Biegnąca na ostatniej zmianie Weronika Nowakowska wystartowała jako liderka. Nie tylko nie zdołała utrzymać prowadzenia, ale polskie biathlonistki ukończyły olimpijską sztafetę w Pjongczangu na siódmym miejscu. - Biorę to na klatę. Jest mi szalenie smutno, jeszcze długo będę to trawić - powiedziała w rozmowie z TVN24 zawodniczka, dodając, że to jej ostatni sezon w karierze.
Mimo karnej rundy, którą na trzeciej zmianie musiała pokonać Krystyna Guzik, Biało-Czerwone były na prowadzeniu, gdy na trasę wybiegła uznawana za najlepszą w polskiej ekipie Nowakowska.
Występ zawodniczce się nie udał. Wprawdzie nie musiała pokonywać karnej rundy, ale aż pięciokrotnie dobierała amunicję. Ostatecznie do triumfatorek - Białorusinek - Polki straciły 43,6 s. Drugie były Szwedki, trzecie Francuzki.
Porażka i ból
- Muszę to wziąć na klatę, chociaż wiem, że świat się na tym nie kończy. Jest mi szalenie przykro. Nie udźwignęłam, nie byłam w stanie doprowadzić tej sztafety do finiszu na wyższym niż siódme miejsce. Jest mi szalenie smutno, jeszcze długo będę to trawić. Porażki w sztafetach bolą najbardziej. Wygrywasz i przegrywasz nie dla siebie, ale dla teamu - podkreśliła przed kamerą TVN24.
31-letnia zawodniczka miała bardzo odpowiedzialne zadanie. O tym, że pobiegnie na końcu, zadecydował trener.
- Ostatnia zmiana ma to do siebie, że nikt nie che jej wziąć. Jest najbardziej odpowiedzialna, najtrudniejsza. Najlepsze biathlonistki na niej startują. Czasami wydaje się, że zawodniczka była najsłabsza, a gdy zrobi się na analizę, to okazuje się, że ten bieg, wynik, był lepszy niż innej koleżanki z zespołu. Dostałam prośbę od trenera. Zrobiłam co mogłam - tłumaczy.
W obecnym sezonie Pucharu Świata Nowakowska spisywała się najlepiej z Polek. W Pjongczangu jednak rozczarowywała. W trzech startach indywidualnych kolejno sklasyfikowano ją na: 34., 30. i 21. pozycji. Południowokoreańskie igrzyska nie były dla niej łatwe. Do sportu wróciła rok temu, po urodzeniu bliźniąt. Jej motywacją była chęć spełnienia marzenia o zdobyciu olimpijskiego medalu. Na domiar złego wywołała jeszcze mały skandal. W opublikowanym w internecie filmiku nieelegancko zwróciła się do obrażających ją w sieci kibiców, mówiąc: "W d...e byliście, g...o widzieliście".
- W ostatnich dniach skupiłam się tylko na wyścigu, choć przyznaje, że ta cała sytuacja przeszła moje najśmielsze wyobrażenia. Nie mam do nikogo żalu. Jest mi przykro, bo jesteśmy na największym sportowym święcie świata, a te igrzyska były dla nas smutne - przyznała.
Ostatni sezon
Nowakowska poinformowała, że to jej ostatni sezon, a więc też ostatnie igrzyska. Jak przyznała, decyzja była przemyślana.
- Emocje nie grały roli. Wszystko przemyślałam, przedyskutowałam z rodziną. Jest życie po sporcie. Prywatnie mam wszystko poukładane. I na tym będę się skupiać przez najbliższe dni.
Jedynym medalem zdobytym przez Polskę w biathlonie pozostaje srebro Tomasza Sikory z biegu ze startu wspólnego w Turynie 12 lat temu.
Autor: TG / Źródło: PAP