Po poznańskich ulicach grasuje człowiek-fotoradar. Robi zdjęcia nie tylko kierowcom samochodów, ale także autobusów miejskich i motorniczym.
- Chciałem pokazać, iż mimo zakazów, my Polacy nagminnie łamiemy przepisy dotyczące prędkości na jezdni - tłumaczy autor filmików, które publikuje w internecie. Jak dodaje w mailu, który otrzymaliśmy od niego, celem akcji było uzmysłowienie, że fotoradar może być wszędzie, a nie tylko w wyznaczonych miejscach, gdzie wszyscy zwalniają.
Dlatego postanowił robić zdjęcia także samochodom na torze wyścigowym, tramwajom i pociągom.
Po "pracy" do sklepu
Trudno powiedzieć, jak akcję odbierają sami kierowcy. Za to przypadkowi poznaniacy, którzy mogli natknąć się na przebranego za fotoradar mężczyznę w jednym ze sklepów spożywczych, pozdrawiali go uśmiechem.
Autor filmów zapowiada, że niebawem zajmie się problemem palenia papierosów w miejscach publicznych.
Remi i jego naśladowcy
Przebieranie się za fotoradar nie jest nowym pomysłem. Jednym z pierwszych był słynny Remi Gaillard. Na francuskim komiku wzorowali się już m.in. młodzi mężczyźni z Lublina i innych polskich miast. Chodzący fotoradar można było spotkać także trzy lata temu w Poznaniu - wówczas robił zdjęcia kierowcom na ul. Królowej Jadwigi.
Autor: mm/par/k / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: You Tube / PolishPranksTV