Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Faktem jest, że Louis van Gaal wie jak znaleźć się w centrum zainteresowania. W meczu o 3. miejsce z Brazylią popisał się (znów) niespodziewaną zmianą. Dzięki niemu, pierwszy raz w historii na mundialu zagrali wszyscy 23 zawodnicy powołani do drużyny narodowej.
Była trzecia minuta doliczonego czasu gry. Louis van Gaal decyduje się na trzecią zmianę w swoim zespole. W miejsce Jaspera Cillessena wprowadził trzeciego w hierarchii bramkarza Holandii Michela Vorma. Tym sposobem w siedmiu meczach na mundialu w reprezentacji Oranje zagrali wszyscy powołani na turniej piłkarze. To pierwszy taki przypadek w historii mistrzostw świata. Później 62-letni szkoleniowiec zdradził, że piłkarz spytał go, czy będzie mógł zagrać.
- Powiedziałem, że chcę wystawić najsilniejszy skład, ale obiecałem, że zrobię to tylko wtedy, gdy będziemy wygrywać 2:0. Cóż, było 3:0 - przyznał z uśmiechem na twarzy.
Sześciu szczęśliwców
Van Gaal zdobył się na ponowny manewr w ćwierćfinale z Kostaryką, kiedy w ostatniej minucie za Cillessena desygnował do gry Tima Krula, który ostatecznie został bohaterem rzutów karnych.
Największym powodzeniem u holenderskiego szkoleniowca cieszyło się sześciu piłkarzy. To wspomniany Cillessen, Stefan de Vrij, Ron Vlaar, Daley Blind, Georginio Wijnaldum i Arjen Robben, którzy wystąpili w każdym z siedmiu spotkań.
Grono to byłoby pewnie większe, gdyby nie kontuzja na rozgrzewce Wesleya Sneijdera, wcześniejszy uraz Nigela de Jonga oraz pauza spowodowana kartkami Robina van Persiego.
Kadry liczące 23 piłkarzy obowiązują od 2002 roku. Wcześniej szkoleniowcy mogli powołać o jednego gracza mniej. Trzykrotnie zdarzyło się w tym okresie, by trenerzy skorzystali z każdego zawodnika. Tak było w ekipie Francji w 1978 roku oraz Grecji i Rosji w 1994 roku.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl