Jeden chłopiec leżał we krwi, drugi krzyczał, że nie chce umierać

Źródło:
tvn24.pl
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl
wideo 2/5
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl

Kuba pamięta nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, który uderzył najpierw w Pawła, później w niego - to, jak leciał w powietrzu i uderzył głową o asfalt, i to, że auto przejechało mu po prawej nodze. Kuba przeżył wypadek, życia Pawła nie udało się uratować. Za kierownicą opla merivy, który wjechał w dwóch 11-latków, siedziała 78-letnia wówczas Stanisława B. Biegły ustalił, że jechała za szybko i nieostrożnie, nie hamowała. Kobieta została oskarżona o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznaje się do winy. Grozi jej do ośmiu lat więzienia.

Proces w sprawie tragicznego wypadku, do którego 11 października 2023 roku doszło w Humniskach w powiecie brzozowskim na Podkarpaciu, toczy się przed Sądem Rejonowym w Brzozowie. Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się 11 września, przesłuchana została mama zmarłego Pawła, Barbara Kłyż.

- Każdy dzień zaczynam od wspomnienia, jak żegnałam syna, mówiąc "miłego dnia, Pawełku", a kończę, widząc, jak go w czarnym worku zabierają - mówiła przed trzema tygodniami w sądzie.

Czytaj też: "Miłego dnia, Pawełku", a później "w czarnym worku go zabrali"

PawełArchiwum rodzinne

Oskarżona Stanisława B. nie stawiła się ani na pierwszej, ani na drugiej rozprawie. Ta ostatnia odbyła się w środę 2 października. Jej obrońcy twierdzą, że nie pozwala jej na to stan zdrowia.

24 września do Sądu Rejonowego w Brzozowie wpłynęło przygotowane przez kobietę oświadczenie. Sędzia nie ujawnił nam jego treści. - Najpierw niech zapoznają się z nim strony postępowania - argumentował.

"Syn wybuchł płaczem. Pytał, dlaczego Paweł musiał zginąć"

W środę, 2 października, pierwsza zeznawała Katarzyna Ryba, mama rannego w wypadku Kuby. Tak relacjonowała wydarzenia, które miały miejsce 11 października 2023 roku. O zdarzeniu przed godziną 14 poinformowała ją telefonicznie mama koleżanki jej syna. - Powiedziała, że Kuba miał wypadek i leży na asfalcie cały we krwi - mówiła przed sądem.

Zwolniła się z pracy, na miejsce wypadku dojechała w kilka minut. Była tam już karetka i straż pożarna, właśnie lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Podbiegł do mnie ksiądz (w sąsiedztwie znajduje się kościół i plebania - przyp. red.) i powiedział, że sytuacja jest opanowana, Kuba odzyskał przytomność, ale stan Pawła jest gorszy. Policja przepuściła mnie do syna. Ratownicy prosili, aby z nim rozmawiać, żeby nie zasnął - relacjonowała Katarzyna Ryba.

Obok trwała walka o życie Pawła. - Widok był przerażający, Paweł był cały we krwi. Ratownicy cały czas go reanimowali, co chwilę się zmieniali, robili, co mogli, żeby go ratować. Klęczałam przy Kubie, a on cały czas pytał, czy Paweł żyje. Podbiegł do nas ratownik, rozciął Kubie ciuchy, próbował założyć mu wenflon, aby podać leki. Na miejsce przyjechała druga karetka, która zabrała nas do szpitala w Brzozowie. W karetce podszedł do mnie ratownik i do ucha powiedział: "Proszę szukać psychologa dla syna, bo Paweł prawdopodobnie tego nie przeżyje" - mówiła przed sądem mama Kuby.

Czytaj też: Prosili, pisali petycje i nic. "Czuję ogromny smutek i złość, że aby to się stało, musiał zginąć mój syn"

Po badaniach w szpitalu w Brzozowie zapadła decyzja o przewiezieniu Kuby do szpitala w Rzeszowie. Tam spędził trzy dni. W tym czasie jego rodzice robili wszystko, aby chłopiec - ranny i w powypadkowym szoku - nie dowiedział się o śmierci najlepszego kolegi. - Kuba cały czas pytał o Pawła, na jakim leży oddziale, kiedy będzie mógł do niego pójść, a ja nie chciałam mu mówić, że Paweł nie przeżył, bo syn był cały czas w szoku. Płakał, mówił, że strasznie się bał, że umrze i nas nie zobaczy. Nie wiedziałam też, w jaki sposób przekazać mu tę wiadomość - przyznała kobieta.

