Senator PiS Stanisław Karczewski odniósł się w sobotę do trwającego protestu pracowników ochrony zdrowia. Zamieścił na swoim profilu na Twitterze swoje zdjęcie przy pracy w gabinecie lekarskim z komentarzem "jedni protestują, inni pracują". Zaapelował też o dialog. Do słów senatora odnieśli się inni politycy. Przypomnieli między innymi o jego płatnych dyżurach podczas bezpłatnego urlopu.
W sobotę pracownicy ochrony zdrowia w proteście przemaszerowali ulicami Warszawy, a następnie utworzyli w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) "Białe miasteczko 2.0". Zebrani w miasteczku przedstawiciele różnych zawodów medycznych zapowiadają, że pozostaną tam, dopóki nie zostaną zrealizowane ich postulaty. Domagają się między innymi wyższych zarobków i zmian w systemie. "Białe miasteczko 2.0", nawiązuje do protestu pielęgniarek z lata 2007 roku.
Karczewski: nie widać chęci protestujących do konstruktywnych rozmów
Protest skomentował senator PiS Stanisław Karczewski, który sam jest lekarzem. "Jedni protestują, inni pracują" - napisał we wpisie ze swoim zdjęciem w gabinecie lekarskim.
"Potrzebny dialog, dialog jeszcze raz dialog. Pomimo gotowości PMM i MZ nie widać chęci protestujących do konstruktywnych rozmów" - ocenił.
Komitet Protestacyjno-Strajkowy odpowiada
Do słów polityka odniósł się między innymi Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia. "Nasz człowiek od Social Media chciałby ten post jakoś skomentować, ale… nie jest w stanie bo turla się ze śmiechu" - napisali w tweecie.
W kolejnym dodano, że to "najbardziej obrzydliwy, najbardziej cyniczny, a jednocześnie żenujący" tweet jaki widzieli. "Bareja by go lepiej nie wymyślił. Wstyd Panie Karczewski, żeby się nazywać lekarzem toś Pan nie zasłużył" - stwierdził przedstawiciel protestujących medyków we wpisie.
Piechociński przypomina o płatnych dyżurach Karczewskiego
Były prezes PSL i były minister Janusz Piechociński przypomniał, że "były marszałek Senatu Stanisław Karczewski w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora".
Portal tvn24.pl ujawnił w grudniu 2019 roku, że Stanisław Karczewski jako senator, a potem wicemarszałek Senatu w latach 2009-2015 zarobił podczas bezpłatnego urlopu w swym macierzystym szpitalu ponad 400 tysięcy złotych.
Rzecznik PSL o pracy "dla idei"
Rzecznik prasowy PSL Miłosz Motyka napisał do senatora Karczewskiego "ale Pan jest żenujący". "Jak zwykle 'dla idei' za kilkaset tysięcy złotych? I to pomimo gotowości protestujących do rozmów, wy odwracacie się od nich plecami. Wstyd!" - dodał.
Motyka nawiązał w ten sposób do głośnych słów z października 2017 roku, kiedy w czasie protestu lekarzy rezydentów Karczewski pouczał młodych medyków, że powinni pracować "dla idei".
Belka: inni pracują głównie nad swoim wizerunkiem i kiepsko im idzie
Były premier i eurodeputowany Marek Belka stwierdził, że wypowiedź senatora "należy jednak rozwinąć".
"Jedni protestują, bo za swoją prawdziwą i ciężką pracę nie są godnie traktowani. Inni pracują głównie nad swoim wizerunkiem i kiepsko im idzie" - dodał.
Dziambor: w szpitalu coś trzeba umieć
Słowa senatora skomentował również poseł Konfederacji Artur Dziambor. "Ja wiem, że z okien na Nowogrodzkiej świat może wyglądać inaczej, ale szpitale to nie Spółki Skarbu Państwa, do których można wrzucić kogokolwiek, byle z naszej partii" - napisał.
"Tu trzeba coś umieć. Proszę o tym nie zapominać, gdy będzie Pan wchodził na kolejne szczyty bezczelności" - zwrócił się do Karczewskiego.
Źródło: tvn24.pl