Nastroje wśród kibiców gospodarzy przed mundialem były raczej pesymistyczne, ale piłkarze Stanisława Czerczesowa, byłego trenera Legii Warszawa, jak na razie, spisują się powyżej oczekiwań.
Na inaugurację rozgromili Arabię Saudyjską aż 5:0 w najbardziej jednostronnym meczu otwarcia mundialu w historii. Poprzedni rekord należał do Brazylijczyków, którzy w 1950 roku w Rio de Janeiro pokonali Meksyk 4:0.
Sbornej nie straszni byli także Mohamad Salah i ambitnie grający Egipt. Zespół sklasyfikowany najniżej w rankingu FIFA ze wszystkich uczestników mundialu w Rosji, także w drugim meczu odniósł zwycięstwo i jest już praktycznie pewny awansu do 1/8 finału. Z sześcioma punktami i bilansem bramkowym (8:1) inaczej już chyba być nie może.
Ściany niosą po rekordy
- Celem było zwycięstwo i to nam się udało. Teraz musimy się skoncentrować na kolejnym zadaniu - powiedział po meczu Czerczesow.
Jego drużyna notuje jeden z najlepszych startów gospodarzy w historii mistrzostw świata. Wprawdzie drużyn, które miały komplet punktów po dwóch pierwszych meczach, było sporo, ale ze świecą szukać takich z bilansem bramkowym +7. Identyczny początek zanotowała tylko Francja 20 lat temu.
Osiem strzelonych goli przez Sborną to wyrównanie wyniku Hiszpanów na mundialu w 2010 roku w RPA. Z tą różnicą, że La Furia Roja zrobiła to we wszystkich siedmiu meczach turnieju, a Rosja w zaledwie dwóch spotkaniach. Dokładnie taka sama sztuka udała się tylko Włochom na mistrzostwach w 1934 roku.
Cieszy się Rosja, cieszy też Denis Czeryszew. Mundial rozpoczynał jako rezerwowy, tymczasem po dwóch spotkaniach razem z Cristiano Ronaldo prowadzi w klasyfikacji strzelców - po trzy trafienia. Co ciekawe, w pierwszej kolejce gier aż pięć razy piłkarze trafiali do swoich bramek. Już tylko jednego gola brakuje od poprawienia rekordu z 1998 roku.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl