Mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej chce, by prokuratura sprawdziła, czy przed katastrofą tupolewa w Smoleńsku Rosjanie mogli rozpylić w powietrzu hel. - To mogłoby wyjaśnić obecność mgły oraz szybkie opadanie samolotu - twierdzi.
Mecenas w rozmowie z "Wprost" twierdzi, że zamierza rozszerzyć wniosek o ekshumację Przemysława Gosiewskiego o przeprowadzenie badań spektralnych. - Chodzi o sprawdzenie, czy w ciałach, a zwłaszcza w płucach, pasażerów znajdują się ślady helu. Obecność tego pierwiastka, który przecież nie występuje w naturze, mogłaby wyjaśnić bardzo szybkie opadanie samolotu oraz wzmożenie mgły - mówi Rogalski.
Zastrzega, że nie podejrzewa zamachu, ale też niczego nie wyklucza. - Każdą ewentualność należy sprawdzić. Skoro prokuratura zlecała badania chemiczno-radioaktywne, a sami Rosjanie wykonywali badania toksykologiczno-chemiczne, to powinno się też sprawdzić obecność helu – uważa Rogalski.
"To bez sensu"
Inny pełnomocnik w smoleńskim śledztwie mecenas Aleksander Pociej nie widzi sensu przeprowadzania takich badań.
- Sprawdzanie szybkości opadania samolotu tym sposobem jest bez sensu. Przecież z czarnych skrzynek i z nagrań z wieży jasno wynika, że tupolew obniżał się stopniowo. Piloci mieli świadomość tego, co dzieje się z maszyną. Jeśli zaś chodzi o wpływ helu na mgłę, to wolę się nie wypowiadać, bo nie mam na ten temat żadnej wiedzy - mówi.
Źródło: Wprost
Źródło zdjęcia głównego: TVN24