Ze szpitala do domu wracali okrężną drogą, żeby Kuba nie zobaczył zniczy ustawionych w miejscu wypadku dla Pawła. O tym, że jego życia nie udało się uratować rodzice powiedzieli mu jeszcze tego samego wieczoru, w obecności znajomej szkolnej pedagożki i księdza. - Syn wybuchł płaczem. Pytał, dlaczego Paweł musiał zginąć. Uspokoił się dopiero po rozmowie z Magdą (pedagożka - przyp. red.) i księdzem, ale jeszcze tej samej nocy przyszedł do nas do łóżka i powiedział, że się boi - relacjonowała kobieta.

Sytuacja powtarzała się w kolejnych dniach. Kuba - jak relacjonowała w sądzie jego mama - nie przesypiał nocy, bał się, choć nie był w stanie określić czego, często wybuchał płaczem, a nawet obarczał się winą za śmierć kolegi. - Zauważyłam, że z Kubą dzieje się coś niedobrego. Magda skierowała nas do psycholożki, która powiedziała, że syn potrzebuje stałej terapii - mówiła Katarzyna Ryba.

Chłopiec został objęty specjalistyczną opieką terapeutyczną i psychiatryczną, z której korzysta do dzisiaj.

Katarzyna Ryba, mama Kuby, który został ranny w wypadku w Humniskach 11.10.2023 rokuMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Podczas posiedzenia sędzia odczytał fragment zeznań Katarzyny Ryby, które złożyła w postępowaniu przygotowawczym. Ale zanim to zrobił, dopytał: - Jak syn chodzi do szkoły, to on tam przez to miejsce przechodzi? - Tak, codziennie - odpowiedziała mama chłopca.

Po tym pytaniu sędzia przystąpił do odczytania złożonych w postępowaniu przygotowawczym przez kobietę zeznań: "Rozmawiałam z synem i on mi powiedział, że wracał ze szkoły z Pawłem, Michaliną i Nikolą. Dziewczynki szły przed nimi, a Paweł z Kubą za nimi. Kiedy się skończyło pobocze asfaltowe, wszyscy ustawili się gęsiego, dziewczynki ustawiły się na drodze pobocznej, a oni dochodzili do nich. Paweł szedł pierwszy, a za nim, w odległości około trzech kroków, Kuba. Syn twierdził, że szli prawidłowo poboczem kamienistym. Szedł on i Paweł. On go widział, bo szedł za nim. Rozmawiali, ale Paweł idąc przed nim nie obracał się do tyłu, czy nie skręcał głowy na boki. Też nie sięgał w kierunku plecaka, by z niego coś wyciągać. Będąc na połowie miejsca, gdzie złożone były gałęzie po jego lewej stronie, patrząc w kierunku Górek (sąsiednia miejscowość, przyp. red), zauważył szybko nadjeżdżający samochód z naprzeciwka, który uderzył w Pawła, później w niego. Poczuł, że auto przejechało mu po jego prawej nodze. Czuł, jak uderza głową o asfalt i lecą w powietrzu pod ogrodzenie od plebanii. Widział, jak podbiega do niego jakiś pan i krzyczy na tą panią z auta. Cytuję. 'Co zrobiłaś? Dlaczego mnie wyprzedzałaś?' Wyciągnął telefon dzwoniąc po karetkę" - tak mówił syn? - dopytywał sędzia. - Tak, tak nam mówił - potwierdziła Katarzyna Ryba.

Czytaj tez: Pawełek nie żyje, mieszkańcy od lat walczą o chodnik. "To mogłam być ja i moje dzieci"

Prokurator dopytywał, czy pytała inne osoby o przebieg wypadku. Kobieta odpowiedziała, że rozmawiała o tym z mamami dziewczynek, które szły przed Kubą i Pawłem. - Relacje się pokrywały - powiedziała.

Kobieta była też pytana m.in. o to, czy jej syn znał przepisy ruchu drogowego. Odpowiedziała twierdząco. - Dzieci już w przedszkolu były uczone znaków drogowych i zasad poruszania. My, jako rodzice, też uczyliśmy syna, jak bezpiecznie poruszać się w obrębie drogi i przejścia dla pieszych - powiedziała. Dodała, że w maju tego roku Kuba zdał teoretyczny egzamin na kartę rowerową.

W Humniskach zginął 11-latek potrącony przez osobówkę KPP Brzozów

"Przerażony Kuba krzyczał: ja chcę żyć!"

Monika J. (kobieta prosiła, aby nie podawać jej nazwiska) mieszka w Humniskach. Po godzinie 13 odwoziła syna na zajęcia do miejscowej świetlicy. Siedziała w aucie zaparkowanym na parkingu koło plebanii przy ulicy "kościelnej", kiedy doszło do tragedii.

- Siedziałam w aucie, rozmawiałam ze znajomą. Wprawdzie miałam włączony silnik, ale szyby były opuszczone. W pewnym momencie usłyszałyśmy potężny huk. Znajoma powiedziała, że musiały zderzyć się dwa auta. Odruchowo spojrzałam w lusterko, zobaczyłam, że na drodze leży plecak. Pobiegłyśmy w tym kierunku - relacjonowała przed sądem kobieta.

Na miejscu zobaczyła dwoje dzieci leżących na ziemi, obok stało srebrne, rozbite auto. W środku na miejscu pasażera siedział mężczyzna, obok na parkingu stała kobieta, która nim kierowała.

Monika J. mieszkanka Humnisk. Siedziała w swoim samochodzie na parkingu obok kościoła, kiedy Stanisława B. wjechała w dzieci autem Martyna Sokołowska/tvn24.pl

- Dobiegłyśmy do dzieci. Był tam już kierowca białego busa, miał komórkę przy uchu, zapytałam go, czy wezwał pomoc, potwierdził. Pamiętam, że krzyczał do tej kobiety: "jak mogłaś tak szybko jechać?!". Klęczałam przy dzieciach, był tam jeszcze jakiś mężczyzna. Koleżanka rozpoznała dzieci, próbowała dodzwonić się do mamy Pawła, ale ona nie odbierała, pobiegła więc do niej do domu, aby poinformować ją o wypadku. Ja zostałam przy chłopcach do przyjazdu karetki. Pamiętam, jak Kuba krzyczał przerażony "ja chcę żyć". Pocieszałam go, że wszystko będzie dobrze - relacjonowała Monika J.

Na pytanie prokuratora o to, jak zachowywały się dzieci przed wypadkiem (chwilę przed tym, jak w chłopców wjechał auto, dzieci mijały jej samochód) odpowiedziała: - Normalnie, szły, rozmawiały ze sobą, były uśmiechnięte.

Prokurator dopytywał też, czy kierująca samochodem 78-latka podchodziła do chłopców, próbowała gdzieś dzwonić, aby wezwać pomoc lub zrobiła cokolwiek, aby udzielić im pomocy.

- Nie widziałam, aby w mojej obecności podchodziła do chłopców lub gdzieś dzwoniła. Kiedy wracałam do swojego samochodu, przechodziłam obok jej auta i widziałam, jak ona je oglądała. Obeszła je z przodu i zaglądała, jakby sprawdzała, jakie ma uszkodzenia - zrelacjonowała.

Na pytanie sędziego, czy słyszała, aby Stanisława B. hamowała, zaprzeczyła: - Usłyszałam tylko ten huk.

Rodzice Kuby (po lewej) i zmarłego Pawła (po prawej), w tle babcia chłopcaMartyna Sokołowska/tvn24.pl

"Stała, patrzyła, nie widziałem u niej żadnych emocji"

Trzecim, ostatnim przesłuchanym w środę świadkiem był 55-letni mężczyzna, nie chciał upubliczniać swojego imienia i nazwiska.

Jest zawodowym kierowcą. 11 października 2023 roku był w pracy. Jechał busem od strony Sanoka, kierując się nawigacją w Humniskach skręcił w lewo w drogę "kościelną". Przed sądem zeznał, że warunki atmosferyczne do jazdy były tego dnia dobre.

- To była chyba pora wychodzenia dzieci ze szkoły, bo było ich sporo. Droga była wąska, jechałem ze 30-40 kilometrów na godzinę. Po mojej lewej stronie zauważyłem grupkę dzieci, chyba czworo. Najpierw myślałem, że idą chodnikiem, później zauważyłem, że jest to raczej pobocze lub parking koło kościoła. Wyraźnie widziałem linie przerywane oddzielające go od jezdni - mówił.

Czwórka dzieci, w tym Paweł i Kuba, szli lewą stroną "na sto procent za tą linią" - zapewniał. Minął je i pojechał dalej.

- Droga zaczęła się zwężać. Zauważyłem jadące z naprzeciwka auto, które poruszało się - według mojej oceny - z za dużą prędkością. Zdecydowanie za dużą - ocenił. - Jestem kierowcą od prawie 40 lat. Codziennie przejeżdżam między 200 a 800 kilometrów. Posiłkując się doświadczeniem, jestem w stanie ocenić, czy auto jedzie 50, 80, czy 120 kilometrów na godzinę - tłumaczył. - To jechało zdecydowanie za szybko, przynajmniej 80 kilometrów na godzinę - dodał.

Zrelacjonował też, że kierująca - bo dostrzegł, że za kierownicą siedziała kobieta - trzymała się środka jezdni, przez co - mijając się z nią - musiał zjechać na pobocze. - Pomyślałem: kurczę, tyle tam dzieci, a ktoś to lekceważy i jedzie, jak chce.

Czytaj też: Wjechała w dzieci, 11-letni Paweł zmarł. Po tragicznym wypadku będą zmiany

Po minięciu się z samochodem, którym kierowała Stanisława B., wrócił na swój tor jazdy, spojrzał w lusterko, w którym zobaczył, że kierowany przez kobietę samochód wjeżdża w dzieci. - Zobaczyłem dwoje tych dzieci lecących nad maską. Kobieta nie od razu zatrzymała pojazd, jeszcze kawałek jechała - relacjonował w sądzie.

