Relokacja uchodźców nie działa - przekonuje premier Beata Szydło w wywiadzie w belgijskim dzienniku "Le Soir". - Nie jest tak, że tylko Polska, Węgry i Czechy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań. Relokacji również nie realizują inne kraje - podkreśliła szefowa polskiego rządu.
Beata Szydło udzieliła wywiadu "Le Soir" w związku z odbywającym się w poniedziałek w Warszawie szczytem państw Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Słowacji, Czech i Węgier oraz krajów Beneluksu - Belgii, Holandii i Luksemburga. Polskie tłumaczenie wywiadu opublikowała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza".
Stanowisko Komisji "nie jest dobrym ruchem"
Jednym z głównych wątków rozmowy była odpowiedź Unii Europejskiej na kryzys migracyjny. W zeszłym tygodniu Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom procedurę, ponieważ kraje te nie wywiązały się do tej pory ze swoich zobowiązań w sprawie relokacji uchodźców. Politycy PiS oceniają, że decyzja Komisji Europejskiej jest niesłuszna. Nie zmienili również swojego stanowiska dotyczącego przyjmowania uchodźców.
W wywiadzie Szydło oceniła, że stanowisko Komisji "nie jest dobrym ruchem". - Takie działanie przyczynia się do narastania niepotrzebnego zniechęcenia wśród Europejczyków wobec polityki Brukseli - stwierdziła.
"Relokacji nie realizują również inne kraje"
Szefowa polskiego rządu przekonywała, że relokacja "nie jest praktycznie w ogóle realizowana przez wszystkie państwa członkowskie".
- Nie jest tak, że tylko Polska, Węgry i Czechy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań. Relokacji również nie realizują inne kraje. Niektóre przyjęły kilku lub kilkunastu uchodźców, co przecież w ogóle nie rozwiązuje problemu - argumentowała.
Premier podkreśliła, że Polska pomaga potrzebującym krajom. Jak stwierdziła, zwiększone zostały środki na pomoc humanitarną dla ofiar wojny w Syrii, a Polska przyczynia się do realizacji porozumienia z Turcją, w ramach którego za fundusze z Brukseli Ankara zatrzymuje u siebie uchodźców. - Odbudowujemy szpitale, szkoły, niesiemy pomoc medyczną dla całych rodzin - wyliczała. Szydło argumentowała, że "pomoc świadczona na miejscu jest nie tylko tańsza, ale przede wszystkim bardziej efektywna".
"Relokacja nakręca spiralę kolejnych grup migrantów"
Według szefowej rządu, "dotychczasowa polityka migracyjna Unii jest nieskuteczna i nie zatrzymuje fal kolejnych tysięcy migrantów". - Przeciwnie. Relokacja nakręca spiralę kolejnych grup migrantów, którzy ryzykują życie i płyną do Europy - mówiła.
- Ten model nie zapobiega tragicznym wydarzeniom, z jakimi każdego dnia mamy do czynienia na Morzu Śródziemnym. Relokacja nie działa i dlatego od samego początku mój rząd podnosi, że powinniśmy nieść pomoc tym ludziom na miejscu, w ich macierzystych krajach - dodała.
"Były próby osiedlania rodzin w Polsce. Ci ludzie nie chcą tutaj żyć"
Szydło stwierdziła także, że migranci "nie chcą zatrzymywać się w Polsce, Czechach i na Węgrzech".
- Ci ludzie nie chcą tutaj żyć, bo ich celem są kraje bardziej zamożne. Były próby osiedlenia rodzin w Polsce i te rodziny bardzo szybko, po kilku dniach, wyjechały do Niemiec. Nie wyobrażam sobie, że będziemy na siłę zatrzymywali migrantów w Polsce - przekonywała.
Szefowa rządu oceniła też, że "metody relokacji nie są skuteczne" i nie dają rozwiązań dotyczących tego, "jak skontrolować danego migranta, jego powiązania, pochodzenie".
- Chcę też powiedzieć o zjawisku, które nie jest dostrzegane na zachodzie Europy: w zeszłym roku wydaliśmy chyba 1,2 miliona wiz dla Ukraińców, którzy w Polsce pracują i mieszkają. Jesteśmy gotowi pomagać tym, którzy tu przyjeżdżają i chcą tutaj zostać. Natomiast jeśli nie chcą zostać, to nie chcemy ich przetrzymywać. Dlatego zdecydowaliśmy się zwiększyć pomoc humanitarną dla Bliskiego Wschodu - wyjaśniała.
Polska "nie będzie popierała błędnej polityki Unii Europejskiej"
Szydło została poproszona o odniesienie się do coraz częściej pojawiających się głosów, które zarzucają Polsce, że mimo iż otrzymuje 87 miliardów euro z funduszy unijnych, sama nie chce okazać solidarności w sprawie przyjmowania uchodźców.
Premier podkreśliła, że Polska "podobnie jak inni również wpłaca duże kwoty do kasy Wspólnoty". - To nieprawda, że Polska odmawia solidarności - zaznaczyła, zastrzegając jednak przy tym, że Polska "nie będzie popierała błędnej polityki UE".
- A co do funduszy, to chcę powiedzieć, że ktoś wyliczył, iż z każdego euro, które idzie do Europy Środkowo-Wschodniej, około 70 centów wraca do krajów Europy Zachodniej. A więc ta korzyść finansowa działa w obie strony - argumentowała.
- Oczywiście nie wszystko można przeliczyć na pieniądze. Staramy się realizować politykę, która daje nam szanse, aby korzystając ze środków unijnych, rozwijać i nadrabiać dystans do innych krajów europejskich. Cenimy sobie bezpieczeństwo naszych obywateli, nie unikamy pomocy tym, którzy jej potrzebują. Ale nie boimy się też krytykować nieskutecznej polityki migracyjnej - mówiła.
"Polacy nie są narodem, który łatwo popada w ksenofobiczne emocje"
Szydło komentowała także propozycję Andrzeja Dudy, by o przyjmowanie uchodźców zapytać Polaków w referendum. Zapytana o to, czy nie obawia się, że taka inicjatywa podsyci ksenofobię i nietolerancję, przyznała, iż "łatwo popaść w negatywną retorykę i dlatego trzeba bardzo uważać". Dodała jednak, że "nie dostrzega w tej chwili w Polsce takich nastrojów".
- Odnotowuję je w państwach, gdzie jest problem z nielegalnymi migrantami, gdzie jest zaburzony porządek. U nas ta dyskusja przebiega spokojnie i nie wyobrażam sobie, aby mogła doprowadzić do takich negatywnych zjawisk. Polacy nie są narodem, który łatwo popada w ksenofobiczne emocje - stwierdziła.
"Jeśli referendum to inicjatywa obywatelska, to obywatele mają do tego prawo"
Zwróciła także uwagę, że nie zapadła jeszcze decyzja, czy referendum dotyczące przyjmowania uchodźców się odbędzie. Przyznała, że sama nie ma jeszcze "wyrobionego zdania" na ten temat. Zastrzegła jednak, że "co do zasady" jest zwolenniczką referendów. - Jeśli jest to inicjatywa obywatelska, to obywatele mają do tego prawo - tłumaczyła.
Szefowa rządu została zapytana, czy "wyobraża sobie referendum w Belgii czy w Holandii z pytaniem: 'Czy zgadzasz się, aby twoje podatki szły na fundusze spójnościowe dla krajów Europy Środkowej?' albo: 'Czy zgadzasz się na to, aby polscy pracownicy przyjeżdżali do ciebie pracować po zaniżonych stawkach?'".
- Gdyby w którymkolwiek z krajów Unii Europejskiej odbyło się referendum podważające podstawowe zasady Unii Europejskiej i wolnego rynku, to oznaczałoby, że to państwo chciałoby pożegnać się ze zjednoczoną Europą - powiedziała Szydło, dodając, że "polityka migracyjna zgodnie z traktatami leży w gestii państw członkowskich Unii Europejskiej".
Autor: kg//now / Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza, Le Soir
Źródło zdjęcia głównego: P. Tracz/KPRM