"Ta decyzja została podjęta, kiedy moneta upadła". Wyrok za śmierć Wiktorii

Mateusz oskarżony o zabójstwo i zgwałcenie Wiktorii
Wyrok dożywocia dla Mateusza H. za zabójstwo Wiktorii z Bytomia
Źródło: TVN24
Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał Mateusza H. na dożywocie za zabójstwo Wiktorii z Bytomia. Byli rówieśnikami, on miał 19 lat, ona skończyłaby 19 lat za miesiąc. Poznali się w autobusie, zaprosił ją do siebie, tam zgwałcił i udusił. Bez jakiegokolwiek motywu, jak podkreślił sąd.

W Sądzie Okręgowym w Gliwicach zakończył się proces przeciwko 21-letniemu Mateuszowi H. z Radzionkowa, oskarżonego o zabójstwo 18-letniej Wiktorii z Bytomia.

H. przyznał się do zarzutu. Walka w sądzie toczyła się o to, ile lat będzie musiał spędzić w więzieniu.

Prokurator rejonowa z Tarnowskich Gór Barbara Wilmowicz oskarżyła H. z paragrafu drugiego artykułu 148 Kodeksu karnego, to jest o zabójstwo z motywacji szczególnie zasługującej na potępienie. Według prokurator, zanim H. udusił kobietę, najpierw ją zgwałcił.

Za taki czyn grozi od 15 lat pozbawienia wolności. Prokurator oraz pełnomocnik rodziców Wiktorii Waldemar Bogdan domagali się dożywocia bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie.

Obrońca H. Marcin Runowski wnosił o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo (paragraf pierwszy artykułu 148 Kk), za które to przestępstwo minimalny wymiar kary wynosi 10 lat więzienia, a w chwili, gdy H. dopuścił się zbrodni, w sierpniu 2023, było to osiem lat.

H. przekonywał sąd, że odbył stosunek płciowy z kobietą po jej śmierci. Ale biegły medycyny sądowej, powołany przez sąd, po sekcji zwłok stwierdził, że do zgwałcenia doszło za życia kobiety. Obrona chciała powołania nowego biegłego, ale strona skarżąca i sąd się na to nie zgodzili.

Obrona wnosiła o łagodniejszą karę, a także o leczenie psychiatryczne dla oskarżonego po odbyciu kary. Powołani przez sąd biegli medycy, w tym z zakresu seksuologii, zdiagnozowali u H. antyspołeczne zaburzenie osobowości, zwane inaczej zaburzeniem dyssocjalnym czy socjopatią oraz sadyzm seksualny, którego skrajną postacią jest nekrofilia.

Przewodnicząca składu sędziowskiego Agata Dybek-Zdyń po wysłuchaniu mów końcowych, z uwagi na zawiłość sprawy odroczyła ogłoszenie wyroku na tydzień.

Mateusz H. słucha mów końcowych. Na ogłoszeniu wyroku go nie było
Mateusz H. słucha mów końcowych. Na ogłoszeniu wyroku go nie było
Źródło: Małgorzata Goślińska/ tvn24.pl

Sędzia nie dała wiary oskarżonemu. 4 czerwca skazała go na dożywocie z artykułu 148 paragraf 2 w związku z artykułem 197, czyli zgwałceniem. Sędzia podkreślała brak jakiegokolwiek motywu działania sprawcy. Na mocy wyroku oskarżony będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach.

Mateusz H. od zabójstwa przebywa w areszcie. Był na każdej rozprawie. Na ogłoszenie wyroku nie został doprowadzony.

Zbrodnia

Do zabójstwa doszło 12 sierpnia 2023 roku w Radzionkowie. Mateusz H. miał 19 lat, Wiktoria miała mieć 19. urodziny za miesiąc.

Była sobota rano w Katowicach. Nie znali się wcześniej. Wsiedli do tego samego autobusu. Każdy wracał do swojego domu. Wiktoria - z dyskoteki do Bytomia, Mateusz – z pracy, z nocnej zmiany do Radzionkowa.

Autobus jechał do Tarnowskich Gór przez Bytom, gdzie można przesiąść się do Radzionkowa. Wiktoria miała tu wysiąść, ale zasnęła w autobusie i przespała swój przystanek. Mateusz też nie wysiadł. Oboje wysiedli dopiero na końcu trasy, na dworcu w Tarnowskich Górach.

Tam uchwyciły ich kamery monitoringu. Wiadomo, że ze sobą rozmawiali. H. zeznał, że zaprosił Wiktorię do siebie, żeby doszła do siebie po całonocnej imprezie. Pojechali razem autobusem do Radzionkowa. Ze śledztwa wynika, że do mieszkania mężczyzny poszła dobrowolnie.

2popmapa.png
2popmapa.png

Według zeznań oskarżonego, kobieta zasnęła na łóżku w jego mieszkaniu. Miał ją obudzić za godzinę. Jak mówił w sądzie, po kilku godzinach rzucił monetą. Postanowił, że jak wypadnie orzeł, to ją zabije i wypadł orzeł.

Najpierw próbował pozbyć się ciała zamordowanej kobiety. Ostatecznie tego samego dnia poinformował o zbrodni swoich bliskich i dyspozytora numeru 112. Ale ukrywał się do następnego dnia, do niedzieli rano, kiedy został zatrzymany na ogródkach działkowych w Radzionkowie.

Zarzut zabójstwa dla 19-latka z Radzionkowa
Zarzut zabójstwa dla 19-latka z Radzionkowa
Źródło: śląska policja

Proces

Proces ruszył na początku tego roku. Rozprawy były jawne. Rodzice Wiktorii przyszli tylko na pierwszą. Z bliskich Mateusza H. przed sądem zeznawali tylko babcia, była narzeczona i była narzeczona brata H. Sąd przesłuchał także koleżanki Wiktorii, które w noc poprzedzającą tragedię bawiły się z nią w dyskotece.

16 kwietnia mowy końcowe wygłosiła prokurator, podkreślając, że Mateusz H. zabił przypadkową osobę. - Gdyby nie fakt, że spotkali się przypadkowo na przystanku, gdyby nie fakt, że Wiktoria opuściła dyskotekę sama, gdyby nie fakt, że rozłączyła się wcześniej z koleżankami, a oskarżony skończył w tym samym czasie pracę, nigdy by się nie spotkali, Wiktoria nigdy nie stałaby się ofiarą tej zbrodni - mówiła Barbara Wilmowicz.

Waldemar Bogdan, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, oraz Marcin Runowski, obrońca oskarżonego, wygłosili mowy końcowe 26 maja.

"Pokrzywdzona miała prawo być beztroska"

- Ta tragedia w ogóle nie miała prawa się wydarzyć. Wiktoria miała tylko 18 lat. Miała prawo być beztroska, miała prawo tańczyć, bawić się, próbować znaleźć sobie jakąkolwiek odskocznię od codziennego życia, gdzie poza tym skupiona była na nauce, jak każde dziecko w tym wieku. Jednakże na swojej drodze spotkała człowieka nieodpowiedniego, który popełnił niewyobrażalny błąd. Rzucił monetą i ta moneta, według niego, zadecydowała o życiu młodej kobiety. Wiktoria już nigdy nie wróci do społeczeństwa, nie będzie mogła cieszyć się codziennością, nie będzie mogła dać radości swoim rodzicom, rówieśnikom, nie będzie mogła mieć własnego potomstwa – wskazywał w mowie końcowej Waldemar Bogdan, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.

Przemawiał dwie minuty.

- Całe społeczeństwo, jak i rodzice, musimy powiedzieć dość przemocy wobec kobiet, dość przyzwolenia na agresję, dość obojętności na sygnały ostrzegawcze – mówił w sądzie mecenas Bogdan. - Dlatego też za moją namową, jak i też przy inicjatywie rodziców pokrzywdzonej nie chcemy, by śmierć Wiktorii poszła na marne, chcemy, by ten proces był nie tylko tragedią, ale by był też pewnego rodzaju lekcją dla całego społeczeństwa. Miejmy nadzieję, że nagłaśniając poprzez media tę sprawę, jesteśmy w stanie uchronić życie innych młodych kobiet.

"Oskarżony łatwego dzieciństwa nie miał"

- Nie ulega żadnej wątpliwości, że doszło do tragedii – przyznał następnie w swojej mowie końcowej obrońca oskarżonego Marcin Runowski, który przemawiał o wiele dłużej niż pełnomocnik pokrzywdzonych, prawie 20 minut,

Równocześnie wskazał "szereg okoliczności", które "nie usprawiedliwiają w pełni" oskarżonego, ale "stanowią klucz do tej sprawy". To, że H. w dzieciństwie często zmieniał miejsce zamieszkania, że mieszkał w przyczepie campingowej wraz z bratem, matką i jej partnerami, że chodził kilkanaście kilometrów sam do szkoły, że zostawał sam w domu na kilka dni. – Zamykano go w pokoju i wyciągano klamki – mówił obrońca. – Dzwonił do babci i pytał, gdzie jest mama. Funkcjonowanie w takich warunkach nie prowadzi do niczego dobrego.

Powołując się na zeznania H., jego babci, byłej narzeczonej oraz opinię psychiatryczną, Runowski stwierdził: - Oskarżony łatwego dzieciństwa nie miał.

- Nad oskarżonym znęcano się. Psychicznie, fizycznie – podkreślił obrońca.

Przypominając, jaką diagnozę postawili H. biegli medycy, pytał retorycznie: - Czego musiał doświadczyć młody człowiek, który dopuścił się tak karygodnego czynu?

I odpowiadał: - Stawiając się w jego sytuacji, żaden człowiek nie miałby łatwo funkcjonować w życiu codziennym.

- Jak miał sobie pomóc, mając 19 lat? – pytał znowu, wskazując, że o losach takiego młodego człowieka decydują rodzice. Zresztą – przypomniał – H. był w dzieciństwie badany przez psychologów i "nikt nie stwierdził zaburzeń".

- U oskarżonego stwierdzono niedoczynność przysadki mózgowej, przyjmował hormony. To powodowało, że każdorazowo jego okres dojrzewania wydłużał się, w wieku 19 lat jego poziom dojrzałości był zgoła odmienny niż w sytuacji człowieka zdrowego – podkreślił.

Runowski wskazał także inne okoliczności, które według obrony są łagodzące: że H. nie był dotąd karany, że sam zaraz po zbrodni do wszystkiego się przyznał, że odpowiadał na wszystkie pytania prokuratury i sądu, że jest młody i chce się leczyć. Wreszcie: że nie planował tej zbrodni. - Nie był zdecydowany na to, aby pozbawić człowieka życia, ta decyzja została podjęta, kiedy moneta upadła.

Sędzia: Jak można tak lekceważąco podchodzić do życia?

Uzasadniając wyrok, sędzia przytoczyła fragment zeznań Mateusza H. - Moje ręce pozbawiły ją przytomności, a lina życia – zacytowała Agata Dybek-Zdyń.

Następnie zrelacjonowała zeznania oskarżonego. – Powiedział, gdzie poznał panią Wiktorię, jaką drogę przebyli, że zaproponował jej odpoczynek. Zaprosił do siebie, pozwolił jej położyć się na swoim łóżku i przez dwie godziny zastanawiał się, co dalej. Był zdenerwowany stanem pani Wiktorii, jej zmęczeniem, tym, że spała, kilkukrotnie próbował ją budzić, nie reagowała i wtedy postanowił rzucić monetą. Wypadł orzeł i na skutek rzucenia monetą oskarżony podjął decyzje o zabiciu pani Wiktorii – opisywała sędzia.

- Ale w głowie miał jeszcze inny zamiar – dodała - żeby zgwałcić panią Wiktorię, która była młodą, piękną kobietą. Wykorzystał fakt, że spala, że była bezbronna, przygniótł jej ciało swoim cialem.

Sędzia podkreślała "niezwykłą brutalność" H. - Bił panią Wiktorię, przyduszał, używał sznurka, liny, rąk. Całe to zdarzenie było bardzo dynamiczne. A jednak miał czas na to, żeby co parę sekund sprawdzać, czy pani Wiktoria żyje. Po pewnym czasie stwierdził, że ustało bicie serca. Przeraził się tym, co zrobił, zaczął myśleć, co dalej, zadzwonił do rodziny

Sędzia przyznała, że także na podstawie zeznań oskarżonego bez żadnych wątpliwości można ustalić, że zabił. - Natomiast sąd nie uwierzył temu, co oskarżony wielokrotnie podkreślał, że do gwałtu doszło już po śmierci pani Wiktorii - powiedziała..

Jak przypomniała sędzia, jest to sprzeczne z opiniami biegłych medyków, którzy byli wnikliwie przesłuchiwani na sali sądowej.

Sędzia podkreślała, że ofierze zabójstwa zadano dodatkowe cierpienia. - Jest bita, jest duszona, dodatkowo ktoś narusza jej wolność seksualną bez jej zgody, w sposób brutalny. To jest nie do przyjęcia – mówiła.

Jak wyjaśniała, dożywotnie pozbawienie wolności to jedyna kara, która ustrzeże społeczeństwo przed atakiem tego człowieka, bo - jak wynika z opinii biegłego - może on ponownie naruszyć czyjąś wolność seksualną. O surowej karze, jak mówiła, przesądziły niezwykła brutalność sprawcy i brak jakiegokolwiek motywu. Przywołując rzut monetą, powiedziała: - Jak można tak lekceważąco podchodzić do najbardziej wartościowego dobra?

Podkreślała też młody wiek Wiktorii. - Zasługiwała na to, żeby korzystać z życia - powiedziała Agata Dybek-Zdyń

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca Mateusza H. zapowiedział apelację. - W ocenie obrony kara, który spełniałaby swoje cele, to byłaby kara w granicach 15 lat - powiedział Marcin Runowski.

gliwice5
Obrona Mateusza H. zapowiada apelację, oczekuje kary do 15 lat więzienia
Czytaj także: