Jeden chłopiec leżał we krwi, drugi krzyczał, że nie chce umierać

Źródło:
tvn24.pl
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl
wideo 2/5
78-latka wjechała autem w grupę dzieci, 11-letni chłopiec nie przeżył (24.10.2023)tvn24.pl

Kuba pamięta nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, który uderzył najpierw w Pawła, później w niego - to, jak leciał w powietrzu i uderzył głową o asfalt, i to, że auto przejechało mu po prawej nodze. Kuba przeżył wypadek, życia Pawła nie udało się uratować. Za kierownicą opla merivy, który wjechał w dwóch 11-latków, siedziała 78-letnia wówczas Stanisława B. Biegły ustalił, że jechała za szybko i nieostrożnie, nie hamowała. Kobieta została oskarżona o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznaje się do winy. Grozi jej do ośmiu lat więzienia.

Proces w sprawie tragicznego wypadku, do którego 11 października 2023 roku doszło w Humniskach w powiecie brzozowskim na Podkarpaciu, toczy się przed Sądem Rejonowym w Brzozowie. Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się 11 września, przesłuchana została mama zmarłego Pawła, Barbara Kłyż.

- Każdy dzień zaczynam od wspomnienia, jak żegnałam syna, mówiąc "miłego dnia, Pawełku", a kończę, widząc, jak go w czarnym worku zabierają - mówiła przed trzema tygodniami w sądzie.

Czytaj też: "Miłego dnia, Pawełku", a później "w czarnym worku go zabrali"

PawełArchiwum rodzinne

Oskarżona Stanisława B. nie stawiła się ani na pierwszej, ani na drugiej rozprawie. Ta ostatnia odbyła się w środę 2 października. Jej obrońcy twierdzą, że nie pozwala jej na to stan zdrowia.

24 września do Sądu Rejonowego w Brzozowie wpłynęło przygotowane przez kobietę oświadczenie. Sędzia nie ujawnił nam jego treści. - Najpierw niech zapoznają się z nim strony postępowania - argumentował.

"Syn wybuchł płaczem. Pytał, dlaczego Paweł musiał zginąć"

W środę, 2 października, pierwsza zeznawała Katarzyna Ryba, mama rannego w wypadku Kuby. Tak relacjonowała wydarzenia, które miały miejsce 11 października 2023 roku. O zdarzeniu przed godziną 14 poinformowała ją telefonicznie mama koleżanki jej syna. - Powiedziała, że Kuba miał wypadek i leży na asfalcie cały we krwi - mówiła przed sądem.

Zwolniła się z pracy, na miejsce wypadku dojechała w kilka minut. Była tam już karetka i straż pożarna, właśnie lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Podbiegł do mnie ksiądz (w sąsiedztwie znajduje się kościół i plebania - przyp. red.) i powiedział, że sytuacja jest opanowana, Kuba odzyskał przytomność, ale stan Pawła jest gorszy. Policja przepuściła mnie do syna. Ratownicy prosili, aby z nim rozmawiać, żeby nie zasnął - relacjonowała Katarzyna Ryba.

Obok trwała walka o życie Pawła. - Widok był przerażający, Paweł był cały we krwi. Ratownicy cały czas go reanimowali, co chwilę się zmieniali, robili, co mogli, żeby go ratować. Klęczałam przy Kubie, a on cały czas pytał, czy Paweł żyje. Podbiegł do nas ratownik, rozciął Kubie ciuchy, próbował założyć mu wenflon, aby podać leki. Na miejsce przyjechała druga karetka, która zabrała nas do szpitala w Brzozowie. W karetce podszedł do mnie ratownik i do ucha powiedział: "Proszę szukać psychologa dla syna, bo Paweł prawdopodobnie tego nie przeżyje" - mówiła przed sądem mama Kuby.

Czytaj też: Prosili, pisali petycje i nic. "Czuję ogromny smutek i złość, że aby to się stało, musiał zginąć mój syn"

Po badaniach w szpitalu w Brzozowie zapadła decyzja o przewiezieniu Kuby do szpitala w Rzeszowie. Tam spędził trzy dni. W tym czasie jego rodzice robili wszystko, aby chłopiec - ranny i w powypadkowym szoku - nie dowiedział się o śmierci najlepszego kolegi. - Kuba cały czas pytał o Pawła, na jakim leży oddziale, kiedy będzie mógł do niego pójść, a ja nie chciałam mu mówić, że Paweł nie przeżył, bo syn był cały czas w szoku. Płakał, mówił, że strasznie się bał, że umrze i nas nie zobaczy. Nie wiedziałam też, w jaki sposób przekazać mu tę wiadomość - przyznała kobieta.

Ze szpitala do domu wracali okrężną drogą, żeby Kuba nie zobaczył zniczy ustawionych w miejscu wypadku dla Pawła. O tym, że jego życia nie udało się uratować rodzice powiedzieli mu jeszcze tego samego wieczoru, w obecności znajomej szkolnej pedagożki i księdza. - Syn wybuchł płaczem. Pytał, dlaczego Paweł musiał zginąć. Uspokoił się dopiero po rozmowie z Magdą (pedagożka - przyp. red.) i księdzem, ale jeszcze tej samej nocy przyszedł do nas do łóżka i powiedział, że się boi - relacjonowała kobieta.

Sytuacja powtarzała się w kolejnych dniach. Kuba - jak relacjonowała w sądzie jego mama - nie przesypiał nocy, bał się, choć nie był w stanie określić czego, często wybuchał płaczem, a nawet obarczał się winą za śmierć kolegi. - Zauważyłam, że z Kubą dzieje się coś niedobrego. Magda skierowała nas do psycholożki, która powiedziała, że syn potrzebuje stałej terapii - mówiła Katarzyna Ryba.

Chłopiec został objęty specjalistyczną opieką terapeutyczną i psychiatryczną, z której korzysta do dzisiaj.

Katarzyna Ryba, mama Kuby, który został ranny w wypadku w Humniskach 11.10.2023 rokuMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Podczas posiedzenia sędzia odczytał fragment zeznań Katarzyny Ryby, które złożyła w postępowaniu przygotowawczym. Ale zanim to zrobił, dopytał: - Jak syn chodzi do szkoły, to on tam przez to miejsce przechodzi? - Tak, codziennie - odpowiedziała mama chłopca.

Po tym pytaniu sędzia przystąpił do odczytania złożonych w postępowaniu przygotowawczym przez kobietę zeznań: "Rozmawiałam z synem i on mi powiedział, że wracał ze szkoły z Pawłem, Michaliną i Nikolą. Dziewczynki szły przed nimi, a Paweł z Kubą za nimi. Kiedy się skończyło pobocze asfaltowe, wszyscy ustawili się gęsiego, dziewczynki ustawiły się na drodze pobocznej, a oni dochodzili do nich. Paweł szedł pierwszy, a za nim, w odległości około trzech kroków, Kuba. Syn twierdził, że szli prawidłowo poboczem kamienistym. Szedł on i Paweł. On go widział, bo szedł za nim. Rozmawiali, ale Paweł idąc przed nim nie obracał się do tyłu, czy nie skręcał głowy na boki. Też nie sięgał w kierunku plecaka, by z niego coś wyciągać. Będąc na połowie miejsca, gdzie złożone były gałęzie po jego lewej stronie, patrząc w kierunku Górek (sąsiednia miejscowość, przyp. red), zauważył szybko nadjeżdżający samochód z naprzeciwka, który uderzył w Pawła, później w niego. Poczuł, że auto przejechało mu po jego prawej nodze. Czuł, jak uderza głową o asfalt i lecą w powietrzu pod ogrodzenie od plebanii. Widział, jak podbiega do niego jakiś pan i krzyczy na tą panią z auta. Cytuję. 'Co zrobiłaś? Dlaczego mnie wyprzedzałaś?' Wyciągnął telefon dzwoniąc po karetkę" - tak mówił syn? - dopytywał sędzia. - Tak, tak nam mówił - potwierdziła Katarzyna Ryba.

Czytaj tez: Pawełek nie żyje, mieszkańcy od lat walczą o chodnik. "To mogłam być ja i moje dzieci"

Prokurator dopytywał, czy pytała inne osoby o przebieg wypadku. Kobieta odpowiedziała, że rozmawiała o tym z mamami dziewczynek, które szły przed Kubą i Pawłem. - Relacje się pokrywały - powiedziała.

Kobieta była też pytana m.in. o to, czy jej syn znał przepisy ruchu drogowego. Odpowiedziała twierdząco. - Dzieci już w przedszkolu były uczone znaków drogowych i zasad poruszania. My, jako rodzice, też uczyliśmy syna, jak bezpiecznie poruszać się w obrębie drogi i przejścia dla pieszych - powiedziała. Dodała, że w maju tego roku Kuba zdał teoretyczny egzamin na kartę rowerową.

W Humniskach zginął 11-latek potrącony przez osobówkę KPP Brzozów

"Przerażony Kuba krzyczał: ja chcę żyć!"

Monika J. (kobieta prosiła, aby nie podawać jej nazwiska) mieszka w Humniskach. Po godzinie 13 odwoziła syna na zajęcia do miejscowej świetlicy. Siedziała w aucie zaparkowanym na parkingu koło plebanii przy ulicy "kościelnej", kiedy doszło do tragedii.

- Siedziałam w aucie, rozmawiałam ze znajomą. Wprawdzie miałam włączony silnik, ale szyby były opuszczone. W pewnym momencie usłyszałyśmy potężny huk. Znajoma powiedziała, że musiały zderzyć się dwa auta. Odruchowo spojrzałam w lusterko, zobaczyłam, że na drodze leży plecak. Pobiegłyśmy w tym kierunku - relacjonowała przed sądem kobieta.

Na miejscu zobaczyła dwoje dzieci leżących na ziemi, obok stało srebrne, rozbite auto. W środku na miejscu pasażera siedział mężczyzna, obok na parkingu stała kobieta, która nim kierowała.

Monika J. mieszkanka Humnisk. Siedziała w swoim samochodzie na parkingu obok kościoła, kiedy Stanisława B. wjechała w dzieci autem Martyna Sokołowska/tvn24.pl

- Dobiegłyśmy do dzieci. Był tam już kierowca białego busa, miał komórkę przy uchu, zapytałam go, czy wezwał pomoc, potwierdził. Pamiętam, że krzyczał do tej kobiety: "jak mogłaś tak szybko jechać?!". Klęczałam przy dzieciach, był tam jeszcze jakiś mężczyzna. Koleżanka rozpoznała dzieci, próbowała dodzwonić się do mamy Pawła, ale ona nie odbierała, pobiegła więc do niej do domu, aby poinformować ją o wypadku. Ja zostałam przy chłopcach do przyjazdu karetki. Pamiętam, jak Kuba krzyczał przerażony "ja chcę żyć". Pocieszałam go, że wszystko będzie dobrze - relacjonowała Monika J.

Na pytanie prokuratora o to, jak zachowywały się dzieci przed wypadkiem (chwilę przed tym, jak w chłopców wjechał auto, dzieci mijały jej samochód) odpowiedziała: - Normalnie, szły, rozmawiały ze sobą, były uśmiechnięte.

Prokurator dopytywał też, czy kierująca samochodem 78-latka podchodziła do chłopców, próbowała gdzieś dzwonić, aby wezwać pomoc lub zrobiła cokolwiek, aby udzielić im pomocy.

- Nie widziałam, aby w mojej obecności podchodziła do chłopców lub gdzieś dzwoniła. Kiedy wracałam do swojego samochodu, przechodziłam obok jej auta i widziałam, jak ona je oglądała. Obeszła je z przodu i zaglądała, jakby sprawdzała, jakie ma uszkodzenia - zrelacjonowała.

Na pytanie sędziego, czy słyszała, aby Stanisława B. hamowała, zaprzeczyła: - Usłyszałam tylko ten huk.

Rodzice Kuby (po lewej) i zmarłego Pawła (po prawej), w tle babcia chłopcaMartyna Sokołowska/tvn24.pl

"Stała, patrzyła, nie widziałem u niej żadnych emocji"

Trzecim, ostatnim przesłuchanym w środę świadkiem był 55-letni mężczyzna, nie chciał upubliczniać swojego imienia i nazwiska.

Jest zawodowym kierowcą. 11 października 2023 roku był w pracy. Jechał busem od strony Sanoka, kierując się nawigacją w Humniskach skręcił w lewo w drogę "kościelną". Przed sądem zeznał, że warunki atmosferyczne do jazdy były tego dnia dobre.

- To była chyba pora wychodzenia dzieci ze szkoły, bo było ich sporo. Droga była wąska, jechałem ze 30-40 kilometrów na godzinę. Po mojej lewej stronie zauważyłem grupkę dzieci, chyba czworo. Najpierw myślałem, że idą chodnikiem, później zauważyłem, że jest to raczej pobocze lub parking koło kościoła. Wyraźnie widziałem linie przerywane oddzielające go od jezdni - mówił.

Czwórka dzieci, w tym Paweł i Kuba, szli lewą stroną "na sto procent za tą linią" - zapewniał. Minął je i pojechał dalej.

- Droga zaczęła się zwężać. Zauważyłem jadące z naprzeciwka auto, które poruszało się - według mojej oceny - z za dużą prędkością. Zdecydowanie za dużą - ocenił. - Jestem kierowcą od prawie 40 lat. Codziennie przejeżdżam między 200 a 800 kilometrów. Posiłkując się doświadczeniem, jestem w stanie ocenić, czy auto jedzie 50, 80, czy 120 kilometrów na godzinę - tłumaczył. - To jechało zdecydowanie za szybko, przynajmniej 80 kilometrów na godzinę - dodał.

Zrelacjonował też, że kierująca - bo dostrzegł, że za kierownicą siedziała kobieta - trzymała się środka jezdni, przez co - mijając się z nią - musiał zjechać na pobocze. - Pomyślałem: kurczę, tyle tam dzieci, a ktoś to lekceważy i jedzie, jak chce.

Czytaj też: Wjechała w dzieci, 11-letni Paweł zmarł. Po tragicznym wypadku będą zmiany

Po minięciu się z samochodem, którym kierowała Stanisława B., wrócił na swój tor jazdy, spojrzał w lusterko, w którym zobaczył, że kierowany przez kobietę samochód wjeżdża w dzieci. - Zobaczyłem dwoje tych dzieci lecących nad maską. Kobieta nie od razu zatrzymała pojazd, jeszcze kawałek jechała - relacjonował w sądzie.

Mężczyzna zatrzymał swój samochód, wycofał i ustawił go tak, by zasłonić leżące na poboczu dzieci. Wysiadł z samochodu i zadzwonił na numer alarmowy, informując o wypadku.

- Podbiegłem do pierwszego chłopca (Pawła, - przyp. red.), był nieprzytomny, ale wyczuwałem jeszcze lekki puls. Drugi chłopiec był przytomny, kontaktował. Zacząłem z nim rozmawiać. Pomogłem mu zdjąć plecak i położyłem mu go pod głowę. Prosiłem, aby się nie ruszał - mówił. Wrócił do Pawła, ale już nie wyczuł u chłopca pulsu.

W tym czasie przez cały czas był telefonicznie połączony z dyspozytorką numeru 112, która instruowała go, w jaki sposób udzielić chłopcom pomocy. - Mówiła, aby robić (Pawłowi - przyp. red.) masaż serca. W tym czasie podbiegł jakiś inny mężczyzna, obróciliśmy tego nieprzytomnego chłopca na plecy, powiedziałem mu, że musimy "masować", on masował. Co chwilę spoglądałem na tego drugiego chłopaka, czy nie traci przytomności. Chciał wstawać, mówię do niego: leż spokojnie i się nie ruszaj. Ale on patrzył na swojego kolegę, który leżał na przeciwko niego, miał rozbitą i zakrwawioną twarz i mówił, że on nie chce umierać, że on chce żyć - relacjonował kierowca.

Kierowca, który chwilę przed wypadkiem mijał się samochodem ze Stanisławą B. To on powiadomił służby o wypadku i udzielił Kubie i Pawłowi pierwszej pomocyMartyna Sokołowska/tvn24.pl

Po chwili na miejsce przyjechała straż pożarna i zespół ratownictwa medycznego, który przejął reanimację Pawła.

Prokurator i sędzia dopytywali o zachowanie po wypadku kobiety, która wjechała autem chłopców. Mężczyzna przyznał, że w nerwach "nakrzyczał" na nią, używając "niewybrednych słów", ale kobieta nie reagowała.

- Zadziwiła mnie jej dziwnie spokojna twarz, bez emocji. Stała koło płotu i patrzyła, w ogóle nie reagowała, nic nie mówiła, po prosu nic - powiedział.

Nie pamięta, czy kobieta podchodziła do chłopców. Pamięta, że w którymś momencie poszła w kierunku swojego samochodu.

Miejsce wypadku, w którym zginął PawełKPP Brzozów

Obrońcy oskarżonej dopytywali świadka, jakim kryterium kierował się, szacując, że kobieta w chwili wypadku jechała w prędkością 80 km/h, a nie np. 70 km/h - Świadek nie występuje w charakterze biegłego - zwrócił uwagę adwokat Stanisław Onaczyszyn.

- Powiedziałem, że nie jestem w stanie określić co do kilometra, może było 70, a może 90. W mojej ocenie jechała z prędkością około 80 kilometrów na godzinę - odpowiedział świadek. Obrońca poprosił o zaprotokołowanie, że mogło to być też 70, jak i 90.

Radca prawny Jonatan Hasiewicz dopytywał, czy przed składaniem zeznań mężczyzna rozmawiał z pokrzywdzonymi. - Na przykład dzisiaj na korytarzu - doprecyzował.

- Tak - odpowiedział. - Ze mną rozmawiał - wtrąciła mama zmarłego w wypadku Pawła i przekazała, że to ona zainicjowała kontakt.

- Czy może pan powiedzieć, o czym rozmawialiście? - dopytywał Hasiewicz.

- Złożyłem kondolencje. Sam mam za sobą traumatyczne przeżycia, rozumiem, co się wtedy czuje. Powiedziałem też, że nasi zmarli, którzy są tam na górze, nad nami czuwają, na pewno są blisko. Przytuliłem tą panią w geście współczucia i utożsamienia się z tym, co przeżywa - odpowiedział mężczyzna.

Dodał, że to było ich drugie spotkanie. Pierwsze miało miejsce na miejscu w dniu wypadku, a kontakt ograniczył się do pytania o to, czy widział wypadek, które zadała mu mama Pawła. - Potwierdziłem. Rozpłakała się i odeszła. Więcej nie rozmawialiśmy. I nigdy później - zakończył. 

Wjechała w dzieci, Paweł nie przeżył

Do tragicznego wypadku doszło 11 października 2023 roku roku na prostym odcinku drogi. Dzieci szły poboczem, bo wzdłuż ulicy, którą miejscowi nazywają "kościelną", nie ma chodnika. Jak informowała wówczas policja, dzieci poruszały się prawidłowo. W pewnym momencie z naprzeciwka nadjechał samochód - opel meriva, którego kierująca - z nieustalonych dotąd przyczyn - potrąciła dwóch 11-letnich chłopców - Pawła i Kubę. Dwie dziewczynki, które szły z przodu, zdążyły w porę uskoczyć. Kuba został ranny i przetransportowany do szpitala. Pawła - pomimo godzinnej reanimacji - nie udało się uratować. Chłopiec zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.

Miejsce wypadkuKPP Brzozów

Oplem kierowała 78-letnia wówczas Stanisława B, mieszkanka powiatu krośnieńskiego. W chwili wypadku była trzeźwa. Prokurator postawił jej zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego kobieta się nie przyznała i odmówiła składania wyjaśnień.

W toku śledztwa prokurator powołał biegłego z zakresu ruchu drogowego. Z jego opinii wynika, że 78-latka podczas wymijania grupy dzieci nie obserwowała należycie jezdni i nie zachowała szczególnej ostrożności, w tym wymaganego bezpiecznego odstępu od wymijanych pieszych.

Jak wyliczył biegły, jechała za szybko - z prędkością około 70 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Wcześniej prokurator informował, że w miejscu wypadku nie było śladów hamowania.

Kierująca oplem była trzeźwaKPP Brzozów

Biegli zbadali też samochód, którym jechała kobieta. Jak informowała prokuratura, pojazd był sprawny i jego stan nie miał żadnego wpływu na zaistnienie wypadku.

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Stanisławie B. grozi do ośmiu lat więzienia.

W miejscu, gdzie doszło do tragicznego wypadku, mieszkańcy ustawiali znicze i kwiaty Martyna Sokołowska

Autorka/Autor:Martyna Sokołowska

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: KPP Brzozów

Pozostałe wiadomości

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem pod Waszyngtonem. "Prezydent Trump pochwalił prezydenta Andrzeja Dudę za zaangażowanie Polski w zwiększenie wydatków na obronność" - podał w komunikacie Biały Dom. Andrzej Duda przekazał na briefingu, że Trump planuje odwiedzić Polskę.

Duda po rozmowie z Trumpem. "Powiedział, że odwiedzi Polskę"

Duda po rozmowie z Trumpem. "Powiedział, że odwiedzi Polskę"

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump, w czasie przemówienia na konferencji CPAC, mówił, że w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie rozmawia zarówno z Władimirem Putinem, jak i Wołodymyrem Zełenskim. - Chcemy, by Ukraina dała nam coś za wszystkie pieniądze, które na nią wyłożyliśmy - powiedział. Ocenił też, że działania jego poprzednika Joe Bidena w tym zakresie były "głupie".

Trump o Ukrainie: to dotyczy Europy, a nie nas

Trump o Ukrainie: to dotyczy Europy, a nie nas

Źródło:
TVN24, PAP

Spotkanie z Donaldem Trumpem traktuję jako dopełnienie procesu po tym, jak wcześniej rozmawiałem z sekretarzem obrony USA i generałem Keithem Kelloggiem - powiedział prezydent Andrzej Duda w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN w Waszyngtonie Marcinem Wroną. Mówił także o "sprytnym planie" dotyczącym amerykańskiego zaangażowania w rozmowy o zakończeniu wojny między Ukrainą a Rosją, który jednocześnie byłby "swoistą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy".

Prezydent Andrzej Duda o "sprytnym planie" w rozmowie z Marcinem Wroną po spotkaniu z Donaldem Trumpem

Prezydent Andrzej Duda o "sprytnym planie" w rozmowie z Marcinem Wroną po spotkaniu z Donaldem Trumpem

Źródło:
TVN24, PAP

Papież jest w gorszym stanie niż wczoraj i miał "kryzys oddechowy". Przeszedł też hemotransfuzję - podał Watykan. Franciszek przebywa w szpitalu z powodu obustronnego zapalenia płuc. Watykan podał również, że jego stan "nadal jest krytyczny".

Stan zdrowia papieża Franciszka się pogorszył. Komunikat Watykanu

Stan zdrowia papieża Franciszka się pogorszył. Komunikat Watykanu

Źródło:
Reuters, PAP

Jest z nami prezydent Duda z Polski. To fantastyczny człowiek, mój wielki przyjaciel - mówił na konferencji konserwatystów CPAC prezydent Donald Trump. Polski prezydent wtedy wstał i pomachał zgromadzonym. Później z szefem swojego gabinetu Marcinem Mastalerkiem bił brawo na stojąco, gdy Trump mówił, że urzędnicy do spraw równości zostali zwolnieni.

Andrzej Duda na konferencji konserwatystów. Wstaje, macha, bije brawo

Andrzej Duda na konferencji konserwatystów. Wstaje, macha, bije brawo

Źródło:
tvn24.pl

37-letni mężczyzna zaatakował nożem w Miluza na wschodzie Francji. Jedna osoba nie żyje, a pięć jest rannych. Poszkodowani to policjanci. Jak podały francuskie media, sprawca ataku został zatrzymany.

Atak nożownika we Francji. Jedna osoba nie żyje, ranni policjanci

Atak nożownika we Francji. Jedna osoba nie żyje, ranni policjanci

Źródło:
PAP

Decyzją jury Konkursu Głównego Berlinale 2025 nagroda dla najlepszego filmu - Złoty Niedźwiedź - trafiła do filmu "Drømmer" w reżyserii Daga Johana Haugeruda. Srebrnymi Niedźwiedziami nagrodzone zostały także między innymi filmy "O último azul" oraz "El mensaje".

Berlinale 2025. Złoty Niedźwiedź dla filmu "Drømmer"

Berlinale 2025. Złoty Niedźwiedź dla filmu "Drømmer"

Źródło:
tvn24.pl

"Jeden z najbardziej zagadkowych polityków", który "każdemu opowiada inną historię o sobie i pokazuje inną twarz" - tak Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza opisywana jest przez niemieckie media. Weidel deklaruje między innymi, że jest przeciwna udzielaniu pomocy wojskowej Ukrainie, chce w kraju zburzyć wszystkie wiatraki, zapowiada też masowe deportacje migrantów z Niemiec.

"Każdemu opowiada inną historię o sobie". Kim jest Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza

"Każdemu opowiada inną historię o sobie". Kim jest Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza

Źródło:
Financial Times, Politico, Reuters, DW, Guardian, PAP, tvn24.pl

W sobotę Andrzej Duda spotkał się w USA z Donaldem Trumpem. Zapowiedź spotkania i rozmowy komentowali w sobotę kandydaci na prezydenta. - Wiecie, że nie chwalę prezydenta Dudy zbyt często, ale jedzie tam przekonywać Trumpa do naszych racji. I to ja rozumiem - mówił Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska). Zdaniem Karola Nawrockiego (Prawo i Sprawiedliwość) tylko w Dudzie jest "moc i szansa na to, że interes Polski będzie w tych negocjacjach uwzględniany". Szymon Hołownia (Polska 2050) "czeka na informacje o planowanych działaniach administracji amerykańskiej". Kandydatka Lewicy Magdalena Biejat mówiła, że "powinniśmy walczyć o miejsce przy stole dla Polski i całej Unii Europejskiej".

"Tak prezydent powinien się zachować". Kandydaci na prezydenta o spotkaniu Duda - Trump

"Tak prezydent powinien się zachować". Kandydaci na prezydenta o spotkaniu Duda - Trump

Źródło:
TVN24, PAP

Niezidentyfikowany obiekt przebił lód i wpadł do wody na terenie zalanej żwirowni we wsi Osieczek (woj. kujawsko-pomorskie). Wcześniej świadkowie słyszeli huk i widzieli łunę.

Niezidentyfikowany obiekt wpadł do wody. "Dziury wykluczają, że to mógł być człowiek lub zwierzę"

Niezidentyfikowany obiekt wpadł do wody. "Dziury wykluczają, że to mógł być człowiek lub zwierzę"

Źródło:
Kontakt 24

W sobotę na terenie gminy Drelów w województwie lubelskim znaleziono meteoryt. Kilka godzin później poinformowano o kolejnych odnalezionych odłamkach. Kosmiczna skała wleciała w atmosferę i spadła na Ziemię we wtorek wieczorem. Zjawisku, które udało się zarejestrować na nagraniu, towarzyszyły rozbłysk na niebie oraz głośny huk.

Meteoryt spadł na Lubelszczyźnie. "Historyczna chwila"

Meteoryt spadł na Lubelszczyźnie. "Historyczna chwila"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Skytinel

"Nasza rakieta Falcon 9 weszła w atmosferę nad Europą. Współpracujemy z polskim rządem w sprawie odzyskiwania szczątków, powodem upadku w Polsce była usterka" - poinformowała firma SpaceX w oświadczeniu opublikowanym w sobotę na stronie internetowej. W ciągu ostatnich dni w kilku miejscach kraju odnaleziono niezidentyfikowane obiekty, które mają być częścią maszyny.

Szczątki rakiety Falcon 9 w Polsce. Jest komunikat SpaceX

Szczątki rakiety Falcon 9 w Polsce. Jest komunikat SpaceX

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl, SpaceX

Środowemu przelotowi szczątków Falcona 9 na polskim niebie towarzyszył nie tylko świetlny spektakl, ale też spektakularny huk. Odgłosy te można usłyszeć na nagraniu. Karol Wójcicki, autor bloga "Z głową w gwiazdach" wyjaśnił, skąd się wzięły takie dźwięki.

"Kosmos nie tylko wygląda epicko, ale też potrafi nieźle huknąć"

"Kosmos nie tylko wygląda epicko, ale też potrafi nieźle huknąć"

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Niebezpieczna sytuacja na Jeziorku Czerniakowskim. Na zamarzniętą taflę weszła osoba dorosła z trójką dzieci. Nie zniechęciło jej to, że lód w wielu miejscach stopniał już na tyle, że obok kąpała się grupa morsów.

Dorosła i trójka dzieci na topniejącym lodzie. "Skrajna bezmyślność"

Dorosła i trójka dzieci na topniejącym lodzie. "Skrajna bezmyślność"

Źródło:
Kontakt24

W sobotę w Tatrach doszło do śmiertelnego wypadku. Jak przekazali ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego, ofiara to mężczyzna, który spadł z dużej wysokości. Mimo słonecznej aury, w górach panują bardzo niebezpieczne warunki.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Mężczyzna spadł z dużej wysokości

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Mężczyzna spadł z dużej wysokości

Źródło:
PAP, TOPR

Wśród znanych osobistości USA, w tym celebrytów, nasila się krytyka rządów administracji Donalda Trumpa, w której pracownikiem został Elon Musk. Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Oprah Winfrey miała w związku z tym ogłosić, że przeprowadza się do Włoch.

Oprah Winfrey "nie może oddychać tym samym powietrzem co Elon Musk"? Skąd ten "news"

Oprah Winfrey "nie może oddychać tym samym powietrzem co Elon Musk"? Skąd ten "news"

Źródło:
Konkret24

Najbliższe dni przyniosą pogodną aurę w wielu regionach kraju. Później na niebie pojawi się jednak więcej chmur, może z nich padać deszcz. Będzie jednak dość ciepło - miejscami temperatura przekroczy 10 stopni Celsjusza.

Najpierw sporo słońca, później aura zacznie się psuć

Najpierw sporo słońca, później aura zacznie się psuć

Źródło:
tvnmeteo.pl

Koszt remontu mieszkania dwupokojowego o powierzchni 45 metrów kwadratowych wyniesie w 2025 roku około 65 tysięcy złotych - wynika z analizy ekspertów Rankomat.pl. Prognozują jednak wzrost kosztów o 5-10 procent w niedalekim czasie. Przestrzegają również przed długim terminem oczekiwania na ekipę remontową w przypadku uruchomienia programu dopłat do mieszkań "Klucz do mieszkania". Ma on bowiem objąć przede wszystkim mieszkania z drugiej ręki.

Remont mieszkania w 2025 roku. Ile będzie kosztował?

Remont mieszkania w 2025 roku. Ile będzie kosztował?

Źródło:
tvn24.pl

W czwartek rozpoczął się transport lotniczy ponad tysiąca obywateli Chin, którzy pracowali w internetowych centrach oszustw we wschodniej Mjanmie. W operację zaangażowane są służby birmańskie, tajskie i chińskie. Z raportu jednostki ONZ z 2023 r. wynika, że w Mjanmie znajduje się 120 tys. osób zaangażowanych w prowadzenie nielegalnej działalności lub zmuszonych do niej.

Setki Chińczyków podejrzanych o cyberprzestępstwa wracają do kraju

Setki Chińczyków podejrzanych o cyberprzestępstwa wracają do kraju

Źródło:
PAP

13-latek, który w Krynicy-Zdroju wjechał na nartach w armatkę śnieżną, nie żyje - poinformowała tvn24.pl rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Chłopiec był tam leczony na oddziale intensywnej terapii. Oświadczenie w sprawie wypadku wydały Polskie Koleje Linowe.

Nie żyje 13-latek, który wjechał na nartach w armatkę śnieżną

Nie żyje 13-latek, który wjechał na nartach w armatkę śnieżną

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Brazylijskie miasto Buriticupu, położone na północno-wschodnim krańcu Amazonii, jest powoli pochłaniane przez ziemię. W ostatnich tygodniach powstały tam ogromne zapadliska o głębokości kilku metrów. Sytuacja jest na tyle poważna, że władze ogłosiły stan wyjątkowy.

Ziemia pochłania to miasto. Ogłoszono stan wyjątkowy

Ziemia pochłania to miasto. Ogłoszono stan wyjątkowy

Źródło:
Reuters

Na placu Konstytucji doszło w piątek w nocy do bójki. Policja podaje, że jedna osoba nie żyje. To 31-letni mężczyzna, raniony w klatkę piersiową. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, został ugodzony nożem.

Bójka przed restauracją w centrum Warszawy. Jedna osoba nie żyje, trzy zatrzymane

Bójka przed restauracją w centrum Warszawy. Jedna osoba nie żyje, trzy zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Atak z użyciem siekiery w Wałbrzychu. Poważnie ranna w twarz została dwudziestolatka, do szpitala trafił również pięćdziesięcioletni mężczyzna. Do sprawy zatrzymano osiemnastolatka. Policja wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia.

Młoda kobieta trafiona siekierą w twarz, policja zatrzymała 18-latka

Młoda kobieta trafiona siekierą w twarz, policja zatrzymała 18-latka

Źródło:
tvn24.pl

Dubajska firma kryptowalutowa Bybit przekazała informację o kradzieży cyfrowej waluty o wartości 1,5 miliarda dolarów - donosi BBC. Założyciel firmy deklaruje, że zwróci pieniądze poszkodowanym. Może to być największa kradzież kryptowalut w historii.

Ogromna kradzież kryptowaluty. Jedna z największych w historii

Ogromna kradzież kryptowaluty. Jedna z największych w historii

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Polska jest na trzecim miejscu w UE pod względem odsetka osób samozatrudnionych. Choć statystycznie zarabiają lepiej od zatrudnionych na etat, niemal wszyscy przedsiębiorcy płacą najniższe składki, które nie wystarczą na minimalną emeryturę. Dopłaci do nich państwo. - Najbardziej interesuje nas "tu i teraz". Emerytura wydaje się czymś abstrakcyjnym - komentuje dla nas ekonomistka.

Przeżyć za 1878,91 złotych. Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na "dobrowolne ubóstwo"?

Przeżyć za 1878,91 złotych. Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na "dobrowolne ubóstwo"?

Źródło:
tvn24.pl
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Według przedwyborczych sondaży to blok partii chadeckich CDU/CSU ma największe szanse na zwycięstwo w wyborach do Bundestagu, a lider CDU Friedrich Merz - na stanowisko kanclerza Niemiec. Polityk z wieloletnim doświadczeniem postrzegany jest jako przedstawiciel konserwatywnego społecznie i liberalnego gospodarczo skrzydła CDU. Ma też sprecyzowane poglądy na kwestie migracji, wsparcia dla Ukrainy i współpracy z Polską.

Friedrich Merz kanclerzem? Oto co mówił o Ukrainie, migracji i relacjach z Polską

Friedrich Merz kanclerzem? Oto co mówił o Ukrainie, migracji i relacjach z Polską

Źródło:
PAP, Der Spiegel, Der Tagesspiegel, Deutsche Welle, tvn24.pl
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o remake'u klasycznego horroru "Nosferatu", wyczekiwanym powrocie serialu "Biały Lotos", nowej roli Cezarego Pazury i planowanym występie AC/DC tego lata w Polsce.

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

Źródło:
tvn24.pl