Mężczyzna zatrzymał swój samochód, wycofał i ustawił go tak, by zasłonić leżące na poboczu dzieci. Wysiadł z samochodu i zadzwonił na numer alarmowy, informując o wypadku.

- Podbiegłem do pierwszego chłopca (Pawła, - przyp. red.), był nieprzytomny, ale wyczuwałem jeszcze lekki puls. Drugi chłopiec był przytomny, kontaktował. Zacząłem z nim rozmawiać. Pomogłem mu zdjąć plecak i położyłem mu go pod głowę. Prosiłem, aby się nie ruszał - mówił. Wrócił do Pawła, ale już nie wyczuł u chłopca pulsu.

W tym czasie przez cały czas był telefonicznie połączony z dyspozytorką numeru 112, która instruowała go, w jaki sposób udzielić chłopcom pomocy. - Mówiła, aby robić (Pawłowi - przyp. red.) masaż serca. W tym czasie podbiegł jakiś inny mężczyzna, obróciliśmy tego nieprzytomnego chłopca na plecy, powiedziałem mu, że musimy "masować", on masował. Co chwilę spoglądałem na tego drugiego chłopaka, czy nie traci przytomności. Chciał wstawać, mówię do niego: leż spokojnie i się nie ruszaj. Ale on patrzył na swojego kolegę, który leżał na przeciwko niego, miał rozbitą i zakrwawioną twarz i mówił, że on nie chce umierać, że on chce żyć - relacjonował kierowca.

Kierowca, który chwilę przed wypadkiem mijał się samochodem ze Stanisławą B. To on powiadomił służby o wypadku i udzielił Kubie i Pawłowi pierwszej pomocyMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Po chwili na miejsce przyjechała straż pożarna i zespół ratownictwa medycznego, który przejął reanimację Pawła.

Prokurator i sędzia dopytywali o zachowanie po wypadku kobiety, która wjechała autem chłopców. Mężczyzna przyznał, że w nerwach "nakrzyczał" na nią, używając "niewybrednych słów", ale kobieta nie reagowała.

- Zadziwiła mnie jej dziwnie spokojna twarz, bez emocji. Stała koło płotu i patrzyła, w ogóle nie reagowała, nic nie mówiła, po prosu nic - powiedział.

Nie pamięta, czy kobieta podchodziła do chłopców. Pamięta, że w którymś momencie poszła w kierunku swojego samochodu.

Miejsce wypadku, w którym zginął PawełKPP Brzozów

Obrońcy oskarżonej dopytywali świadka, jakim kryterium kierował się, szacując, że kobieta w chwili wypadku jechała w prędkością 80 km/h, a nie np. 70 km/h - Świadek nie występuje w charakterze biegłego - zwrócił uwagę adwokat Stanisław Onaczyszyn.

- Powiedziałem, że nie jestem w stanie określić co do kilometra, może było 70, a może 90. W mojej ocenie jechała z prędkością około 80 kilometrów na godzinę - odpowiedział świadek. Obrońca poprosił o zaprotokołowanie, że mogło to być też 70, jak i 90.

Radca prawny Jonatan Hasiewicz dopytywał, czy przed składaniem zeznań mężczyzna rozmawiał z pokrzywdzonymi. - Na przykład dzisiaj na korytarzu - doprecyzował.

- Tak - odpowiedział. - Ze mną rozmawiał - wtrąciła mama zmarłego w wypadku Pawła i przekazała, że to ona zainicjowała kontakt.

- Czy może pan powiedzieć, o czym rozmawialiście? - dopytywał Hasiewicz.

- Złożyłem kondolencje. Sam mam za sobą traumatyczne przeżycia, rozumiem, co się wtedy czuje. Powiedziałem też, że nasi zmarli, którzy są tam na górze, nad nami czuwają, na pewno są blisko. Przytuliłem tą panią w geście współczucia i utożsamienia się z tym, co przeżywa - odpowiedział mężczyzna.

Dodał, że to było ich drugie spotkanie. Pierwsze miało miejsce na miejscu w dniu wypadku, a kontakt ograniczył się do pytania o to, czy widział wypadek, które zadała mu mama Pawła. - Potwierdziłem. Rozpłakała się i odeszła. Więcej nie rozmawialiśmy. I nigdy później - zakończył. 

Wjechała w dzieci, Paweł nie przeżył

Do tragicznego wypadku doszło 11 października 2023 roku roku na prostym odcinku drogi. Dzieci szły poboczem, bo wzdłuż ulicy, którą miejscowi nazywają "kościelną", nie ma chodnika. Jak informowała wówczas policja, dzieci poruszały się prawidłowo. W pewnym momencie z naprzeciwka nadjechał samochód - opel meriva, którego kierująca - z nieustalonych dotąd przyczyn - potrąciła dwóch 11-letnich chłopców - Pawła i Kubę. Dwie dziewczynki, które szły z przodu, zdążyły w porę uskoczyć. Kuba został ranny i przetransportowany do szpitala. Pawła - pomimo godzinnej reanimacji - nie udało się uratować. Chłopiec zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.

