Tyle zajęłoby Rosji zajęcie Ukrainy. Analiza "The Economist"

rosyjscy zolnierze 09042025 02
Szef sztabu generalnego armii rosyjskiej odwiedza strefę walk. Nagranie z 29 września
Źródło: Reuters
Brytyjski "The Economist" ocenił, że w tempie obecnych postępów na polu walki zajęcie regionów Ukrainy, które Putin ogłosił rosyjskimi, zajęłoby 103 lata. Według tygodnika "jeśli nie nastąpią jakieś dramatyczne zmiany, Władimir Putin nie będzie w stanie wygrać wojny na polu bitwy".

Letnia ofensywa Rosji dobiega końca i uderzającym faktem jest to, jak mało terytorium Rosja zajęła w swoim trzecim i największym natarciu. I jak straszliwą cenę poniosła w ludziach i sprzęcie - zauważył tygodnik.

"Jeśli nie nastąpią jakieś dramatyczne zmiany, Władimir Putin nie będzie w stanie wygrać wojny na polu bitwy. Fakt, że mimo wszystko nadal próbuje, sugeruje, że wyczerpał już pomysły" - ocenia "The Economist".

Straty Rosjan w Ukrainie

Dziennikarze zaznaczyli, że choć niemożliwym jest dokładne określenie strat rosyjskich, to dane z satelitów, zmiany w obszarach kontroli i niezależne szacunki pozwalają stwierdzić, że od początku pełnej inwazji w 2022 roku do stycznia tego roku straty rosyjskie wyniosły 640-877 tysięcy żołnierzy, z czego 137–228 tysięcy zginęło.

Do 13 października liczba ta wzrosła do 984 tysięcy do prawie półtora miliona ofiar, w tym 190–480 tysięcy zabitych - zauważono, podkreślając nagły wzrost strat, które nie przełożyły się na zyski terytorialne.

"Linie frontu ustabilizowały się po zakończeniu pierwszej ukraińskiej kontrofensywy w październiku 2022 roku i praktycznie od tego momentu się nie zmieniły" - czytamy. W tempie z ostatnich 30 dni, zajęcie tego, co pozostało z czterech regionów, które Putin ogłosił rosyjskimi - Ługańska, Doniecka, Chersonia i Zaporoża - trwałoby do czerwca 2030 roku - wyliczyli dziennikarze.

Tygodnik ocenił, że nagłe załamanie ukraińskich linii obronnych jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę sposób, w jaki obie armie prowadzą wojnę.

Stały nadzór dronów w połączeniu z precyzyjną bronią dalekiego zasięgu sprawiły, że koncentracja sił w pobliżu frontu stała się samobójcza. Stopniowe zyski są nadal możliwe - choć za ogromną cenę - poprzez wysyłanie małych grup ludzi do "strefy śmierci" w celu zajęcia wysuniętych pozycji - wyjaśniono.

To może stać się poważnym ograniczeniem dla Rosji

Tygodnik, powołując się na dane portalu UA Losses, podał, że od początku inwazji odnotowano 77 403 zgony wśród ukraińskich żołnierzy (kolejnych 77 tysięcy uznaje się za zaginionych). Od ostatniej jesieni obserwowana jest wyraźna tendencja spadkowa - w tym roku odnotowano 8668 ofiar. "Economist" podkreślił, że nawet jeśli rzeczywista liczba jest dwukrotnie wyższa, i tak oznaczałoby to, że w tym roku na każdego Ukraińca przypada około pięciu zabitych żołnierzy rosyjskich.

"W takim tempie niedobory ludzi mogą wkrótce stać się poważniejszym ograniczeniem dla Rosji niż dla Ukrainy" - zauważył "Economist". "Jeśli Putin mimo wszystko będzie kontynuował działania, narazi się na kolejne ryzyko. Po trzech latach udaremnionych ofensyw nagły upadek rosyjskiej gospodarki wojennej może być bardziej prawdopodobny niż ukraińskich linii obronnych"- podsumowano.

OGLĄDAJ: "Ukraina walczy, bo musi, a Rosja dlatego, że chce"
pc

"Ukraina walczy, bo musi, a Rosja dlatego, że chce"

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: