Przed godziną 21 w poniedziałek w warszawskiej siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej zakończyło się spotkanie kierownictwa partii, poświęcone - jak zapowiadano - planowanym zmianom w Radzie Ministrów oraz harmonogramowi powoływania rządu. Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapowiedziała później, że we wtorek odbędzie się posiedzenie Rady Koalicji, która omówi i zatwierdzi ostateczny skład rządu po rekonstrukcji.
W sobotę liderzy Zjednoczonej Prawicy Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin podpisali nową umowę koalicyjną. Nowe porozumienie między trzema formacjami politycznymi to efekt toczących się od tygodni negocjacji w tej sprawie. Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska mówiła, że ustalenia przewidują "wolę dalszej współpracy w ramach Zjednoczonej Prawicy". "Umowa zawiera deklarację realizacji koalicyjnego programu, z którym Zjednoczona Prawica szła do wyborów. Zawiera też ustalenia dotyczące działań na przyszłość, m.in. zapowiadanej przez nas jesiennej ofensywy programowej" - dodała.
Kolejne spotkanie kierownictwa PiS
W poniedziałek w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości po godzinie 17 zbierało się kierownictwo PiS, by dyskutować o dalszych działaniach koalicji po podpisaniu porozumienia. Przed godziną 21 spotkanie się zakończyło.
W rozmowach uczestniczyli między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wicepremierzy Piotr Gliński i Jacek Sasin, szef MON Mariusz Błaszczak, szef MSWiA Mariusz Kamiński, były marszałek Sejmu Marek Kuchciński i były marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Po zakończeniu spotkania politycy nie komentowali jego przebiegu ani nie informowali, jakie decyzje podjęto.
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska przekazała jednak później na Twitterze, że we wtorek odbędzie się "posiedzenie Rady Koalicji, która omówi i zatwierdzi ostateczny skład rządu po rekonstrukcji".
Rada Koalicji to ciało, które powstało na mocy podpisanej w sobotę nowej umowy koalicyjnej PiS, Solidarnej Polski oraz Porozumienia. Składa się z kierownictwa PiS oraz 2-3 przedstawicieli każdej z dwóch pozostałych partii koalicyjnych.
Dera: chodzi o to, żeby koalicja dalej trwała, bo jest dobra dla Polski
Do koalicyjnych ustaleń w sprawie przyszłości rządu oraz doniesień o wejściu do niego prezesa PiS, który miałby zostać wicepremierem oraz szefem Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej, odniósł się w poniedziałkowej "Kropce nad i" sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera.
Jego zdaniem takie zmiany wzmocnią rząd, "a to najistotniejszą sprawa dla Polaków". - Myślę, że prezydent akceptuje decyzję o mianowaniu Jarosława Kaczyńskiego. Nie mamy wniosku, czekamy na odpowiednie dokumenty i wtedy będzie decyzja pana prezydenta, ale z informacji, jakie mam, prezydent akceptuje takie rozwiązanie - powiedział Dera.
- Teraz wszystkie najważniejsze osoby będą współpracować ze sobą w rządzie. To tylko i wyłącznie przyniesie korzyść dla naszego państwa - mówił prezydentki minister.
Według Dery, obecnie "chodzi o to, żeby koalicja, która działała na rzecz Polski, sprawdziła się, uzyskała akceptacje wyborczą, żeby dalej trwała, bo jest dobra dla Polski". - Jak w każdej rodzinie występują nieporozumienia, niesnaski, ale są metody, żeby to załagodzić i tak się stało - zwrócił uwagę.
Morawiecki: zreformowany i wzmocniony rząd będzie pracował nad obiecaną wizją
Premier Mateusz Morawiecki napisał w poniedziałek po południu na Facebooku, że chce "wyraźnie powiedzieć i zagwarantować", iż cała polityka społeczna, "wsparcie dla polskich rodzin, dzieci i młodzieży oraz emerytów, również to, do którego się zobowiązaliśmy wcześniej", pozostanie utrzymane. "To kwestia uczciwości, godności i solidarności - szczególnie w tych trudnych czasach" - stwierdził.
"Program, który ogłosiliśmy, jest i będzie realizowany. Jako formacja Prawo i Sprawiedliwość spełnia obietnice i realizuje zobowiązania wyborcze" - zaznaczył Morawiecki.
"Czeka nas dużo pracy i trudnych decyzji, ale już wkrótce zreformowany i wzmocniony rząd pod moim kierownictwem będzie pracował nad tym, by wizja ta stała się rzeczywistością" - zakończył premier.
"Jeżeli nie połowa tego tygodnia, to pewnie początek przyszłego"
Szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył wcześniej w poniedziałek w RMF FM, że intencją jest, by nowy rząd, już po rekonstrukcji, został powołany w połowie tego tygodnia. Nie wykluczył jednak, że między innymi ze względu na kalendarze prezydenta i premiera może dojść do drobnych przesunięć. - Jeżeli nie połowa tego tygodnia, to pewnie początek przyszłego - zaznaczył Dworczyk.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski ocenił w rozmowie z PAP, że z uwagi na bardzo napięty kalendarz prezydenta Andrzeja Dudy dokonanie zmian w rządzie w tym tygodniu jest praktycznie niemożliwe.
Wicepremier Sasin potwierdził w sobotę wcześniejsze doniesienia, że w nowym rządzie ma być mniej resortów. - To ma być 14 ministerstw w miejsce 20 obecnie funkcjonujących, więc spore zmniejszenie rządu, zmniejszenie liczby ministrów, ale również wiceministrów, a co za tym idzie - zmniejszenie udziału naszych koalicjantów w rządzie - powiedział w Radiu Maryja.
Przedstawiciele Porozumienia i Solidarnej Polski mają dostać po jednej tece ministerialnej. Obecnie każda z tych partii kieruje dwoma resortami.
Z dotychczasowych informacji dotyczących ustaleń koalicyjnych udzielanych przez polityków PiS wynika, że prezes PiS Jarosław Kaczyński miałby wejść do rządu jako wicepremier. Prezes PiS miałby kierować Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej. Wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki powiedział w czwartek dziennikarzom, że "wszystko wskazuje na to", iż prezes PiS wejdzie w skład Rady Ministrów i obejmie funkcję wicepremiera.
Lider Porozumienia Jarosław Gowin, który według deklaracji ma wejść do rządu, informował w sobotę, że jeden z nowych resortów obejmie takie obszary jak: rozwój, budownictwo, turystyka i praca. Byłby to rozszerzony resort rozwoju kierowany dotychczas przez wicepremier Jadwigę Emilewicz, która zrezygnowała z członkostwa w Porozumieniu.
Emilewicz swoją decyzję argumentowała między innymi powrotem do rządu Gowina, który objąłby jedyną tekę ministerialną przypadającą Porozumieniu, oraz rozbieżnością zdań z liderem ugrupowania.
"W ten sposób przegrała Polska"
Podpisane w sobotę porozumienie liderów Zjednoczonej Prawicy komentowali w weekend politycy. Lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka ocenił, że to "finał żenującego spektaklu".
Z kolei szef SLD Włodzimierz Czarzasty uważa, że sobotnie porozumienie liderów Zjednoczonej Prawicy oznacza, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński dał się "ograć młodszym kolegom".
- Kuriozalna, niebezpieczna sytuacja - tak szef Wiosny, europoseł Robert Biedroń ocenił te informacje. Dodał, że "w interesie Polski" jest, by Zjednoczona Prawica się rozpadła. - I do tego też prawdopodobnie może dojść.
O zawartej umowie koalicyjnej i o napięciach w obozie rządowym rozmawiali także w "Kawie na ławę" w TVN24 inni politycy. - Najbardziej wzmocniony został premier Mateusz Morawiecki, ponieważ wiemy, że źródłem jego siły jest wsparcie prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówił wiceminister infrastruktury Marcin Horała. Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że "jeżeli ktokolwiek wygrał, to wygrał Ziobro". - Niestety w ten sposób przegrała Polska - dodała. Krzysztof Śmiszek z Lewicy uznał, że po podpisaniu tego porozumienia "wszyscy wychodzą z siniakami".
Źródło: tvn24.pl, PAP