Urząd Ochrony Danych Osobowych analizuje, kto miał dostęp do danych mieszkańców, którzy są w kwarantannie w powiecie gnieźnieńskim i dlaczego bezprawnie udostępnił ich adresy w internecie.
Już nie tylko policja i prokuratura, ale też Urząd Ochrony Danych Osobowych sprawdzają, w jaki sposób ktoś pozyskał i upublicznił adresy 300 osób, które zostały objęte kwarantanną przez sanepid w powiecie gnieźnieńskim (woj. wielkopolskie). Jest komunikat UODO w tej sprawie.
Gdzie był przeciek?
UODO poprosiło gnieźnieński sanepid o wyjaśnienia. Inspekcja poinformowała, że przeprowadziła czynności wyjaśniające, z których wynika, że źródłem ujawnienia tych danych nie był sanepid. Wskazano także, że dane osób objętych kwarantanną przekazano: Komendzie Powiatowej Policji w Gnieźnie, naczelnikowi Poczty Polskiej w Gnieźnie, miejskim i gminnym ośrodkom pomocy społecznej na terenie powiatu gnieźnieńskiego oraz Komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Gnieźnie.
"Biorąc pod uwagę fakt, że dane te były przetwarzane przez różne podmioty, konieczne jest ustalenie, w którym z nich mogło dojść do naruszenia. W tym celu prezes urzędu podejmie wszelkie działania, do których jest uprawniony, w celu dokładnego wyjaśnienia okoliczności tego naruszenia" - napisano w komunikacie opublikowanym na stronie UODO.
Lista jest autentyczna
O wycieku danych poinformowały w niedzielę lokalne media. Jak podał portal gniezno.naszemiasto.pl, kilkustronicowa lista, zawierająca ponad 300 adresów z terenu miasta, a także z gmin powiatu gnieźnieńskiego, "krąży" w internecie od soboty. Sanepid zweryfikował te informacje i potwierdził, że lista jest autentyczna.
W związku z upublicznieniem danych prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie ochrony danych osobowych. - Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi postępowanie w tej sprawie i wykonuje czynności zmierzające do ustalenia osoby lub osób, które te dane umieściły w internecie – podkreślił Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Dodał, że postępowanie prowadzone jest w związku z przepisami karnymi ustawy o ochronie danych osobowych. Prokuratura nie ujawnia obecnie szczegółów postępowania.
Sprawą zajmuje się też wielkopolska policja. - Ustalamy, skąd, jaką drogą i jak w ogóle doszło do skopiowania i przekazania tych danych osobom nieuprawnionym – informował mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock