"Wtedy będę musiał przerwać program". Gość TVN24 uchylił rąbka tajemnicy

Maciej Klisz
Klisz: jeżeli pan pułkownik wykona pewne alarmujące gesty, to pewnie będę musiał przerwać program
Źródło: TVN24
- Jeżeli pan pułkownik wykona pewne alarmujące gesty, to pewnie będę musiał przerwać program - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał broni Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak dodał, "te najbardziej dramatyczne telefony dzwonią rzadziej".

W poniedziałek gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 był generał broni Maciej Klisz. Jak zauważył prowadzący programu Piotr Kraśko, to właśnie na nim "spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa nieba nad Polską".

- Gdyby wydarzyło się coś złego, czy to jest tak, że pan pułkownik, który razem z panem pojawił się w siedzibie naszej stacji, może wykonać jakiś gest w pana stronę i pan musi natychmiast poderwać się, i jechać do dowództwa operacyjnego? Czy jest wskazany przez pana oficer, który przez pół godziny pilnuje naszego bezpieczeństwa? - zapytał.

Klisz odpowiedział, że w tym dniu to on sprawuje wspomniany obowiązek, więc "jeżeli pan pułkownik wykona pewne alarmujące gesty, to pewnie będzie musiał przerwać program i podejść do telefonu", a następnie "zabrać chwilę, aby zrozumieć, jaka sytuacja jest w tej chwili nad Polską".

Zaznaczył, "dzieje się to bardzo często", co mówi "z przykrością jako żołnierz" i jako osoba "odpowiedzialna za bezpieczeństwo polskiego nieba". - Chociaż te najbardziej dramatyczne telefony dzwonią rzadziej. Mamy w przestrzeni powietrznej wiele zdarzeń, o których państwo są informowani również na czerwonych czy żółtych paskach w telewizjach informacyjnych - poinformował generał.

Rzeczywiście, dowództwo Operacyjne RSZ w ostatnim czasie niejednokrotnie informowało na temat operacji polskiego i sojuszniczego lotnictwa.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: