Meksykańska forteca i cuda w bramce. "Mój mecz życia"

Brazylia zremisowała z Meksykiem
To Guillermo Ochoa powinien być teraz noszony na rękach
- Jestem szczęśliwy. To mój najlepszy mecz w karierze, mecz życia, w dodatku na mundialu i przeciwko gospodarzowi - cieszył się człowiek, który zatrzymał Brazylię. Guillermo Ochoa jest nowym bohaterem narodowym Meksyku.

Ochoa bronił jak w transie. Odbijał strzały Paulinho, Neymara, Thiago Silvy. Głową, nogą czy z bliska - dla meksykańskiego bramkarza nie miało to znaczenia. Dla faworytów całego turnieju tego dnia był fortecą nie do przejścia. - Czy to był mój najlepszy mecz w karierze? Tak, bez wątpienia. Mecz życia. Dokonać czegoś takiego na mundialu, przeciwko gospodarzowi nie jest łatwo. Dzięki Bogu, udało się. Cieszę się, bo nigdy się nie poddawałem i zawsze ciężko pracowałem. Teraz chcę świętować z moimi kolegami, moją rodziną. Oni wiedzą, co czuję - opowiadał wzruszony Guillermo.

Niepokonany, wkrótce bezrobotny

Na tych mistrzostwach jest niepokonany. W poprzednim meczu zastopował Kameruńczyków, co akurat wielkim wyzwaniem nie było, bo Nieposkromione Lwy przyjechały do Brazylii bez formy. Swoim wtorkowym występem Ochoa z pewnością zapracował na kontrakt w dobrym klubie. Umowa z jego dotychczasowym klubem, zdegradowanym z francuskiej elity Ajaccio, wygasa 30 czerwca, ale nie wydaje się, by meksykański bramkarz długo był bezrobotny.

Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl

Czytaj także: