Akt oskarżenia przeciwko proboszczowi parafii we wsi Bojano prokuratorzy chcą skierować do sądu na początku kwietnia. Według nich, ksiądz najpierw zwabił na plebanię 15-latkę pod pretekstem rozmowy "o jej kłopotach", potem upił ją i wykorzystał seksualnie.
Nawet osiem lat więzienia
Sprawa wyszła na jaw, kiedy rodzice zobaczyli sms-a, którego ksiądz przesłał póżniej dziewczynie. - Położyłam ją spać i wtedy, o godz. 2 w nocy przyszedł sms: "wydałaś mnie" - wspomina matka dziewczynki. Rodzice zawiadomili policję. Sprawą zajęła się prokuratura.
- W trakcie przesłuchania dziewczynki była obecna biegła psycholog i jest wydana opinia, według której dziewczynka jest wiarygodna, częściowo zostało to też potwierdzone innym materiałem dowodowym - tłumaczy Lidia Jeske, zastępca Prokuratora Rejonowego w Wejherowie.
Śledczy w końcu zdecydowali o postawieniu księdzu zarzutów. - Podejrzanemu za popełnienie przestępstwa z artykułu 197 § 2 (Doprowadzenie "innej osoby przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności") grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia - dodaje Jeske.
Pracowity kapłan
Po tym, jak duchowny usłyszał zarzuty, gdańska kuria zawiesiła go w obowiązkach proboszcza, ale nie w obowiązkach kapłana. W parafii pracuje nadal pełną parą. Spowiada, odprawia msze i komentuje oskarżenia.
Mieszkańcy wsi o sprawie mówią niechętnie. Część uważa, że powinien zostać natychmiast przeniesiony do innej parafii. Inni natomiast w ogóle nie wierzą w jego winę. Jedno jest pewne - to nie pierwsze kłopoty księdza z prawem.
Został uznany za winnego uderzenia dziecka. Podczas rozprawy sądowej doszło jednak do pojednania stron i sąd warunkowo umorzył postępowanie. Zgodzili się na to rodzice pokrzywdzonego dziecka.