Miejsce wypadkuKPP Brzozów

Oplem kierowała 78-letnia wówczas Stanisława B, mieszkanka powiatu krośnieńskiego. W chwili wypadku była trzeźwa. Prokurator postawił jej zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego kobieta się nie przyznała i odmówiła składania wyjaśnień.

W toku śledztwa prokurator powołał biegłego z zakresu ruchu drogowego. Z jego opinii wynika, że 78-latka podczas wymijania grupy dzieci nie obserwowała należycie jezdni i nie zachowała szczególnej ostrożności, w tym wymaganego bezpiecznego odstępu od wymijanych pieszych.

Jak wyliczył biegły, jechała za szybko - z prędkością około 70 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Wcześniej prokurator informował, że w miejscu wypadku nie było śladów hamowania.

Kierująca oplem była trzeźwaKPP Brzozów

Biegli zbadali też samochód, którym jechała kobieta. Jak informowała prokuratura, pojazd był sprawny i jego stan nie miał żadnego wpływu na zaistnienie wypadku.

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Stanisławie B. grozi do ośmiu lat więzienia.

W miejscu, gdzie doszło do tragicznego wypadku, mieszkańcy ustawiali znicze i kwiaty Martyna Sokołowska

Autorka/Autor:Martyna Sokołowska

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: KPP Brzozów

Pozostałe wiadomości

Drony, które w ostatnim czasie obserwowano w New Jersey i okolicach to w ocenie amerykańskich służb maszyny hobbystyczne, komercyjne i policyjne, działające w pełni legalnie - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. Spekulował, że obecne poruszenie jest wynikiem tego, iż "więcej ludzi zaczęło spoglądać w niebo".

Tajemnicze drony w USA, tysiące zgłoszeń. Jest komentarz Białego Domu

Tajemnicze drony w USA, tysiące zgłoszeń. Jest komentarz Białego Domu

Źródło:
PAP

- Prezydent wraca do swojej mocnej i wyrazistej retoryki, myślę, że chyba niepotrzebnej w naszej debacie publicznej - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Odniósł się do słów Andrzeja Dudy dotyczących decyzji Państwowej Komisji Wyborczej. Dodał też, że "być może potrzebna jest szybka nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym".

"Przepraszam, czy tymi złogami są czterdziestolatkowie?". Bodnar o słowach prezydenta

"Przepraszam, czy tymi złogami są czterdziestolatkowie?". Bodnar o słowach prezydenta

Źródło:
TVN24

1028 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) wskazała rosyjskiego generała Igora Kiriłowa, szefa oddziałów ochrony radiologicznej, chemicznej i biologicznej, jako podejrzanego o spowodowanie masowego użycia zakazanej broni chemicznej przeciwko ukraińskim żołnierzom. Oto co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Rosjanie atakowali zakazaną bronią. SBU ustaliła, kto za to odpowiada

Rosjanie atakowali zakazaną bronią. SBU ustaliła, kto za to odpowiada

Źródło:
PAP

Zapadł wyrok uniewinniający wobec dwojga wcześniej skazanych, w tym byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego, za niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska w 2010 roku. Wobec trzeciego urzędnika utrzymano uniewinnienie - poinformowała rzeczniczka do spraw karnych Sądu Apelacyjnego w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak.

Tomasz Arabski uniewinniony w sprawie organizacji lotu do Smoleńska

Tomasz Arabski uniewinniony w sprawie organizacji lotu do Smoleńska

Źródło:
PAP

Prezydent elekt USA Donald Trump wskazał, że to Turcja stoi za rebeliantami, którzy obalili Baszara al-Asada. Nie przesądził jednak, czy po objęciu urzędu pozostawi amerykańskich żołnierzy w Syrii.

Trump: ja wiem, kto stoi za syryjskimi rebeliantami

Trump: ja wiem, kto stoi za syryjskimi rebeliantami

Źródło:
PAP

PKW odroczyła decyzję w sprawie sprawozdania finansowego PiS. Bundestag nie udzielił wotum zaufania kanclerzowi Olafowi Scholzowi. Premier Donald Tusk spotkał się z przewodniczącym Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym w sprawie ministra nauki Dariusza Wieczorka. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć we wtorek 17 grudnia.

PKW odracza decyzję, rozmowa o przyszłości Wieczorka, kanclerz bez wotum zaufania

PKW odracza decyzję, rozmowa o przyszłości Wieczorka, kanclerz bez wotum zaufania

Źródło:
PAP, TVN24

Lato w Australii zaczyna się niezwykle upalnie. W stanie Wiktoria ostatni raz tak gorąco w grudniu było pięć lat temu. W Adelajdzie w nocy temperatura sięgała niemal 30 stopni Celsjusza.

30 stopni w nocy, w dzień o włos od rekordu

30 stopni w nocy, w dzień o włos od rekordu

Źródło:
The Guardian

Zmarł wieloletni samorządowiec, a także były poseł na Sejm Sławomir Marczewski (SLD) - przekazał w poniedziałek Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego. Marczewski miał 74 lata.

Zmarł samorządowiec i były poseł SLD Sławomir Marczewski  

Zmarł samorządowiec i były poseł SLD Sławomir Marczewski  

Źródło:
PAP

Pentagon poinformował, że północnokoreańskie siły przystąpiły do walki u boku sił rosyjskich w Kursku. Jak opisał Reuters, Waszyngton otrzymał sygnały, że żołnierze Kima zginęli i zostali ranni.

Żołnierze Korei Północnej u boku Rosjan w Kursku. Pentagon potwierdza straty

Żołnierze Korei Północnej u boku Rosjan w Kursku. Pentagon potwierdza straty

Źródło:
Reuters, PAP

Estoński rząd oznajmił, że dwanaście krajów zachodnich uzgodniło środki mające na celu "zakłócenie i odstraszenie" działań rosyjskiej "floty cieni", aby zapobiec naruszeniom sankcji i zwiększyć koszty wojny po stronie Moskwy.

Będą kontrole rosyjskiej "floty cieni" na Bałtyku

Będą kontrole rosyjskiej "floty cieni" na Bałtyku

Źródło:
PAP

Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas powiedziała, po zawetowaniu przez Węgry projektu sankcji na władze Gruzji, że było to "jej pierwsze węgierskie weto" i - jak się spodziewa - nie ostatnie. Propozycję sankcji przeciwko Gruzji odrzucił również premier Słowacji Robert Fico. Zaznaczył, że Unia Europejska powinna zaangażować się w utrzymanie umowy z Ukrainą dotyczącą tranzytu gazu.

Kallas chce sankcji przeciwko władzom Gruzji. Napotkała "pierwsze węgierskie weto"

Kallas chce sankcji przeciwko władzom Gruzji. Napotkała "pierwsze węgierskie weto"

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk spotkał się w poniedziałek z przewodniczącym Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym. Jak zapowiadał wcześniej, rozmowa miała dotyczyć ministra nauki Dariusza Wieczorka. Z nieoficjalnych informacji TVN24 wynika, że Czarzasty bronił ministra, a premier dał mu czas na podjęcie decyzji do piątku. W poniedziałek Wirtualna Polska poinformowała o uchybieniach w oświadczeniu majątkowym Wieczorka. Wcześniej dziennikarze ustalili też, że minister ujawnił dane sygnalistki, która przekazała mu informacje o nieprawidłowościach na jej uczelni.

Ważą się losy ministra nauki. Rozmowa Tuska i Czarzastego

Ważą się losy ministra nauki. Rozmowa Tuska i Czarzastego

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, WP, PAP

- Jest mi smutno, że doprowadziliśmy nasze państwo do takiej sytuacji - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar. Odniósł się do sprawy byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, który jest poszukiwany listem gończym.

Bodnar o liście gończym za Romanowskim: jest mi smutno

Bodnar o liście gończym za Romanowskim: jest mi smutno

Źródło:
TVN24

Niezależny portal Meduza informuje, że rosyjski sędzia Włodzimierz Kiriłł Nikiforow, który odrzucił skargi opozycjonisty Aleksieja Nawalnego na kolonię karną, otrzymał awans. Dekret w tej sprawie podpisał Władimira Putina.

Sędzia, który odrzucał skargi Nawalnego, dostał awans. Dekret Putina

Sędzia, który odrzucał skargi Nawalnego, dostał awans. Dekret Putina

Źródło:
PAP

Prezydent elekt USA Donald Trump stwierdził, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien być gotowy na zawarcie jakiejś formy umowy z Władimirem Putinem, aby zakończyć trwającą prawie trzy lata wojnę na Ukrainie. - To się musi skończyć - oświadczył przyszły gospodarz Białego Domu.

Trump: Zełenski powinien być przygotowany na umowę z Putinem

Trump: Zełenski powinien być przygotowany na umowę z Putinem

Źródło:
Reuters, PAP

Na dużym obszarze Polski obowiązują ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej przed silnym wiatrem. Nad morzem w porywach może wiać do niemal 100 kilometrów na godzinę. Niebezpiecznie będzie do wtorkowego poranka.

Niebezpieczna noc w wielu miejscach. Ostrzeżenia IMGW

Niebezpieczna noc w wielu miejscach. Ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że przestępstwem jest niezatwierdzenie przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów z 2023 roku. PKW odroczyła rozstrzygnięcie w tej sprawie. - Ta hydra postkomunistyczna, która cały czas broni i podkarmia pozostałości komunistycznych łże-elit w Polsce, dzisiaj dała po raz kolejny głos, jak rozumiem, w PKW - skomentował z kolei prezydent Andrzej Duda.

Prezydent: postkomunistyczna hydra dała dziś głos w PKW

Prezydent: postkomunistyczna hydra dała dziś głos w PKW

Źródło:
PAP

- Porażka rządu Olafa Scholza w głosowaniu w Bundestagu przybliża Niemcy do przedterminowych wyborów. Jeśli obecne sondaże się utrzymają, do władzy wróci wielka koalicja: sojusz chadecji i SPD pod przewodnictwem kanclerza Friedricha Merza - oceniła dr Agnieszka Łada-Konefał, wiceszefowa Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich.

Koniec rządu "sygnalizacji świetlnej". Co dalej?

Koniec rządu "sygnalizacji świetlnej". Co dalej?

Źródło:
PAP

- Jestem gotowa do objechania całej Polski i do wykonania tej roboty - zadeklarowała w "Kropce nad i" w TVN24 Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu, która jest kandydatką Nowej Lewicy w wyborach prezydenckich. Skomentowała też słowa prezydenta Andrzeja Dudy po decyzji Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów z 2023 roku.

"Czasami brak mi słów. To jest jeden z tych momentów"

"Czasami brak mi słów. To jest jeden z tych momentów"

Źródło:
TVN24

W chrześcijańskiej prywatnej szkole w Madison w stanie Wisconsin doszło do strzelaniny. Jak przekazała policja, trzy osoby - w tym podejrzany - nie żyją.

Strzelanina w chrześcijańskiej szkole. Są ofiary śmiertelne

Strzelanina w chrześcijańskiej szkole. Są ofiary śmiertelne

Źródło:
CNN, Reuters, PAP

Bezradność i frustracja mieszkańców wsi pod Poznaniem. Mówią, że w powietrzu nad posesjami latają kule, a hałas nie pozwala na normalne życie. Chodzi o strzelnicę. Według jej właściciela wszystko jest zgodnie z przepisami, a za zagubione kule mogą odpowiadać myśliwi.

W Skrzynkach pod Poznaniem pan Bóg kule nosi. Ale skąd? Konflikt między mieszkańcami a lokalną strzelnicą

W Skrzynkach pod Poznaniem pan Bóg kule nosi. Ale skąd? Konflikt między mieszkańcami a lokalną strzelnicą

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w całości pozew Michała Adamczyka przeciwko Telewizji Polskiej. Adamczyk w pozwie kwestionował między innymi powołanie przez nową Radę Nadzorczą nowego prezesa zarządu TVP Tomasza Syguta - poinformowało biuro prasowe publicznego nadawcy.

Sąd oddalił pozew Michała Adamczyka przeciwko Telewizji Polskiej

Sąd oddalił pozew Michała Adamczyka przeciwko Telewizji Polskiej

Źródło:
PAP

Burmistrz Bodzentyna (woj. świętokrzyskie) przelał szkołom pieniądze na wypłaty dla nauczycieli. Gminą ma wkrótce rządzić komisarz powołany przez premiera, bo lokalne władze od kilku miesięcy paraliżuje spór o budżet samorządu oraz pustki w kasie gminy. Przelanie środków na konta szkół po bezowocnej awanturze na radzie miejskiej budzi jednak wątpliwości prawne, dlatego burmistrz ostrzegł dyrektorów.

Burmistrz przelał pieniądze szkołom, ale ostrzegł przed wypłacaniem ich nauczycielom

Burmistrz przelał pieniądze szkołom, ale ostrzegł przed wypłacaniem ich nauczycielom

Źródło:
tvn24.pl

Zgony trzech mężczyzn z fabryki baterii Northvolt w Skelleftea na północy Szwecji nie miały związku z narażeniem na jakąkolwiek niebezpieczną substancję - poinformowała lokalna policja. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.

Seria zgonów pracowników fabryki po powrocie z pracy. Policja zdecydowała w sprawie śledztwa

Seria zgonów pracowników fabryki po powrocie z pracy. Policja zdecydowała w sprawie śledztwa

Źródło:
PAP

Sąd Rejonowy dla Warszawy–Śródmieścia w Warszawie uwzględnił wnioski Prokuratury Regionalnej w Warszawie o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy wobec Samera A. i Marcina O., byłych członków zarządu spółki OTS Switzerland Gmbh z Grupy Orlen - przekazała w poniedziałek prokuratura. Jak wyjaśniono, są oni podejrzani o działanie na szkodę tych spółek.

Decyzja sądu w sprawie aresztu dla byłych członków zarządu spółki Orlenu

Decyzja sądu w sprawie aresztu dla byłych członków zarządu spółki Orlenu

Źródło:
tvn24.pl

Straż pożarna w amerykańskim Redlands poinformowała w mediach społecznościowych o niecodziennym zdarzeniu. Samochód z niewyjaśnionych jak dotąd przyczyn uderzył w ścianę lokalnego klubu fitness, przebił ją i wpadł do basenu. Lekkie obrażenia odniósł kierowca pojazdu.

Samochód przebił ścianę klubu fitness i wjechał do basenu. Nagranie

Samochód przebił ścianę klubu fitness i wjechał do basenu. Nagranie

Źródło:
CNN, ABC, tvn24.pl

Do dramatycznych scen doszło w jednej z restauracji w Olsztynie, gdzie dusiło się trzymiesięczne dziecko. Zareagował policjant z mrągowskiej komendy, który usłyszał krzyk kobiety. Dzięki jego opanowaniu i wiedzy z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej dziecko odzyskało oddech i już przytomne trafiło pod opiekę lekarzy.

Dramatyczne sceny w restauracji. "Ona się dusi". Uratował trzymiesięczne niemowlę. Nagranie

Dramatyczne sceny w restauracji. "Ona się dusi". Uratował trzymiesięczne niemowlę. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Rzeźba "Granitowe spojrzenie" nie będzie dłużej stała na placu Wileńskim. W poniedziałek została usunięta z betonowego cokołu z napisem "Ofiarom Rzezi Pragi". Jej wywóz był planowany. Zgodnie z umową zawartą z północnopraskim urzędem ma ona trafić w miejsce wybrane przez jej autora.

Wywieźli rzeźbę z placu Wileńskiego

Wywieźli rzeźbę z placu Wileńskiego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Redakcja TVN24 wręczyła w poniedziałek nagrody w wewnętrznym Konkursie Reporterskim imienia Marcina Pawłowskiego i Dariusza Kmiecika. Nagrody przyznawane są w pięciu kategoriach.

Nagroda imienia Marcina Pawłowskiego i Dariusza Kmiecika za 2024 rok. Zobacz wyróżnione materiały

Nagroda imienia Marcina Pawłowskiego i Dariusza Kmiecika za 2024 rok. Zobacz wyróżnione materiały

Źródło:
tvn24.pl

Filipinka skazana w Indonezji na karę śmierci za przemyt narkotyków po niemal 15 latach wróci do ojczyzny - informują indonezyjskie władze. Kobieta kilka lat temu dzięki staraniom filipińskich władz w ostatniej chwili uniknęła egzekucji, a teraz ma pomóc w śledztwie przeciwko gangom narkotykowym.

W ostatniej chwili uniknęła rozstrzelania. Po niemal 15 latach wraca do domu i dzieci

W ostatniej chwili uniknęła rozstrzelania. Po niemal 15 latach wraca do domu i dzieci

Źródło:
Reuters, CNN, The Independent, tvn24.pl

Pasażerka pociągu wyciągnęła na peron wózek i chciała zabrać dwuletniego syna, ale wtedy drzwi pociągu się zamknęły i chłopiec odjechał. Dzięki współpracy policjantów, sokistów, dyżurnych ruchu i kierownika pociągu, dziecko wróciło do mamy na czwartej stacji.

Matka wysiadła z pociągu, dwuletni syn pojechał dalej

Matka wysiadła z pociągu, dwuletni syn pojechał dalej

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci stołecznego "Archiwum X", pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie, rozwiązali sprawę zaginięcia dwóch nastolatek, do którego doszło 6 sierpnia 2000 roku. W Wołominie i Radzyminie policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn. 47-latek i 41-latek usłyszeli zarzuty zabójstwa i gwałtu. Taki sam zarzut został przedstawiony 45-latkowi, który odsiaduje karę za inne przestępstwa. 

Anna i Marta bawiły się na festynie i zniknęły. Przełom w sprawie zaginięcia nastolatek po 24 latach

Anna i Marta bawiły się na festynie i zniknęły. Przełom w sprawie zaginięcia nastolatek po 24 latach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przed nami początek astronomicznej zimy, a wraz z nim najkrótszy dzień w roku. Słońce nad Warszawą wzejdzie wtedy na niespełna osiem godzin. Kiedy przypada ten dzień?

Kiedy będzie najkrótszy dzień w roku

Kiedy będzie najkrótszy dzień w roku

Źródło:
tvnmeteo.pl, timeanddate.com

Największe partie polityczne zaprezentowały już swoich kandydatów w wyborach prezydenckich. W wyścigu tym zmierzą się na pewno: Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Sławomir Mentzen, Marek Jakubiak, Magdalena Biejat i Marek Woch.

Oni powalczą o prezydenturę

Oni powalczą o prezydenturę

Źródło:
tvn24.pl, PAP, gov.pl