Zwłoki noworodka znaleźli w czwartek rano w jednym ze śmietników lubelscy policjanci. Matka jest w takim szoku, że nie jest w stanie powiedzieć co się stało
O kobiecie z tzw. objawami poporodowymi poinformował w nocy policję lekarz. Powiedział, że kilka godzin wcześniej do szpitala zgłosiła się zgłosiła się 25-latka. Według opinii lekarzy musiała ona urodzić dziecko rano.
Policjanci odnaleźli kobietę. - Na pytanie, co zrobiła i co się stało z urodzonym dzieckiem, milczała - powiedziała portalowi tvn24.pl Magdalena Jędrejek z komendy miejskiej policji w Lublinie. Z relacji kobiety wynikało, że wczoraj rano zaczęła odczuwać dolegliwości, później dostała krwotoku. Gdy objawy ustąpiły umyła się i wraz ze swoim 2-letnim synem pojechała do matki. Kiedy wróciła wieczorem do domu o swoich dolegliwościach opowiedziała mężowi, który przywiózł ją do szpitala.
- Rano, czyli w momencie gdy według lekarzy urodziła, była sama w domu - powiedziała Jędrejek.
Funkcjonariusze przez całą noc przeszukiwali kontenery na śmieci, piwnice oraz okolice zamieszkania kobiety. Do działań użyto również psa tropiącego.
Rano w jednym z kontenerów na śmieci policjanci odnaleźli zwłoki noworodka zawinięte w kilka reklamówek.
- Kobieta jest w szpitalu. Jest w takim szoku, że nie jest w stanie powiedzieć co się stało - powiedziała Jędrejek.
Policja prowadzi postępowanie i ma wyjaśnić, czy noworodek urodził się żywy oraz czy ktokolwiek pomagał kobiecie w ukryciu jego zwłok.
tea
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24