Pracujemy bez przerwy i myślę, że udało nam się rozwiązać problemy. Ale jesteśmy dwa miesiące do tyłu - oznajmił dyrektor generalny AstraZeneca Pascal Soriot. Odpowiadał w ten sposób na zarzuty unijnej komisarz do spraw zdrowia o opóźnienia w dostawach szczepionki. Soriot dodał, że podobne problemy występowały przy "łańcuchu dostaw" do Wielkiej Brytanii, ale umowa z tym krajem została podpisana trzy miesiące wcześniej, co zapewniło firmie więcej czasu.
Preparat opracowany przez firmę AstraZeneca we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Oksfordzkiego nie uzyskał jeszcze aprobaty Europejskiej Agencji Leków (EMA), mimo że szczepionka jest już stosowana w Wielkiej Brytanii i wielu innych krajach świata. Decyzja EMA w tej sprawie ma zapaść 29 stycznia. Komisja Europejska zawarła jednak w sieprniu z AstraZenecą umowę na dostawę 300 mln dawek szczepionki, z opcją dokupienia kolejnych 100 mln.
W piątek firma zapowiedziała opóźnienie w dostawach szczepionki. W poniedziałek, po spotkaniu z przedstawicielami AstraZeneki, unijna komisarz do spraw zdrowia Stella Kyriakides powiedziała, że "odpowiedzi firmy na ten moment nie były zadowalające". Jej zdaniem przedsiębiorstwo nie robi wystarczająco dużo, by rozwiązać problem opóźnień w dostawach.
Szef AstraZeneki: pracujemy 24 godziny na dobę, by rozwiązać problemy z produkcją
Dyrektor generalny AstraZeneki Pascal Soriot powiedział w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica", że jego zespół "pracuje 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, by rozwiązać problemy związane z produkcją szczepionki".
Mówił też, że opóźniona decyzja Unii Europejskiej o podpisaniu w sierpniu 2020 roku umów dała ograniczony czas na rozwiązanie problemów z dostawami. Dodał, że podobne problemy występowały w przypadku stworzenia "łańcucha dostaw" do Wielkiej Brytanii, ale umowa z tym krajem została podpisana trzy miesiące wcześniej, co dało producentowi dodatkowy czas.
Soriot powiedział, że problemy ze zwiększaniem produkcji szczepionki występują w dwóch fabrykach - w Holandii i w Belgii. - To skomplikowane zwłaszcza we wczesnych fazach, gdy musimy się zmagać z różnego rodzaju problemami. Wydaje nam się, że udało się je rozwiązać, ale jesteśmy dwa miesiące do tyłu - zaznaczył.
W rozmowie z niemieckim dziennikiem "Die Welt" Soriot powiedział ponadto: - Faktem jest, że nasze zakłady mają najniższą wydajność w Europie. Nie robimy tego celowo! Ja jestem Europejczykiem, nasz prezes jest, nasz dyrektor finansowy również. Pamiętajcie, że opracowujemy szczepionkę non-profit, nie zarabiamy na niej żadnych pieniędzy. Myślę, że traktujemy Europę naprawdę sprawiedliwie - dowodził.
Podkreślił, że AstraZeneca nie dawała żadnych gwarancji. - Obiecaliśmy, że dołożymy wszelkich starań w najlepszy możliwy sposób. Powodem było to, że Bruksela chciała być zaopatrywana mniej więcej w tym samym czasie co Brytyjczycy - mimo że oni podpisali kontrakt trzy miesiące wcześniej. Dlatego obiecaliśmy spróbować, ale nie podjęliśmy żadnych zobowiązań. Lubimy ambitne cele, ale nie dajemy żadnych gwarancji.
W niemieckich mediach pojawiły się informacje, że szczepionka jest skuteczna tylko w ośmiu procentach u osób powyżej 65. roku życia. Pascal Soriot odniósł się do tych doniesień. - Nie mam pojęcia, skąd pochodzi ta liczba. To nieprawda. Jak można założyć, że autorytety testujące na całym świecie zatwierdzą lek, który jest skuteczny tylko w ośmiu procentach? Może są ku temu powody polityczne? Nie wiem. Podobnie było na początku z maseczkami i testami, które również stały się narzędziem politycznym. To bardzo niefortunne, ponieważ tak naprawdę trzeba ludziom powiedzieć: to jest moment, w którym wszyscy musimy się spotkać i współpracować, aby rozwiązać problemy - oznajmił.
Na pytanie, na jakie dostawy z AstraZeneki może w lutym liczyć UE, dyrektor odpowiedział: - Jak tylko otrzymamy zgodę, w ciągu najbliższych kilku dni dostarczymy trzy miliony dawek. Potem co tydzień więcej aż osiągniemy 17 milionów.
Poufne zapisy umowy
Agencja Reutera podała tymczasem, że Unia Europejska zwróciła się do koncernu, by upublicznił kontrakt, który zawarł z Brukselą na dostawę szczepionkę.
To odpowiedź na ujawnienie przez Soriota w rozmowie z "La Republiką" niektórych poufnych zapisów umowy. Soriot powiedział między innymi, że kontrakt nakłada na jego korporację "dołożenie wszelkich starań", jeśli chodzi o szybkie terminy dostaw szczepionki, ale nie zobowiązuje do przestrzegania określonego harmonogramu dostaw.
Unijny urzędnik cytowany przez Reutera zapewniał jednak, że klauzula taka jest standardem w umowach z producentami produktów, które są jeszcze na etapie tworzenia.
Źródło: BBC, tvn24.pl