- Cel minimum jest jasno określony. Gdy rozmawialiśmy z trenerem i drużyną, to ustaliliśmy, że będziemy czuć się usatysfakcjonowani jeśli wyjdziemy z grupy - przyznał kilkanaście dni przed Euro Zbigniew Boniek, prezes PZPN.
Wielkie odliczanie trwa. Przed Polakami jeszcze dwa mecze towarzyskie w kraju, potem wylot do Francji i wreszcie długo oczekiwany pierwszy grupowy mecz z Irlandią Północną, który odbędzie się 12 czerwca. Im bliżej godziny godziny zero, tym częściej kibice zadają sobie pytanie - na co stać naszą reprezentację?
Bez wygranej na Euro
- Cel minimum jest jasno określony. Gdy rozmawialiśmy z trenerem i drużyną, to ustaliliśmy, że będziemy czuć się usatysfakcjonowani jeśli wyjdziemy z grupy. Co stanie się dalej? Zobaczymy. To zależy na kogo wpadniemy - przyznał Boniek.
Prezes PZPN unika konkretnych deklaracji. Polskim kibicom przypomina o fatalnym bilansie reprezentacji na mistrzostwach Europy. - Do tej pory graliśmy na tym turnieju sześć meczów i nie wygraliśmy ani jednego - mówił.
Lubimy sprawiać niespodzianki
Boniek dodał, że, przed mundialami - m.in w 1974 i 1982, kiedy osiągaliśmy sukcesy - żadnych celów maksimum sobie nie wyznaczaliśmy. - Lepiej pojechać z pokorą. Z przekonaniem, że trzeba dobrze wykonać zadanie. My Polacy nie lubimy grać jako faworyci. Lubimy sprawiać niespodzianki. Niech tak będzie i tym razem - uważa.
Zainteresowanie Polakami będzie ogromne. Widać to po zgrupowaniach w Juracie i Arłamowie. Dziennikarz i kibice przez ostatnie dwa tygodnie nie odstępowali kadrowiczów na krok.
- Zdaję sobie sprawę, że pompka medialna jest nakręcana. Cóż - takie jest życie. My nie mamy o to do nikogo pretensji. Wręcz przeciwnie, chciałbym wam podziękować, że cały czas obserwowaliście tę reprezentację. Daliście piłkarzom odpowiednią rangę, a ciekawość kibiców została zaspokojona - zwrócił się do dziennikarzy prezes.
Autor: TG / Źródło: tvn24