W czwartek poinformowano, że sprawę do prowadzenia przejął Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. - Broń i amunicja, która się tam znajdowała, została w całości zabezpieczona oraz przetransportowana w bezpieczne miejsce - przekazała Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Krajowej. Jak mówiła, w rozmowie z reporterką TVN24, śledczy będą wyjaśniać, w jaki sposób broń znalazła się w Laszkach, kto miał być jej odbiorcą, a także to, jaki był zakres zezwoleń, jakie posiadała firma, która przechowywała arsenał na terenie aeroklubu.
W środę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński oraz rzecznik MON Janusz Sejmej podkreślili, że broń nie należy do polskiego wojska.
Najpierw sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Jak podała w środę w komunikacie rzeczniczka tej prokuratury Marta Pętkowska, śledztwo ws. broni i amunicji składowanej w Laszkach zostało wszczęte 27 maja z zawiadomienia Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Rzeszowie. - Śledztwo dotyczy nielegalnego posiadania broni i amunicji i jej magazynowania przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością na terenie miejscowości Laszki, tj. przestępstwa - podała prokurator. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
"Firma legalnie działa w Polsce"
- Jak wynika z dotychczasowych ustaleń zabezpieczona przez CBŚP broń i amunicja nie pochodzą z zasobów polskiej armii. Trwają czynności mające ustalić źródło jej pochodzenia i odbiorcę. Na miejscu realizowane są czynności z udziałem biegłych z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia - dodała. O broni znalezionej na terenie lądowiska w Laszkach, którym zarządza Aeroklub Ziemi Jarosławskiej, mówił na konferencji prasowej w Warszawie również rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Dobrzyński podkreślił, że prokuratura w ubiegłym tygodniu wydała postanowienie, na podstawie którego funkcjonariusze CBŚP weszli do hangaru i zabezpieczyli broń. Dobrzyński dodał, że broń i amunicja pochodzi od podmiotu prywatnego posiadającego koncesję na handel bronią. - Firma działa legalnie w Polsce - zaznaczył.
Broń miała trafić na Ukrainę
Pytany na konferencji prasowej, jakiego rodzaju broń została zabezpieczona, odpowiedział, że jest to "broń przeciwlotnicza, swego rodzaju wyrzutnie". Porównał tę broń "do tego - co były komendant policji Szymczyk przywiózł z Ukrainy i odpalił w Komendzie Głównej Policji". Dodał, że według jego wiedzy broń miała trafić na Ukrainę. Rzecznik podkreślił, że magazyn, w którym znajdowała się broń nie był nadzorowany. - Co jest skandalem. Tego typu broń musi być odpowiednio przechowywana i dozorowana – powiedział Dobrzyński. Jako pierwsza o sprawie poinformowała Telewizja Republika, według której kontenery znaleziono na terenie aeroklubu w Laszkach. RMF FM podało z kolei, że znaleziony sprzęt to systemy przeciwlotnicze.
Autorka/Autor: ms/ tam
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24