Uczniowie twierdzą, że "jedli kanapki", "żuli gumę" i "rozmawiali" na lekcjach, nauczycielka - że ją nękali. Uczniów ze szkoły w Suwałkach czeka sprawa w sądzie, a rodzice są oburzeni tym, że szkoła z nimi nie porozmawiała i od razu problem z wychowywaniem uczniów kierując na policję.
W szkole system radzenia sobie z uczniami składa się z kilku "poziomów" i dopiero na końcu tej drogi jest ewentualna decyzja o skierowaniu sprawy do sądu. Najpierw jednak powinno dojść do rozmowy samego nauczyciela z uczniami, potem - gdy to nie wystarczy - z wychowawcą, następie rodzicami, pedagogiem i dyrektorem szkoły. To ten ostatni decyduje, czy ewentualnie sprawą powinna zająć się policja.
Uczniowie z Suwałk i ich rodzice twierdzą, że w ich przypadku tak nie było i są oburzeni. Nauczycielka, która złożyła skargę, która zawiadomiła policję, milczy. Dyrekcja szkoły sprawy nie chce rozstrzygać.
Kuratorium oświaty zaś radzi szkole, żeby "kadrę przeszkolić w zakresie trudnych problemów wychowawczych".
Niezależnie od przypadku z Suwałk prawdą jest, że agresywni uczniowie w polskich szkołach się zdarzają i w przypadku kilkudziesięciu sądy zdecydowały w ostatnich latach o przyznaniu kuratorów, a nawet o pobycie w więzieniu.
Decyzja o przyszłości jedenastu nastolatków z Suwałk zapadnie w październiku.
Autor: adso\mtom / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN