Poniedziałek, 3 stycznia Wizyta u lekarza orzekającego w ZUS-ie zakończyła się dla Leszka Gieniec w sposób nieoczekiwany. Urzędnik potraktował go niewyszukanym językiem i odprawił. Wizytę pacjent nagrał i postanowił z materiałem pójść do mediów. Wobec tego, lekarz postanowił kontratakować i złożył doniesienie do prokuratury na Gienieca.
Mężczyzna udał się do ZUS-u ponieważ starał się o świadczenia z powodu uszkodzeń kręgosłupa. Jak twierdzi Gieniec, na pierwszym badaniu główny lekarz orzecznik poważnie naciągnął mu nogę i spowodował silny ból trwający trzy dni. Zdecydował się więc na nagranie kolejnej wizyty. Nie spodziewał się jednak, co zarejstruje.
Niedyplomatyczny lekarz
Według słów Gienieca, już od początku przebieg wizyty był nieoczekiwany. W jej trakcie lekarz miał zapytać tylko o dane osobowe i przebyte zabiegi, ale nie sprawdził, czy badany rzeczywiście cierpi na bóle kręgosłupa. Na koniec tylko stwierdził, że Gieniec jest zdolny do pracy.
Na protesty pacjenta, lekarz miał zaregować groźbami i wyzwiskami, po czym zdecydowanie wyprosił Gienieca z gabinetu. - Niech pan hamuje. Jestem urzędnikiem państwowym. Jeżeli pan tylko raz (…) do mnie, to pan pożałuje. Idź pajacu jeden - wynika z nagrania wykonanego przez pacjenta.
Gieniec zdecydował się pójść z sprawą do mediów w maju. Lekarz zagroził, że tego pożałuje. Słowa dotrzymał. Prokuratura wszczęła postępowanie, jakoby pacjent zszargał dobre imię lekarza poprzez dostarczenie TVN24 zmanipulowanego nagrania. Żąda 300 tysięcy odszkodowania.
Niejasne decyzje
Pacjent również złożył zażalenie do prokuratury i przełożonych lekarza. Rzecznik prasowy oddziały ZUS w Nowym Sączu zapowiadał w maju, że lekarza spotkają konsekwencje. - Dla osób, które w ten sposób zwracają się do naszych klientów, nie wyobrażam sobie, żeby było miejsce w zakładzie - mówił Dariusz Kowalczyk.
Przełożeni lekarza nie zdecydowali się jednak na wyciągnięcie poważnych konsekwencji. Lekarz pozostał na swoim stanowisku, a ukarano go "rozmową dyscyplinująca". Na dodatek prokuratura umorzyła śledztwo wobec lekarza i kontynuuje to przeciwko pacjentowi.
Gieniec od niekorzystnej decyzji lekarza odwołał się i komisja odwoławcza ZUS-u w Krakowie przyznała mu świadczenie.