Hubert Małowiejski, szef banku informacji kadry Franciszka Smudy, meczu z Rosją się nie obawia. - W samej grze ich przewaga w meczu z Czechami nie była tak duża, jak wskazywał wynik 4:1 - powiedział. Zapewnił, że sztab "rozpracował" naszych kolejnych przeciwników. - Ale musimy zagrać dwie takie połowy, jak z Grecją pierwszą - zaznaczył.
Niedługo po tym jak Polska zremisowała w Warszawie z Grecją 1:1, Rosja rozbiła we Wrocławiu Czechy 4:1.
Boisko zweryfikuje
- Dla osób, które śledziły mecze Rosji w eliminacjach i jak widziały ostatnie sparingi, to nie było to zaskoczenie. Dla nas jako trenerów nie była to niespodzianka - podkreślił. - Tak wysokie rozmiary zwycięstwa nie zdarzają się często - dodał i zaznaczył, że "w samej grze przewaga Rosji nie była tak duża, jak wskazywał wynik.
Na pytanie dziennikarza, czy sztab ma rozpracowanych Rosjan, szybko odpowiedział: "Rozpracowanych tak". - Ale rozpracowanie to jedno, później jest jeszcze postawa na boisku - dodał jednak.
Dlaczego Polska "tylko" zremisowała z Grecją? - W drugiej połowie nie udało się zrealizować tego, co założyliśmy. Dlatego nie ma tego zwycięstwa - powiedział Małowiejski.
- Musimy teraz zagrać z Rosją dwie takie połowy, jak wczoraj pierwszą - dodał.
Zmiany i chaos
Małowiejski siedział na ławce obo Smudy, ale nie miał wpływu na zmiany podczas meczu z Grecją. Tych, poza wymuszoną z udziałem Przemysława Tytonia, nie było. - Gdy zostaliśmy w dziesiątkę, wdarło się dużo chaosu. I nie było gwarancji, że zmiany coś zmienią - tłumaczył Małowiesjki.
Tytoń zagrał, bo z boiska, za faul w polu karnym, wyleciał Wojciech Szczęsny. W fazie grupowej już nie zagra. - Wojtek jest silny psychicznie i pozbiera się szybko - zapewnił Małowiejski.
Polska zagra z Rosją w Warszawie 12 czerwca. Początek meczu o 20.45.
Autor: kcz / Źródło: tvn24