Lekarz chory na padaczkę, bierze silne leki, po których, jak mówią jego współpracownicy, "zachowuje się dziwnie". Mimo to pracodawca wystawia go na dyżury, co zagraża zdrowiu i życiu pacjentów. Zachowanie lekarza widać na amatorskim filmie. Wyglądającego na półprzytomnego lekarza ktoś wysyła na "wyjazd". I lekarz, mimo, że ledwo trzyma się na nogach, wyjeżdża do kolejnego pacjenta.- On nie wiedział, co się z nim dzieje. Nie wiedział, czy jest w karetce, czy w szpitalu. Czasami trzeba było mu pomoc drzwi zamknąć, bo nie miał siły ich zamknąć. W karetce przesypiał całą drogę. Człowiek nawet pod wpływem alkoholu tak się nie zachowuje - opowiada kierowca karetki, który jeździł z chorym lekarzem i nagrał film. Zapewnia też, że od lekarza nikt nigdy alkoholu nie wyczuł.
Woda w ustach
Taki stan to najprawdopodobniej efekt choroby i przyjmowania silnych leków.- Nie można takiemu lekarzowi, jeżeli ma problemy zdrowotne, pozwolić jeździć z pacjentami ciężko chorymi. Poszedłem i powiedziałem, że lekarz nie nadaje się do jeżdżenia karetką w takim stanie, w jakim jest - opowiada kierowca. Kilka dni później kierowca usłyszał że kradnie firmowe paliwo i stracił pracę.
Władze szpitala nie chcą się wypowiadać przed kamerą, ale nieoficjalnie mówią, że lekarza do pracy nie przymuszali i zapowiadają, ze uważniej przyjrzą się sprawie.
Z lekarzem nie udało się skontaktować.