W sobotę na placu Zamkowym w Warszawie odbył się zorganizowany przez PiS wiec przeciwko paktowi migracyjnemu i umowie z Mercosurem. Przemawiali na nim politycy PiS, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński. Do głosu dopuszczony został także lider narodowców Robert Bąkiewicz. Pojawił się na scenie wraz z członkami samozwańczego Ruchu Obrony Granic, którzy trzymali papierowe kosy.
- Nie bójcie się tego, że oni próbują nas zastraszyć. Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę i ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły - mówił Bąkiewicz. - My musimy iść na Malbork. My musimy zwyciężyć! - krzyczał.
"Gieroj nie z tej ziemi"
Poseł PiS Kazimierz Smoliński zapewniał w "Kropce nad i" w TVN24, że Bąkiewicz "nie był bohaterem tego spotkania", a "gościem".
- To naprawdę gieroj nie z tej ziemi. Potrafi i staruszkę ze schodów zrzucić, potrafi zwyzywać funkcjonariuszki Straży Granicznej - ironizował natomiast Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej. - Stawianie go na piedestał, oklaskiwanie przez czołowych polityków PiS, wychwalanie przez prezesa Kaczyńskiego, to mnie napawa ogromnym niesmakiem - dodał.
Poseł Smoliński ocenił, że wystąpienie Bąkiewicza to "głos ludu". Przyznał jednak, że sam nie użyłby takich słów, jak lider narodowców.
- To jest człowiek, który bezpośrednio polityką się nie zajmuje. Nie jest członkiem naszej partii - zapewniał Smoliński. Na to zareagował senator KO i przypomniał, że Bąkiewicz startował z list PiS w wyborach do Sejmu w 2023 roku.
- Robert Bąkiewicz jest mocny w gębie. Wyjdzie na tę scenę, widzi przed sobą tłum i wtedy jest gotów nawet ten Malbork zajmować, który od 600 prawie lat jest w naszych granicach - ocenił Kwiatkowski.
Mejza "powinien przyjąć mandat"
W poniedziałek na drodze ekspresowej S3 Łukasz Mejza jechał z prędkością 200 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h. Mejza został ukarany mandatem w wysokości 2,5 tysiąca złotych i 15 punktami karnymi. Odmówił jednak przyjęcia mandatu, zasłaniając się immunitetem poselskim. Dopiero następnego dnia odniósł się do sprawy.
Smoliński na pytanie, czy będzie bronił Mejzy, odpowiedział, iż "oczywiście, że nie". - Myślę, że on się zrzeknie immunitetu. Powinien przyjąć ten mandat - dodał poseł PiS.
Kwiatkowski powiedział, że immunitet Mejzy będzie uchylony "i dlatego może tam nastąpi jakaś refleksja". - Ja bym jeszcze sobie życzył, żeby pan Mejza miał refleksję w sprawie próby oszukania rodziców nieuleczalnie chorych dzieci i wyłudzania od nich pieniędzy, w sprawie oświadczeń majątkowych - przypomniał.
Sprawa, o której wspomniał senator KO, miała związek z głośnymi publikacjami Wirtualnej Polski, z których wynikało, że firma Mejzy obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Mejza miał osobiście przekonywać rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy - cena wyjściowa wynosiła 80 tysięcy dolarów. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. W sprawie oświadczeń majątkowych Mejza usłyszał zarzuty.
- Potępiam to, co zrobił poseł Mejza - skomentował krótko Smoliński.
Autorka/Autor: kkop/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa