Poniedziałek, 31 maja Żona Stanisława Parafiniuka nie żyje od dziewięciu miesięcy, mimo to bank ciągle wysyła adresowane do niej listy z reklamą swojej oferty. Telefoniczna informacja męża, że żona nie żyje, to dla banku za mało. Choć chodzi tylko o reklamę, bank żąda dostarczenia aktu zgonu. Wtedy przestanie wysyłać ulotki.
Korespondencja z ofertą bankową na nazwisko żony Stanisława Parafiniuka przychodzi zaś do ich domu w Łodzi średnio co trzy miesiące. - Jak już coś takiego przyjdzie, no to jest mi po prostu przykro. Ile można? Ja sam nie mogę zapanować nad sobą, wszystko mi ją przypomina - mówi.
Bezduszne przepisy
A bank BPH przypomina procedury, według których jeśli mężczyzna nie życzy sobie takiej korespondencji, to musi udowodnić, że jego żona nie żyje, czyli zgodnie z przepisami dostarczyć akt zgonu.
Zdaniem Alicji Zboińskiej, dziennikarki, która w lokalnej prasie, nagłośniła historię pana Stanisława, pracownicy banku powinni kierować się nie tylko procedurami, ale przede wszystkim sercem. - Jest to nie w porządku, że bank w kwestii zwykłych reklam - czyli spamu - wymaga od pana Parafiniuka aktu zgonu żony. Gdyby chodziło o to, że (żona) miałaby kredyt, umiera kredytobiorca - wtedy musimy dostarczyć dokument potwierdzający, że kredytobiorca nie żyje i wszystko jest w porządku. To można zrozumieć - tłumaczy dziennikarka.
Parafiniuk chciał raz na zawsze rozwiązać sprawę w łódzkim oddziale banku, ale pracownicy BPH kazali dostarczyć akt zgonu do siedziby firmy, czyli do Gdańska. - Muszę wysłać pismo do Gdańska, albo najlepiej jakbym to sam tam dostarczył. Wtedy miałbym pewność, że sprawa zostanie załatwiona. To jest jakaś kompletna bzdura - mówi.
Po rozum do głowy
Po interwencji dziennikarzy, władze banku zmieniły przepisy. - Będziemy przyjmowali również, telefonicznie czy w oddziale zgłoszenie śmierci klienta w takich sytuacjach, kiedy klient nie miał na depozycie żadnych pieniędzy, czy kredyt lub karta kredytowa jest całkowicie spłacona - zapewnia Aleksandra Kwiatkowska z banku BPH w Warszawie.
- Chciałabym wyrazić ubolewanie z powodu niepotrzebnych przykrości na jakie, naraziliśmy męża naszej zmarłej klientki - dodaje.