Grono kontuzjowanych zawodników Legii rośnie w zawrotnym tempie. W piątek powiększył je Jakub Wawrzyniak. Obrońca nabawił się urazu w spotkaniu reprezentacji Polski z Czarnogórą.
Wawrzyniak znalazł się w podstawowym składzie na mecz z Czarnogórą. Na zegarze wybiła 22. minuta kiedy lewy obrońca wykonał charakterystyczny "młynek". Tym samym zasugerował selekcjonerowi Waldemarowi Fornalikowi, że potrzebuje zmiany.
Wcześniej po jednym z rajdów lewą stroną boiska „Wawrzyn” złapał się za lewe udo. Statystował jeszcze na boisku przez pięć minut i w końcu zmienił go Sebastian Boenish. Piłkarz Legii naciągnął mięsień dwugłowy.
- Ten mięsień bolał mnie od pewnego czasu. Przed spotkaniem doktor Jaroszewski i Paweł Bamber robili wszystko, abym mógł zagrać od pierwszej minuty. Nie wiem z czego wynika ten problem, ponieważ rzadko pauzuję z powodu kontuzji. Z upływem każdej minuty ból nawarstwiał się. Po kilku sprintach z rywalem uznałem, że nie powinienem ryzykować kilkumiesięcznej kontuzji. Gdyby to była 80. minuta, to mógłbym zacisnąć zęby, ale w tej sytuacji do końcowego gwizdka pozostawała ponad godzina - powiedział po meczu sam zainteresowany.
Zdąży na Lazio?
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa w grze. - Oczywiście fajnie byłoby zagrać z Lazio (19 września w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Europy - red.), ale na razie o tym nie myślę - stwierdził Wawrzyniak.
To kolejne zmartwienie Jana Urbana. Wiadomo już, że do końca rundy nie zagra słowacki bramkarz Dusan Kuciak. Z mniejszymi urazami zmagają się też Inaki Astiz (nie gra od początku sezonu), Bartosz Bereszyński i Jakub Kosecki.
Przed pucharowym meczem z Lazio Rzym Legia zagra jeszcze w sobotę 14 września z Koroną Kielce w 7. kolejce T-Mobile Ekstraklasy.
Autor: BOR / Źródło: sport.tvn24.pl