Czwartek, 23 grudnia Ciało niepełnosprawnej, 12-letniej Dorotki policja znalazła zakopane w ogródku, obok domu w którym mieszkała dziewczynka, na warszawskim Ursusie. Bracia i konkubent matki twierdzą, że dziewczynka umarła, a oni ją tylko pochowali. Prokuratura zdecydowała o areszcie tymczasowym dla matki dziewczynki. Mimo, że przez 3 lata Dorotka nie chodziła do szkoły, a sąsiedzi jej nie widywali, nikt nie interweniował. Dziś matka niepełnosprawnej dziewczynki usłyszała zarzuty.
Policja interweniowała w tej sprawie na polecenie prokuratury, po tym, jak do sądu rejonowego wpłynęło pismo ze szkoły, w którym poinformowano, że nie wiadomo dlaczego dziewczynka nie uczęszcza na zajęcia.
Zwłoki zawinięte w koc, zakopane w ogródku
Początkowo mama i konkubent kłamali, że dziewczynka wyszła z domu. Przyznali się, że nie żyje i jest zakopana w ogródku obok domu, dopiero jak policjanci wrócili z nakazem prokuratorskim. Tłumaczyli jednak, że dziewczynka zmarła, a oni ją pochowali. Gdy policjanci odkopali zwłoki, okazało się, że są one zawinięte w koc, a na nim leży krzyż.
3 lata nie była w szkole. Nikt nie reagował
Mimo, że ostatni raz 12-latka była na zajęciach 3 lata temu, szkoła nie ma sobie nic do zarzucenia. - My jako szkoła, dopełniliśmy wszystkich obowiązków jeśli chodzi o tryb postępowania administracyjnego – powiedziała Anna Stańczyk, wicedyrektor szkoły nr 14 w Warszawie.
W 2007 roku szkoła zgłosiła fakt, że dziewczynka nie uczęszcza do szkoły. Jednak ani szkole, ani policji, ani kuratorowi nie udało się skontaktować z rodziną. Zgłoszenie ponowiono dopiero po 2 latach, w 2009 roku. Przez ten czas nikt nie dociekał co dzieje się z Dorotką. - Ta dziewczynka nigdy nie była zapisana do szkoły. Sąd powinien być powiadomiony dużo wcześniej – powiedział Wojciech Małek z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Zarzuty i areszt dla matki
44-letniej Ewie Ch., matce dziewczynki, postawiono zarzuty narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i uszczerbku na zdrowiu. Matka nie udzieliła jej, według prokuratorów medycznych, pomocy i w sposób nieumyślny doprowadziła do śmierci córki.
Grozi jej do 5 lat więzienia. Niewykluczone, że to nie ostatnie zarzuty dla rodziny. Prokuratura zdecydowała o areszcie tymczasowym dla matki.
Ustalanie przyczyn śmierci
- Obecnie najważniejszą rzeczą będzie ustalenie przyczyn śmierci dziecka. W tym celu biegli przeprowadzą specjalistyczne badania - informuje policja. Sprawę prowadzi prokuratura wspólnie z policją z Ochoty.
Wszystko wskazuje też na to, że jeden z domowników mógł zajmować się sprzedażą narkotyków. Policjanci znaleźli na posesji niewielką ilość amfetaminy i marihuany, wagę elektroniczną, torebki z zapięciem strunowym oraz 13 sztuk amunicji gazowej.