Piłkarzy "Les Bleus" spakowali do domu Hiszpanie, którzy nic wielkiego w sobotę nie zagrali, ale zrobili swoje. Strzelili dwa gole i są w półfinale, Francuzi - w ojczyźnie. Po przegranej 0:2 na selekcjonera Lauranta Blanca spadła lawina krytyki. Nad Sekwaną zarzuca mu się, że przeciwko obrońcom tytułu ustawił zespół zbyt defensywnie. Mistrz świata z 1998 i Europy z 2000 przyznał, że niezbędna jest szczegółowa analiza występu prowadzonej przez niego reprezentacji.
Zadecyduje na dniach
Do niej ma dość w najbliższym tygodniu. Wtedy też Blanc ogłosi, co dalej z jego przyszłością. Kontrakt z francuską federacją kończy mu się w sierpniu.
- Zadecyduję w najbliższych dniach - potwierdził były znakomity obrońca.
Szef tamtejszej piłki Noel Le Graet na razie unika jednoznacznej deklaracji i odpowiedzi na pytani, co dalej ze szkoleniowcem.
- Będziemy rozmawiać. Jak oceniamy Euro? Na pewno nie można powiedzieć, że było pozytywnie - stwierdził tylko prezes Francuskiej Federacji Piłkarskiej.
Piszą g....
Związkowi działacze będą debatować również nad zachowaniem Samira Nasriego, który po meczu z Hiszpanami nie chciał rozmawiać z rodzimymi dziennikarzami.
Gdy jeden z nich poprosił piłkarza o opinię na temat meczu, Nasri odrzekł: - I tak piszecie tylko gów..". Później krewki zawodnik Manchesteru City zaprosił reportera do wytłumaczenia wątpliwości na osobności. Gdy ten nie skorzystał, usłyszał od pomocnika, że jest "sku...synem".
- To brak respektu w stosunku do dziennikarzy. Nasri ewidentnie ma problem z prasą. To szkodzi jego wizerunkowi oraz naszej reprezentacji - przyznał Blanc.
A prezes FFF dodał: - Wysłuchamy go. I wtedy podejmiemy decyzję, co dalej.
To kolejny incydent Nasriego z dziennikarzami na Euro 2012. Po golu strzelonym Anglikom w pierwszym wystepię na turnieju Nasri podbiegł do trybuny z przedstawicielami mediów i wymownym gestem kazał dziennikarzom siedzieć cicho.