Uchwały PKW to nie jest poezja, żeby się zastanawiać, co poeta miał na myśli i każdy sobie mógł interpretować, jak chce. To powinno być jasne i niebudzące żadnych wątpliwości - powiedziała w "Kawie na ławę" w TVN24 Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy. Michał Wawer z Konfederacji przyznał, że jest "przerażony stanem wiedzy niektórych członków Państwowej Komisji Wyborczej". Urszula Pasławska z PSL mówiła z kolei o "dwulicowości Sądu Najwyższego", a zdaniem Zbigniewa Boguckiego z PiS minister finansów nie wypłacając pieniędzy PiS-owi łamie prawo.
Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła 30 grudnia sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Szef PKW Sylwester Marciniak przekazał, że za przyjęciem takiej uchwały głosowało czterech z dziewięciu członków PKW, trzech było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu. Było to efektem decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której działalność kwestionują między innymi europejskie trybunały. Izba ta uznała skargę PiS na wcześniejsze odrzucenie sprawozdania przez PKW.
W przyjętej uchwale PKW wskazano, że została ona podjęta "wyłącznie w wyniku uwzględnienia skargi (PiS - red.) przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN". Dodano, że uchwała "jest immanentnie i bezpośrednio powiązana z orzeczeniem, które musi pochodzić od organu będącego sądem w rozumieniu konstytucji i Kodeksu wyborczego". "PKW nie przesądza przy tym, iż IKNiSP SN jest sądem i nie przesądza o skuteczności orzeczenia" - głosi treść paragrafu 2 uchwały.
W poniedziałek szef PKW skierował pismo do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, informując, że nie ma już przesłanki do obcięcia dotacji PiS. Kolejny krok należy właśnie do Domańskiego.
O sprawie rozmawiali w niedzielę goście "Kawy na Ławę" w TVN24: Michał Wawer (Konfederacja), Błażej Poboży (Kancelaria Prezydenta), Zbigniew Bogucki (Prawo i Sprawiedliwość), Katarzyna Lubnauer (Koalicja Obywatelska), Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) i Urszula Pasławska (PSL-Trzecia Droga).
Lubnauer: to są realne przykłady złamania zasad i prawa
- Oczywiście jest to decyzja ministra finansów, ale nie mam żadnych wątpliwości, że drugi paragraf tej uchwały, którą przyjęła PKW, dość jednoznacznie mówi, że pierwszy paragraf istnieje tylko wtedy, jeżeli uznamy to, co wypluła z siebie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jest decyzją sądu - powiedziała Katarzyna Lubnauer. Wspomniany paragraf 2 uchwały brzmi:
Niniejsza uchwała została podjęta wyłącznie w wyniku uwzględnienia skargi przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i jest immanentnie powiązana z orzeczeniem, które musi pochodzić od organu będącego sądem w rozumieniu konstytucji RP i kodeksu wyborczego. PKW nie przesądza przy tym, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest sądem w rozumieniu konstytucji RP i nie przesądza o skuteczności orzeczenia
Lubnauer stwierdziła zatem, że wspomniana izba "niewątpliwie nie jest sądem". - Mamy uchwałę trzech izb Sądu Najwyższego, mamy decyzję TSUE, który nawet nie odpowiada na pytania prejudycjalne skierowane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej - przypomniała.
- To, co obserwowaliśmy przez całą kampanię wyborczą PiS-u, to w jaki sposób wykorzystywali pieniądze publiczne, to, że w stosunku do pana (Krzysztofa) Szczuckiego w tej chwili jest wniosek o uchylenie immunitetu właśnie między innymi z powodu tych rzeczy, które się działy w kampanii zatrudnienia ludzi, którzy, jak rozumiem, pracowali na jego kampanię, o tym musi ostatecznie zdecydować sąd - stwierdziła ministra.
Przypomniała przy tym "piknik wojskowy, gdzie na tle wojskowych Jarosław Kaczyński zachęcał do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość", a także "słynny spot (Zbigniewa) Ziobry". - Każdy z nas w swoim głębokim przekonaniu ma poczucie, że to są realne przykłady złamania zasad i prawa - stwierdziła.
Wawer: jestem przerażony stanem wiedzy członków PKW
Michał Wawer z Konferderacji przyznał natomiast, że jest "przerażony stanem wiedzy niektórych członków Państwowej Komisji Wyborczej". - Dlatego, że zgodnie z prawem zatrzymać przelewy, czy ograniczyć przelewy dla partii, jeżeli uchwała została zaskarżona, można dopiero wtedy, kiedy jest negatywny wyrok Sądu Najwyższego. Więc nawet jeżeli ktoś uważa, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie istnieje, to pieniądze i tak powinny być wypłacane, bo po prostu wtedy zdaniem takiej osoby żadnego wyroku nie ma - mówił.
Według niego "ustawa o partiach politycznych jest całkowicie jasna". - W wypadku Konfederacji też mieliśmy taką sytuację, że była uchwała negatywna Państwowej Komisji Wyborczej i my ją zaskarżyliśmy. Ona wisiała sobie w Sądzie Najwyższym, w Trybunale Konstytucyjnym przez trzy czy cztery lata, zanim została pozytywnie dla nas rozpatrzona. I przez cały ten czas my dostawaliśmy zgodnie z prawem pieniądze. One były wypłacane transzą normalną subwencji, co kwartał, bo takie jest prawo - stwierdził Wawer.
Zdaniem polityka, niektórzy traktują Izbę kontroli Nadzwyczajnej jak "pudełko z czekoladkami" - Jak są wybory wygrane, to można uznać, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej istnieje i wydaje dobre wyroki, a jak jest jakaś inna sytuacja, to można sobie powiedzieć, że nie istnieje i nie wydaje wyroków - stwierdził. - Ale nawet jeżeli ktoś by konsekwentnie uważał, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie istnieje, to minister finansów nie ma cienia podstawy prawnej, żeby blokować przelewy dla PiS-u - ocenił.
Pasławska o "dwulicowości Sądu Najwyższego"
- Ja chcę Państwu odpowiedzieć o tym, co się wydarzyło między tymi dwiema uchwałami (PKW), o pewnej historii dwulicowości Sądu Najwyższego - powiedziała z kolei Urszula Pasławska.
- W lipcu 2023 roku ta sama Izba orzekała w sprawie zabrania subwencji PSL-owi w 2001 roku na podstawie skargi nadzwyczajnej Rzecznika Praw Obywatelskich, który wskazywał bardzo twarde argumenty, mówiąc o tym, że błąd księgowy nie był oczywisty. I co zrobiła pani prezes (Izby Kontroli Nadzwyczajnej Joanna) Lemańska? I co zrobiła właśnie ta Izba? Bezwzględnie, w naszej ocenie niesprawiedliwie, potraktowała partię polityczną, jaką jest Polskie Stronnictwo Ludowe i tę skargę nadzwyczajną - wspomniała.
A - jak kontynuowała - "już kilkanaście miesięcy później w podobnej sprawie, oczywistej sprawie, w stosunku do tych, którzy nominowali neosądziów do neoizby w Sądzie Najwyższym, wykazali się wielką służebnością i służalczością". - To jest dwulicowość Sądu Najwyższego i to jest dwulicowość tej Izby w Sądzie Najwyższym - dodała.
Odnosząc się do uchwały PKW stwierdziła, że "nie ma żadnych walorów prawnych i żadnych norm prawnych".
Bogucki: minister Domański łamie prawo
Zbigniew Bogucki z PiS twierdził natomiast, że "Krajowe Biuro Wyborcze przedstawiło jeszcze przed pierwszą uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej analizę prawną, gdzie wskazywało, że od dwóch dekad zarówno Państwowa Komisja Wyborcza, jak i Sąd Najwyższy w różnych składach, jeszcze wtedy, kiedy Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie było, bardzo restrykcyjnie interpretowało przepisy Kodeksu wyborczego".
- Możemy się zgadzać albo nie zgadzać z tymi przepisami. Możemy uznawać, że trzeba je zmienić, ale to prawo powinno być przestrzegane i obowiązywać wszystkich - podkreślił. Dodał, że "po raz pierwszy w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości zastosowano inne reguły niż w stosunku do innych komitetów wyborczych przez 20 lat".
- Jeżeli trzymać się restrykcyjnie przepisów, a tak powinniśmy w państwie prawa postępować, to nie doszło do złamania przepisów Kodeksu wyborczego, o czym przesądził Sąd Najwyższy - przekonywał. Dodał, że "żaden organ państwa, ani prokuratura, ani żaden sąd, nawet nieprawomocnie, nie orzekł, że doszło do złamania prawa, a Państwowa Komisja Wyborcza nie ma instrumentów śledczych".
Według niego pieniądze powinny być wypłacane PiS-owi, a minister finansów Andrzej Domański "łamie prawo".
Poboży o "granicy, która dla odbiorców może być nie do końca wyraźna"
- Politycy, którzy wypełniają również funkcje państwowe, podczas swoich wystąpień, łącząc te dwa obszary swoich aktywności, czasami tworzą taką granicę, która dla odbiorców może być nie do końca wyraźna - stwierdził Błażej Poboży, komentując wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który w trakcie trwania kampanii wyborczej podczas pikniku wojskowego zachęcał do głosowania na PiS.
- Cieszę się, że członkowie Państwowej Komisji Wyborczej wsłuchali się w głos pana prezydenta i wrócili na grunt przestrzegania prawa - powiedział doradca Andrzeja Dudy.
Stwierdził przy tym, że obecnie "minister finansów nie ma już absolutnie nic do powiedzenia w tej sprawie". - Nie może dokonywać żadnej merytorycznej oceny, tylko powinien przyznać środki (dla PiS - red.) - oświadczył.
Kucharska-Dziedzic: uchwały PKW to nie poezja
- Uchwały PKW to nie jest poezja, żeby się zastanawiać, co poeta miał na myśli i każdy sobie mógł interpretować, jak chce. To powinno być jasne i niebudzące żadnych wątpliwości - zwróciła uwagę Anita Kucharska-Dziedzic.
Jak mówiła, Polacy najpierw usłyszeli, że nie można łamać prawa w kampanii, a potem, że jednak można. - Obywatel dostał komunikat, że właściwie wszyscy umywają ręce, PKW umyło ręce. Nie może być tak, że zmieniamy zdanie i wprowadzamy coś takiego jak uchwała warunkowa - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24