W naszym klubie wszyscy byliśmy zgodni, że trzeba procedować wszystkie projekty, trzeba rozpocząć rozmowę - mówiła w w "Faktach po Faktach" w TVN24 Barbara Oliwiecka z klubu Polska 2050-Trzecia Droga, odnosząc się do zamieszania związanego z planowaną datą prac nad projektami w sprawie aborcji. - Czy przed 11 kwietnia Trzecia Droga ma problem z tym, żeby zagłosować za prawami kobiet? Za prawami kobiet się po prostu jest albo się jest przeciw nim - mówiła natomiast Dorota Olko z partii Razem, przedstawicielka klubu Lewicy.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał na piątkowej konferencji prasowej, że głosowanie w sprawie czterech projektów ustawy dotyczących prawa aborcyjnego odbędzie się na posiedzeniu 11 kwietnia. Ocenił, że jest "naprawdę duża szansa" na to, by tego dnia projekty przeszły do drugiego czytania.
Oliwiecka: chcemy, żeby wszystkie projekty w sprawie aborcji trafiły do dalszych prac
O tej sprawie dyskutowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 Barbara Oliwiecka z klubu Polska 2050-Trzecia Droga oraz Dorota Olko z klubu Lewicy, przedstawicielka partii Razem.
- Na klubie Polski 2050 wszyscy byliśmy zgodni, że trzeba procedować wszystkie projekty, trzeba rozpocząć rozmowę. Koalicja Obywatelska i Polska 2050 mówią jasne, że poprą wszystkie projekty. Lewica bardzo długo mówiła, że nie poprze naszych projektów - mówiła Oliwiecka.
Została zapytana, czy to nie jest tak, że za Hołownią i jego partią "chowa się" PSL, które nie chce poruszania kwestii aborcji przed wyborami samorządowymi, bo boi się o swój elektorat na wsi. - Nie wiem czego się boi pan Władysław Kosiniak-Kamysz. Ja wiem czego my chcemy. My chcemy, żeby wszystkie projekty trafiły (do dalszych prac - red.) - podkreśliła.
Olko: nie rozumiem, czemu wynik głosowania ma zależeć od jego daty
Dorota Olko mówiła, że "matematyka sejmowa jest niezmienna". - Bo tego 11 kwietnia w Sejmie będą ci sami posłowie. Więc naprawdę nie rozumiem, czemu wynik głosowania ma zależeć od daty - powiedziała.
- Czy przed 11 kwietnia Trzecia Droga ma problem z tym, żeby zagłosować za prawami kobiet? Za prawami kobiet się po prostu jest albo się jest przeciw nim, tu nie ma trzeciej drogi - stwierdziła przedstawicielka klubu Lewicy.
- My na Lewicy złożyliśmy projekty. Od razu, pierwszego dnia (nowej kadencji Sejmu - red.) jako posłanki Lewicy przyszłyśmy z tymi projektami, które realizują oczekiwania kobiet. No i trafiły do zamrażarki, zwanej ostatnio uśmiechniętą chłodnią. Złożyłyśmy te projekty, które realizują oczekiwania społeczne. Bo przypomnijmy, że w świetle wszystkich badań Polki i Polacy są dzisiaj za złagodzeniem ustawy aborcyjnej - kontynuowała. Podkreśla, że większość Polek jest za legalną aborcja do 12. tygodnia i że "Polki chcą mieć takie prawa jak Europejki".
Olko: to jest rodzaj szantażu
Dorota Olko mówiła także, że jej zdaniem marszałek Hołownia stosuje pewną formę szantażu, bo - jak przekonywała - chce on, żeby najpierw wrócić do sytuacji sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a w zamian pozwoli na procedowanie projektów złożonych przez Lewicę.
- My składamy te projekty i teraz pan marszałek chodzi za Lewicą i mówi: - Ja dopuszczę te wasze projekty, jeśli wy obiecacie, że zagłosujecie za powrotem do zakazu z 1993 roku.
- Dla mnie to jest jakiś rodzaj szantażu - "jeśli zagłosujecie za powrotem do tego status quo, które będzie skrajnie restrykcyjnym prawem, to w ogóle będziemy procedować wasze ustawy - dodała Olko.
Oliwiecka: dziwię się, że Lewica się dziwi, że są rozbieżności zdań
Na te słowa zareagowała posłanka Oliwiecka. - Dziwię się, że Lewica się dziwi, że są rozbieżności zdań. W umowie koalicyjnej 15 października przy stole koalicyjnym, jest jasno napisane, że w zakresie prawa aborcyjnego ustalono powrót, przywrócenie przesłanki umożliwiającej dokonanie aborcji z racji nieodwracalnych wad płodów, czyli anulowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, jego konsekwencji. A dalej jest napisane, że (będzie - red.) oddanie głosu kobietom i w sprawach spornych programowo prowadzony jest dialog i głos społeczny - wskazywała.
- Naprawdę nie ma się co dziwić, że konserwatywne skrzydło koalicji 15 października, które przecież istnieje, nie chce się zgodzić i miało problem z projektem Lewicy, który dopuszczał aborcję do 6 miesiąca, do 24 tygodnia w przypadku gwałtu. I teraz Lewica składa projekt i absolutnie nie liczy (nie patrzy na to - red.), że nie ma większości, nie rozmawia z nikim - mówiła dalej posłanka.
- Dla nas prawa kobiet nie są paliwem wyborczym i nie będziemy w ten sposób grzać. To jest sprawa, którą musimy załatwić. A załatwia się sprawy rozmawiając. U nas w klubie nie ma dyscypliny światopoglądowej i jest gro osób, które będzie głosowało za liberalizacją prawa do aborcji do 12. tygodnia nie do 24. tygodnia - powiedziała Oliwiecka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24