Alessandro Della Valle, który we wtorek zdobył bramkę dla San Marino w przegranym z Polską 1:5 meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata został w środę przywitany w pracy jak bohater narodowy. - To było dziwne - przyznał.
- Już sama gra w pojedynku, w którym nasza drużyna zdobywa bramkę jest czymś niesamowitym. A bycie obrońcą i wpisanie się na listę strzelców to już po prostu coś niewyobrażalnego - dodał autor wyrównującego gola w meczu przeciwko Polsce.
Wygrali tylko z Liechtensteinem
We wtorek radość, pracującego w biurze firmy sprzedającej ceramikę, Della Valle szybko zmącił jednak Jakub Błaszczykowski. Prowadzenie biało-czerwonym dał niespełna minutę później.
San Marino nigdy nie wygrało meczu eliminacyjnego. W towarzyskich spotkaniach zdołało pokonać jedynie Liechtenstein (1:0) w 2004 roku. - W meczu z Polską grał tylko jeden zawodowy piłkarz Mirko Palazzi - podkreślił Alan Gasperoni, który funkcję rzecznika prasowego reprezentacji pełni społecznie.
Po raz pierwszy od pięciu lat
Bramka Della Valle była pierwszą od prawie pięciu lat zdobytą przez San Marino w pojedynkach o punkty. Strzelcem poprzedniej był Andy Selva 11 października 2008 roku w konfrontacji ze Słowacją (1:3).
Łącznie z meczach eliminacyjnych San Marino zdobyło 15 goli. Trzy w spotkaniach z Belgią, a po jednym wbili kolejno: Rumunii, Turcji, Anglii, Finlandii, Wyspom Owczym, Austrii, Łotwie, Bośni i Hercegowinie, Irlandii, Walii, Słowacji i Polsce.
Co ciekawe to właśnie biało-czerwoni byli ich najczęstszymi rywalami. Walczyli z nimi już osiem razy.
Dalla Valle na co dzień pracuje w banku, ale i tak może pochwalić się bogatą reprezentacyjną karierą. 47 występów w kadrze daje mu szóste miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Dzięki golowi strzelonemu Polsce wskoczył też na trzecie miejsce w hierarchii najlepszych strzelców swojego kraju. Z jednym trafieniem na koncie dzieli tę pozycję z jedenastoma innymi reprezentantami "La Serenissimy".
Autor: kris / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP