źródło:
Reuters, tvnmeteo.pl, timeanddate.com

Jedynie 4 procent Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia, korzystając z internetu. Większość wskazuje szereg zagrożeń – w tym mowę nienawiści, hejt, dezinformację. Do Sejmu wpłynął już poselski projekt tak zwanej ustawy antyhejterskiej, który ma być pierwszą próbą walki z tym zjawiskiem. Ale jedna ustawa problemu zagrożeń w sieci oczywiście nie rozwiąże.

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Źródło:
Konkret24

Niemcy zamierzają mocno obciąć zasiłek obywatelski dla niektórych jego beneficjentów. Tamtejszy resort pracy i spraw socjalnych zatwierdził w środę projekt zaostrzający przepisy dotyczące świadczenia. Bezrobotny, który nie zgodzi się na podjęcie pracy, będzie przez trzy miesiące otrzymywał zapomogę zmniejszoną o 30 procent.

Koniec z pobłażliwością dla "zawodowych bezrobotnych". Mocne cięcia

Koniec z pobłażliwością dla "zawodowych bezrobotnych". Mocne cięcia

Źródło:
PAP

Wojewoda zachodniopomorski poinformował, że woda powodziowa nie dotarła jeszcze do Szczecina, a część przekroczonych stanów ostrzegawczych spowodowana jest cofką. Na Zalewie Szczecińskim i cieśninie Świny obowiązują ostrzeżenia hydrologiczne.

Cofka Bałtyku. Obowiązują nowe ostrzeżenia hydrologiczne

Cofka Bałtyku. Obowiązują nowe ostrzeżenia hydrologiczne

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Tajfun Krathon uderzył w południowo-zachodni Tajwan w czwartek. Żywioł zabił do tej pory dwie osoby, ponad 100 jest rannych. Drugi dzień z rzędu setki lotów było uziemionych, a szkoły i budynki przedsiębiorstw były zamknięte. Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie z miasta Kaohsiung, pokazujące siłę żywiołu.

Krathon uderzył. Ponad 100 rannych, są ofiary śmiertelne

Krathon uderzył. Ponad 100 rannych, są ofiary śmiertelne

Źródło:
Reuters, AP, tvnmeteo.pl

Mężczyzna, który dekadę temu uciekł z Korei Północnej do Korei Południowej, teraz postanowił do niej wrócić - informują południowokoreańskie media. Skradzionym autobusem próbował sforsować blokady na moście łączącym oba państwa. Media podkreślają, że to bardzo rzadka sytuacja, by północnokoreańscy uciekinierzy próbowali z powrotem przekroczyć granicę.

Uciekinier z Korei Północnej próbował do niej wrócić. Bardzo rzadka sytuacja

Uciekinier z Korei Północnej próbował do niej wrócić. Bardzo rzadka sytuacja

Źródło:
BBC, Reuters, tvn24.pl

Rząd chce powołać instytut badawczy, który zajmie się rozwojem sztucznej inteligencji w Polsce - zapowiedział w czwartek wicepremier Krzysztof Gawkowski. Polityk poinformował, że instytut miałby rozpocząć swoje działania wraz z początkiem nowego roku. W jego tworzeniu kluczowy udział wziąć ma profesor Piotr Sankowski.

Zwrot w sprawie prac nad sztuczną inteligencją. Rząd powoła nowy instytut

Zwrot w sprawie prac nad sztuczną inteligencją. Rząd powoła nowy instytut

Źródło:
PAP
Lewica ma problem z IDEAS NCBR. "Jeśli Gdula bardziej fiknie, to będzie dla niego game over"

Lewica ma problem z IDEAS NCBR. "Jeśli Gdula bardziej fiknie, to będzie dla niego game over"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zastępca sekretarza stanu USA Kurt Campbell powiedział, że administracja prezydenta Joe Bidena skoncentruje się na rozmowach z Izraelem, by wypracować wspólne stanowisko w sprawie ewentualnej odpowiedzi na atak Iranu. Joe Biden, który wziął w środę udział w pilnej, zdalnej naradzie przywódców grupy G7, rozmawiał o koordynacji odpowiedzi wobec Teheranu, w tym o nowych sankcjach - podał Biały Dom.

"Na Bliskim Wschodzie nastała chwila grozy"

"Na Bliskim Wschodzie nastała chwila grozy"

Źródło:
PAP

Liczba osób, które zginęły w wyniku uderzenia huraganu Helene, przekroczyła 190. W środę do Karoliny Północnej, jednego ze stanów najbardziej spustoszonych przez żywioł, udał się prezydent USA Joe Biden. Do sprzątania skutków kataklizmu skierowano żołnierzy. Bez prądu wciąż pozostaje ponad milion odbiorców.

"Ta katastrofa nie przypomina niczego, czego kiedykolwiek doświadczyliśmy"

"Ta katastrofa nie przypomina niczego, czego kiedykolwiek doświadczyliśmy"

Źródło:
PAP, CNN

Toyota przesuwa datę rozpoczęcia produkcji pojazdów elektrycznych w USA, ponieważ globalny popyt na tego typu samochody nie przestaje spadać - poinformował portal stacji BBC.

Toyota opóźnia plany dotyczące samochodów elektrycznych w USA

Toyota opóźnia plany dotyczące samochodów elektrycznych w USA

Źródło:
BBC

Studentów jest coraz mniej. Jedną z przyczyn są rosnące koszty, w tym wynajem mieszkania. Rozwiązaniem problemu mogłyby być tanie akademiki, ale liczba miejsc dostępnych dla studentów także spada. Minister nauki i szkolnictwa wyższego zapowiada jednak, że na realizację wciąż ma szansę program "Akademiki za złotówkę". - To jest kwestia refundacji kosztów uczelniom i kwestia naliczenia subwencji. Wszystko jest realne, tylko wszystko kosztuje - stwierdził.

Już tylko trochę ponad połowa maturzystów chce studiować. Przyczyna? Rosnące koszty

Już tylko trochę ponad połowa maturzystów chce studiować. Przyczyna? Rosnące koszty

Źródło:
tvn24.pl