Pewni awansu do 1/8 finału Holendrzy i Chilijczycy przez zdecydowaną większość meczu zanudzali obserwatorów. Ostatecznie 2:0 wygrali Oranje, a obie bramki zdobyli dla nich piłkarze wprowadzeni na boisko z ławki rezerwowych.
Jeśli ktoś liczył na to, że obie ekipy będą walczyły na całego na zwycięstwo, to bardzo się rozczarował. Holendrzy zagrali bez pauzującego za kartki Robina van Persiego, z kolei na ławce Chile pozostał Arturo Vidal.
Brak największych gwiazd odbił się mocno na grze obu drużyn. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 45 minut żadna nie zdołała oddać celnego strzału na bramkę rywali.
Chilijczycy co jakiś czas starali się szarpać skrzydłami, głównie za sprawą Alexisa Sancheza. Niewiele jednak to dało. Dużo skuteczniejsza okazała się strategia Holendrów, którzy postawili na stałe fragmenty.
Rozstrzygnęli zmiennicy
Stefan de Vrij uderzył co prawda głową minimalnie obok bramki, ale w końcówce nie było litości. Najpierw po krótkim rozegraniu rzutu rożnego wrzutkę Daryla Janmaata wykończył świetnym strzałem rezerwowy Leroy Fer.
Louis van Gaal wykazał się nosem w tym meczu, bo wynik w doliczonym czasie ustalił kolejny wprowadzony z ławki gracz - Memphis Depay. Dzięki temu zwycięstwu Holendrzy kończą grupę B na pierwszym miejscu.
Autor: iwan/kwoj / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA